KNF trzyma szefa PKO BP w poczekalni

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2023-02-26 20:00

Paweł Gruza od sześciu miesięcy czeka na zgodę nadzoru na objęcie posady prezesa. W MAP i w PKO BP robi się coraz bardziej nerwowo.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego przedłużające się oczekiwanie na zatwierdzenie kandydatury Pawła Gruzy wywołuje niepokój w MAP i centrali PKO BP
  • ile trwa oczekiwanie na zgodę KNF na objęcie stanowiska prezesa i kto najdłużej czekał na decyzję
  • jakie scenariusze rozwoju wypadków w sprawie prezesa banku krążą po rynku
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

6 lutego minęło pół roku, od kiedy rada nadzorcza PKO BP wyznaczyła Pawła Gruzę na prezesa banku. Dotychczas nie uzyskał on jednak zezwolenia na objęcie stanowiska od Komisji Nadzoru Finansowego. Dokładniej rzecz ujmując, chodzi o brak sprzeciwu nadzoru wobec decyzji rady nadzorczej. W piątek KNF opublikowała komunikat z posiedzenia w sprawie decyzji podjętych na posiedzeniu 24 lutego i po raz kolejny na liście głosowanych tematów nie ma kandydatury Pawła Gruzy.

Już po posiedzeniu KNF z 27 stycznia w siedzibie PKO BP zrobiło się nerwowo. Komisja jednogłośnie zatwierdziła wówczas na stanowisku prezesa Adama Marciniaka, szefa Velobanku, który posadę objął miesiąc później niż Paweł Gruza. Wtedy można było tłumaczyć sobie, że pięć miesięcy czekania to nic, co wykraczałoby poza standard. Jednak za nieco ponad tydzień p.o. szefa PKO BP odliczy siódmy miesiąc od pamiętnego wejścia do biurowca przy ul. Puławskiej w Warszawie, gdzie 6 sierpnia odebrał z rąk rady nadzorczej nominację na prezesa. To już będzie niebezpiecznie długo, choć były przypadki, gdy prezes in spe czekał jeszcze dłużej w poczekalni.

Długi adwent p.o. prezesa
Długi adwent p.o. prezesa
Wydłużający się czas oczekiwania Pawła Gruzy na decyzję KNF osłabia jego pozycję w PKO BP, ale pośrednio również samego banku, bo wpływa na sprawność procesów zarządczych
FOT.TEDI/NEWSPIX.PL

11 miesięcy oczekiwania

Zgodnie z „Metodyką oceny odpowiedniości członków organów podmiotów nadzorowanych” przyjętą przez KNF w 2020 r. „UKNF dąży do tego, aby weryfikacja ocen odpowiedniości odbywała się w jak najkrótszym czasie. Proces oceny i weryfikacji informacji jest jednak wieloaspektowy i złożony, co przekłada się na czas trwania tego procesu. Praktyka pokazuje, że w przypadku podmiotów o wyższym profilu ryzyka lub znajdujących się w trudniejszej sytuacji, np. prowadzących działania naprawcze, proces oceny odpowiedniości trwa zwykle dłużej”.

Z praktyki wynika, że nawet jeśli podmiot jest w bardzo dobrej kondycji, to weryfikacja kandydata może ciągnąć się miesiącami. Iwona Duda, poprzedniczka Pawła Gruzy, zanim została szefową PKO BP, prezesowała Aliorowi. Rada nadzorcza powierzyła jej stery tego banku w maju 2020 r., a dopiero po jedenastu miesiącach, w marcu 2021 r., KNF ogłosiła brak sprzeciwu wobec decyzji rady nadzorczej. Był to najdłuższy czas adwentu dla kandydata na prezesa banku, nie licząc Jerzego Pruskiego, który nigdy nie doczekał się zatwierdzenia nominacji na prezesa Idea Banku otrzymanej w listopadzie 2018 r. - KNF nawet nie poddała jego kandydatury pod głosowanie. Stan zawieszenia w przypadku p.o. prezesa trwał dwa lata.

Iwona Duda natomiast gładko przeszła przez procedurę weryfikacyjną nadzoru, kiedy w czerwcu 2021 r. przeszła na stanowisko prezesa PKO BP. W styczniu następnego roku KNF dała jej zielone światło na objęcie stanowiska.

Swoje odczekać musiał również Leszek Skiba namaszczony na prezesa Pekao 24 maja 2020 r. Akceptacja z KNF przyszła dopiero w lutym następnego roku.

Papiery wydają się być w porządku

Przypadek szefa Pekao traktowany jest jako punkt odniesienia dla sprawy Pawła Gruzy. Skoro Leszek Skiba dostał zgodę KNF, to dlaczego on miałby jej nie uzyskać. Obydwaj mają za sobą pracę w Ministerstwie Finansów, co w świetle przepisów KNF daje im podstawę do ubiegania się o najwyższe funkcje w bankowości. Nie są to jednak porównywalne sytuacje. Leszek Skiba jako p.o. prezesa przeprowadził trudną z komunikacyjnego puntu widzenia operację przejęcia części aktywów Idea Banku, zdejmując z głowy nadzoru niemały problem. Paweł Gruza nie ma w papierach takiego doświadczenia. Poza tym wydaje się, że są one w najlepszym porządku.

