Wciąż niejasna jest kwestia zasad księgowania tzw. wakacji kredytowych, o które klienci mogą ubiegać się w związku z pandemią koronowirusa. Tydzień temu banki ogłosiły, że odroczenie spłaty wyniesie trzy miesiące, ale poszczególne instytucje zaoferowały prolongatę na dwukrotnie dłuższy okres. Komisja Nadzoru Finansowego kilka dni temu ogłosiła PIN, czyli pakiet impulsów nadzorczych, w ramach którego — ze względu na szczególne okoliczności — gotowa jest odroczyć wejście w życie rekomendacji R, co da bankom większą swobodę w zarządzaniu portfelem kredytowym.

Nadzór zaprosił też uczestników rynku do składania własnych propozycji. Już następnego dnia Związek Banków Polskich przesłał KNF pięć postulatów kluczowych dla zgodnego z przepisami oferowania wakacji kredytowych. W „PB” piszemy o tym od tygodnia, bo z regulacyjnego punktu widzenia to spore wyzwanie.
Wakacje lege artis
Bankowcy piszą do komisji, że na jakiś czas trzeba zmienić definicję „forborne”, która dotyczy kredytów ze specjalnym uprzywilejowaniem dla klienta, stosowanym w wyjątkowych sytuacjach. Bankowcy sugerują, żeby do końca roku lub przez najbliższe sześć miesięcy kredyty po raz pierwszy objęte wakacjami kredytowymi nie zaliczały się do „forborne”. Dopiero kolejna prolongata w związku z brakiem terminowej wpłaty kwalifikowałaby je do tej kategorii.
Zdaniem bankowców potrzebne są też „aktywne działania KNF” odnośnie do standardu rachunkowości MSSF 9 — i to w dwóch obszarach. Chodzi o przenoszenie ekspozycji między tzw. koszykami (głównie do koszyka drugiego lub trzeciego, gdzie klasyfikowane są kredyty zagrożone) oraz praktyczne podejście do szacowania wpływu czynnika makroekonomicznego na poziom rezerw w bankach. ZBP uważa, że wskazana byłaby rekomendacja w tej sprawie. Branża prosi też nadzór o wsparcie w rozmowach z audytorami, z którymi sama nie jest w stanie uzgodnić jednolitego stanowiska.
Zdolność po nowemu
Bankowcy wskazują na potrzebę zmiany definicji zdolności kredytowej.
„Bez dostosowania jej do obecnych warunków nie zawsze będzie możliwe dostarczenie klientom bieżącej płynności” — czytamy w piśmie do KNF.
Kolejny postulat dotyczy odroczenia terminu wdrożenia i raportowania w zakresie MREL. To wymóg dotyczący stabilnego, długoterminowego finansowania obligacjami, które ma zwiększyć bezpieczeństwo systemu w razie upadłości któregoś z banków.
„W obecnych warunkach rynkowych plasowanie jakichkolwiek obligacji jest niemożliwe” — zwraca uwagę ZBP.
Zaznacza, że adresatem supliki jest przede wszystkim BFG, ale dobrze, żeby KNF też miała rzecz na uwadze. Ostatnia kwestia to potrzeba czasowego odejścia od limitu 5 proc. kredytów niepracujących w banku, określonego w unijnych regulacjach. Oprócz pięciu głównych kwestii banki sygnalizują konieczność odroczenia terminu wejścia w życie rekomendacji S i szeregu unijnych wymogów oraz realizacji zaleceń poinspekcyjnych. Potrzebne jest też zezwolenie na stosowanie parametrów płynnościowych na poziomie skonsolidowanym.
„Powyższe rozwiązania muszą być przyjęte bardzo szybko i prowadzić do ustabilizowania sytuacji banków w I i II kwartale tego roku, a wiec tuż po udzieleniu wsparcia kredytobiorcom” — akcentują bankowcy.
Dzielenie ryzyka
Jacek Jastrzębski, przewodniczący KNF, powtarza to, co zostało ogłoszone w PIN — otwartość nadzoru na dialog i wyjście poza dotychczasowe schematy działania, z zastrzeżeniem, że taka postawa musi charakteryzować wszystkich interesariuszy.
— W obecnej sytuacji każdy musi opuścić swoją strefę komfortu: KNF, banki i audytorzy. Wychodzę z założenia, że dobra polityka nadzorcza polega na dzieleniu się ryzykiem — każdy we własnym zakresie — mówi prof. Jacek Jastrzębski.
Wyjaśnia, że w zakresie polityki tworzenia rezerw „risk sharing” zarządów banków polega na dobrze rozumianej kreatywności, przy uwzględnieniu szczególnego i przejściowego charakteru obecnych okoliczności.
— Nadzór, zgodnie z sugestią np. europejskiego nadzoru bankowego (EBA), rozumie konieczność szczególnie bliskiego dialogu z zarządami i elastycznego podejścia. Oczekuje jednak, że to zarządy — odpowiedzialne za politykę rachunkowości, w tym tworzenia rezerw — będą pierwszą linią podejmującą decyzje w zakresie ryzyka — wyjaśnia przewodniczący KNF.
Tego samego, czyli wyjścia poza schematy, komisja oczekuje od audytorów. Zdaje siebie sprawę, że w ich przypadku decyzje mogą wymagać ustaleń na szczeblu międzynarodowym, choćby w centralach globalnych firm audytorskich. Być może konieczne będzie podniesienie tych kwestii na forum europejskim — problem nie jest specyficzny dla rynku polskiego.
— Ze swojej strony mogę zapewnić, że pracujemy w ramach urzędu nad zmianą modelu nadzoru, tak by nie był on postrzegany jako ultrakonserwatywny. Analogicznej postawy oczekujemy od naszych partnerów: aby sygnał o konieczności pragmatycznego i być może nowego podejścia do pewnych kwestii odpowiednio wybrzmiał w ich organizacjach, tak jak my staramy się, aby brzmiał w UKNF — mówi Jacek Jastrzębski.
Na ten tydzień wstępnie zaplanowane jest spotkanie nadzoru z audytorami w sprawie stosowania przepisów w zakresie oferowania wakacji kredytowych oraz podejścia do kwestii pogorszenia się jakości aktywów.