Upadłe firmy nie muszą znikać z GPW. Prawnicy znaleźli dla nich rozwiązanie
Układ likwidacyjny jest znacznie lepszy od upadłości z likwidacją. Zmniejsza straty wierzycieli i właścicieli.
Zamiast upadłości układowej, o którą proszą spółki publiczne, sądy coraz częściej orzekają likwidacyjną. Skutkiem tego jest m.in. wycofanie akcji z giełdy. Tylko w ostatnich miesiącach orzeczenie o upadłości likwidacyjnej dotknęło dwie duże spółki: Techmex i Internet Group. Tymczasem takie firmy wcale nie muszą zniknąć z giełdy, jak wcześniej Krosno czy Toora. Trzeba tylko zastosować alternatywne rozwiązanie prawa upadłościowego i naprawczego — przekonują prawnicy.
— Dla niewypłacalnych spółek publicznych istnieje alternatywa wobec upadłości likwidacyjnej, a jest nią mało znany układ likwidacyjny — mówi Maciej Roch Pietrzak, dziekan Krajowej Izby Syndyków.
Atrakcyjna trzecia droga
W czym taka forma upadłości jest lepsza od likwidacyjnej?
— W tej formie upadłości szczególnie ważne jest to, że jest ona upadłością w opcji układowej, w której jednak spienięża się majątek dłużnika w celu zaspokojenia wierzycieli. Jednak po całkowitym "zlikwidowaniu" tegoż majątku nie powstaje obowiązek wykreślenia spółki z Krajowego Rejestru Sądowego — mówi Piotr Chudzia, prezes Kancelarii Syndyków, Zarządców i Likwidatorów PMR.
Ponieważ jest to upadłość układowa, a nie likwidacyjna, nie dochodzi do ustawowego zniesienia dematerializacji akcji, a mówiąc potocznie — do zdjęcia spółki z parkietu.
— Spółka publiczna jest wartością samą w sobie, nawet jeśli nie będzie posiadać żadnego majątku. Jeśli pozostanie na parkiecie i nie dojdzie do zniesienia dematerializacji akcji, rynek będzie miał możliwość dalszej wyceny jej walorów. To da szansę zarówno akcjonariuszom, jak i wierzycielom na zmniejszenie straty, a w sprzyjającej koniunkturze może nawet i na zysk — mówi Maciej Roch Pietrzak.
Piotr Chudzia wyjaśnia, że w takiej upadłości układowej cały majątek dłużnika jest spieniężany. Gwarantuje to zaspokojenie wierzycieli niewypłacalnej spółki tak samo korzystnie, jak w likwidacyjnej.
— Zachowane jest tu tzw. prawo odrębności, dające pierwszeństwo zaspokojenia wierzycielom posiadającym zabezpieczenia rzeczowe na majątku dłużnika [hipoteki i zastawy]. Natomiast inni wierzyciele będą zaspokojeni w kolejności określonej przez art. 342 prawa upadłościowego i naprawczego — tłumaczy Maciej Roch Pietrzak.
W rezultacie spółka publiczna nadal istnieje mimo wyprzedania majątku. Natomiast wierzyciele, mimo jej bardzo złej sytuacji finansowej (braku tzw. zdolności układowej), mają prawo do zawarcia układu i dokonania konwersji pozostałej części niezaspokojonych należności na akcje.
— Daje to nie tylko wierzycielom, ale też akcjonariuszom (których interes w upadłości likwidacyjnej jest całkowicie pomijany), szansę uzyskania pewnego dodatkowego zaspokojenia roszczeń wynikających z ich praw. Natomiast upadłość likwidacyjna i wykreślenie spółki z KRS czynić będzie niezaspokojone należności i wszystkie akcje bezwartościowymi — dodaje Piotr Chudzia.
Furtka na giełdę
Prawnicy podkreślają, że spółka publiczna ma pewną wartość sama w sobie. Samo wprowadzenie jej na giełdę jest kilkusettysięczną inwestycją i spółka nie traci tej wartości, nawet jeśli zostanie na parkiecie bez majątku.
— Po zakończeniu układu likwidacyjnego spółka co prawda nie będzie posiadała majątku, ale będzie posiadała wartość dla akcjonariuszy i, co bardziej istotne, wskutek dokonanej redukcji zobowiązań i konwersji na akcje nie będzie miała długów może stać się przez to atrakcyjnym wehikułem inwestycyjnym dla inwestorów zainteresowanych np. wejściem na parkiet z planem użycia spółki do nowych celów biznesowych — dodaje Maciej Roch Pietrzak.
Dodaje, że zewnętrzny inwestor będzie miał możliwość nabycia w bezpieczny sposób na rynku regulowanym pakietu kontrolnego akcji oddłużonej spółki i dokonania wymaganego doinwestowania. Natomiast dotychczasowi wierzyciele-akcjonariusze już na tym etapie będą mogli spieniężyć papiery i odzyskać w ten sposób pewną część niezaspokojonych dotąd należności skonwertowanych na akcje. Tej szansy nie otrzymaliby w ramach zwykłej upadłości likwidacyjnej.
Korzyści z układu likwidacyjnego
1Nie trzeba spółki wykreślać z KRS.
2Przepisy nie wymagają, by wycofywać jej akcje z obrotu giełdowego.
3Wierzyciele są zaspokajani z majątku spółki, podobnie jak w przypadku likwidacji.
4Wierzytelności mogą zostać zamienione na akcje.
5Spółka pozostaje na GPW, co pozwala np. sprzedać ją innemu podmiotowi.
Tak działa układ likwidacyjny
Michał Nowicki, prokurent firmy doradczej Skyline Insolvency Solutions
Wszczęcie procedury układu likwidacyjnego inicjuje osoba występująca z wnioskiem o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu lub z wnioskiem o zmianę opcji z likwidacyjnej na układową. Zgodnie z art. 271 ust. 1 prawa upadłościowego i naprawczego układ likwidacyjny przewiduje zaspokojenie wierzycieli przede wszystkim z sum uzyskanych ze spieniężenia majątku upadłego, a nie — jak to dzieje się w przypadku zwykłego układu — zazwyczaj w drodze redukcji zadłużenia, odroczenia terminów spłat czy konwersji wierzytelności na akcje.
Do wykonania układu "zwykłego" wymagana jest "zdolność układowa" dłużnika i propozycje restrukturyzacyjne, którym sądy upadłościowe i wierzyciele często nie dają wiary. Natomiast właśnie w przypadkach bardzo słabej kondycji finansowej spółki publicznej, przy propozycjach układowych trudnych do zrealizowania, należy wdrażać układ likwidacyjny zamiast układu restrukturyzacyjnego, a tym bardziej zamiast upadłości likwidacyjnej.
Dla wdrożenia takiego układu nie jest potrzebne osiągnięcie zdolności układowej, a ponieważ realizuje się on poprzez zbycie składników majątkowych przedsiębiorstwa, wierzyciele uzyskują taką samą korzyść jak w przypadku upadłości likwidacyjnej, zyskując dodatkowo możliwości wynegocjowania — jak w zwykłym postępowaniu układowym — dodatkowych świadczeń wynikających z konwersji reszty należności, bądź jej części, na akcje, które w przyszłości będzie można zbyć po określonej cenie. To zawsze zminimalizuje stratę.