Po zmianach wprowadzonych przez KNF w metodyce doświadczenie w bankowości utraciło kluczowe znaczenie. Obecnie wystarczy, że kandydat przedstawi CV, w którym wpisze zatrudnienie w jednej z instytucji sieci bezpieczeństwa finansowego (MF, NBP, BFG) i może ubiegać się o posadę prezesa banku.

Paweł Gruza od kwietnia 2016 r. do sierpnia 2018 r. był wiceministrem finansów. Zatem wymóg sprawowania wysokiego stanowiska powinien mieć zaliczony. Z wykształcenia jest prawnikiem, a jak czytamy w „Metodyce”: „Co do zasady preferowane jest wykształcenie ekonomiczne (np. ekonomia, zarządzanie, finanse, rachunkowość), prawnicze lub z zakresu nauk ścisłych (np. matematyka, fizyka, informatyka)”.

Dwa przypadki czarnej polewki bankowcowi

KNF bierze też pod uwagę wiele parametrów, na podstawie których ocenia, czy kandydat daje rękojmię stabilnego zarządzania bankiem. Większość z nich ma charakter miękki i mocno ocenny. Żeby jednak odmówić nominatowi rady nadzorczej zgody na sprawowanie funkcji prezesa, nadzór musi mieć mocne argumenty. W ostatnich 30 latach było kilka przypadków odmowy akceptacji kandydatów na stanowisko szefa ryzyka w banku i tylko dwa (BGŻ i Alior Bank), kiedy KNF zmusiła radę nadzorczą do wycofania wniosku o zatwierdzenie nowego prezesa. Kandydatura w ogóle nie była głosowana. Podanie czarnej polewki oficjalnie zdarzało się w przeszłości w przypadku kandydatów na prezesów firm ubezpieczeniowych. W jednym z takich przypadków kandydat wygrał z KNF w sądzie, ale oczywiście po latach, a wcześniej urzędnicza decyzja zakończyła jego karierę w finansach.

Brak decyzji nadzoru pożywką dla plotek

Brak decyzji KNF w sprawie Pawła Gruzy nie musi być niczym nadzwyczajnym, ale daje pożywkę do plotek krążących po rynku już od końca grudnia ubiegłego roku. Według jednej z nich kandydatura jest elementem rozgrywki politycznej między premierem Mateuszem Morawieckim, który chce odzyskać kontrolę nad bankiem, a wicepremierem i ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem, którego celem jest utrzymanie banku w swojej strefie wpływów. Pogłoska nasiliła się po tym, jak dyrektorką generalną KNF została Renata Oszast, bliska współpracowniczka szefa rządu. Choć sprawuje ona czysto administracyjną funkcję, to będąc dyrektorką generalną Ministerstwa Finansów w latach 2019-22 uchodziła za jedną z najbardziej decyzyjnych osób w resorcie.

Na początku lutego na rynku pojawiła się pogłoska, że Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP), kontrolujące bank, i Maciej Łopiński, szef rady nadzorczej banku, szukają nowego prezesa. Tymczasem jednak 8 lutego na zwołanej z dnia na dzień konferencji prasowej Jacek Sasin, Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa, i Paweł Gruza zapowiedzieli, że PKO BP uruchomi specjalny kredyt bez zabezpieczeń dla rolników. Szef banku wystąpił później w TVP Info, żeby podzielić się dobrą wiadomością z widzami.

Według innej pogłoski sprawa Pawła Gruzy cały czas jest rozpatrywana w departamentach merytorycznych nadzoru, a ich praca nie ma nic wspólnego z polityką. Po rynku krąży wreszcie informacja, że otrzyma on autoryzację KNF „na dniach”. Według naszych źródeł, jeśli komisja będzie ociągać się z decyzją, Paweł Gruza może zrezygnować z ubiegania się o fotel prezesa i przejść na stanowisko wiceprezesa. Zastąpiłby go wówczas jeden z członków zarządu.

Brak uprawnień do komentowania

W MAP oraz w centrali PKO BP (choć nie we wszystkich gabinetach, bo niektórym menedżerom sprawa jest na rękę) robi się coraz bardziej nerwowo. Brak autoryzacji pozbawia Pawła Gruzę samodzielności na zajmowanym stanowisku. Nie może on podejmować decyzji bez wsparcia zarządu.

Sytuacja jest też mocno niekomfortowa dla Macieja Łopińskiego, szefa rady nadzorczej, który dostał tę pracę, żeby ustabilizować bank w okresie transformacji po zwolnieniu Zbigniewa Jagiełły i jego ludzi. Na razie idzie mu to średnio. Nietrafiona okazała się kandydatura poprzedniej prezes Iwony Dudy. Brak nadzorczego placetu dla następcy podkopuje również jego autorytet.

Nadzór odmawia komentarza w sprawie p.o. prezesa PKO BP. Jacek Barszczewski, dyrektor departamentu komunikacji KNF, stwierdza: „Komisja Nadzoru Finansowego podejmuje kolegialne decyzje w sprawie wyrażenia bądź niewyrażenia zgody na powołanie na stanowisko prezesa zarządu banku w drodze głosowania. Decyzje takie są przekazywane do publicznej wiadomości za pomocą oficjalnych komunikatów KNF. Do czasu podjęcia takiej decyzji przez KNF Urząd KNF nie jest uprawniony do komentowania ani do przekazywania informacji na temat toczących się postępowań administracyjnych w tym zakresie”.