Kołodziejski zapowiada szybkie zmiany we władzach mediów publicznych

(Marek Druś)
opublikowano: 2006-02-02 07:16

Szybka wymiana kadr w mediach publicznych i spokojna debata, jak w TV Trwam — to niektóre propozycje członka KRRiT Witolda Kołodziejskiego. Zmiany w radach nadzorczych miałyby nastąpić już w drugiej połowie lutego lub na początku marca.

Szybka wymiana kadr w mediach publicznych i spokojna debata, jak w TV Trwam — to niektóre propozycje członka KRRiT Witolda Kołodziejskiego. Zmiany w radach nadzorczych miałyby nastąpić już w drugiej połowie lutego lub na początku marca.

Opozycja oskarżała Prawo i Sprawiedliwość (PiS), że forsuje w ekspresowym tempie nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, by szybko przejąć władzę w mediach publicznych. Do zmian kadrowych rzeczywiście dojdzie ekspresowo.

— Jednym z pierwszych kroków, które zrobi Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT), gdy się już ukonstytuuje, będzie powołanie nowych rad nadzorczych mediów publicznych — deklaruje Witold Kołodziejski, rekomendowany przez Prawo i Sprawiedliwość członek KRRiT, wybrany przez Senat, obecnie przewodniczący Rady Warszawy.

Rady jeszcze w lutym

Kadencja rady nadzorczej Telewizji Polskiej (TVP), najważniejszego medium publicznego, skończyła się w 2005 r., więc KRRiT może wybrać nową radę w każdej chwili.

— Chcielibyśmy powołać nowe rady nadzorcze w drugiej połowie lutego, może na początku marca. Takie są założenia, ale nie wiem, czy się to uda — mówi Witold Kołodziejski.

Następnym krokiem będzie wybór nowych zarządów TVP i Polskiego Radia.

— Jeżeli krajowa rada, rada nadzorcza i zarząd mają współpracować i realizować konsekwentną politykę, nie wyobrażam sobie pozostawienia obecnych organów władzy w mediach publicznych. Wydaje mi się to oczywiste i normalne — tłumaczy Witold Kołodziejski.

W TVP i Polskim Radiu jest do obsadzenia w sumie 478 stanowisk w zarządach, radach nadzorczych i programowych. Środowiska związane z mediami mogą mieć wpływ na obsadę kandydatów do rad nadzorczych.

— Muszę mieć dobry kontakt i współpracę z zarządami oraz radami nadzorczymi, bo w momencie wyboru ich członków kończy się władza krajowej rady. Ale nie chciałbym, by rady nadzorcze były przełożeniem konsensusów politycznych. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem parytetów. Będę chciał wspólnie uzgodnić i wytypować kandydatów, z którymi da się normalnie pracować, nawet nieco ustępując — mówi Witold Kołodziejski.

Nie ukrywa, że ma już kilku kandydatów na te stanowiska.

Więcej misji

Prawo i Sprawiedliwość zapowiada nowe otwarcie w mediach publicznych.

— Zamierzamy zreformować media publiczne, by wypełniały zobowiązania społeczne. Chcemy, by program telewizyjny nie był ustawiany pod kątem reklam. Programy misyjne powinny zajmować więcej czasu antenowego — zaznacza Witold Kołodziejski, który chce być odpowiedzialny w KRRiT za sprawy programowe.

Realizacja misji w telewizji publicznej to położenie większego nacisku na programy edukacyjne, publicystyczne czy informację.

— Telewizja publiczna powinna informować w szerokim zakresie o pracach rządu. Ma prezentować rzetelną informację, przedstawiającą stan faktyczny. Jeśli jest jakaś inicjatywa rządu, to trzeba o niej rzetelnie informować, a potem można ją krytykować — uważa Witold Kołodziejski.

Zdaniem członka krajowej rady, obecnie telewizja publiczna „nie jest do końca rzetelna”, koncentrując się na wątkach sensacyjnych i ma „niepoważny stosunek do rzeczywistości”.

— Toruńska Telewizja Trwam dała nauczkę innym stacjom telewizyjnym. Jej sukces pokazuje lukę na rynku mediów. Wiele osób chce wielkiej, spokojnej debaty, gdzie zaproszony gość może się swobodnie wypowiedzieć. W TVP można wprowadzić długie, otwarte debaty polityczne w godzinach nocnych — twierdzi Witold Kołodziejski.

Najpierw abonament

Jednym z głównych zadań krajowej rady będzie uregulowanie kwestii abonamentu.

— Powiązanie płacenia abonamentu z PIT-em jest dobrym pomysłem, choć nie wiem, czy to jest realne — mówi Witold Kołodziejski.

Być może będzie to połączone z obniżeniem wysokości abonamentu dla niektórych grup społecznych. Jednak obniżenie wysokości abonamentu przy równoczesnym zmniejszeniu czasu antenowego reklam może skutkować obniżeniem wpływów Telewizji Polskiej. By telewizja koncentrowała się na misji, a nie na generowaniu zysków, członkowie krajowej rady myślą o zmianie jej statusu na spółkę użyteczności publicznej.

Kodeks etyczny

Witold Kołodziejski uważa, że rada powinna mieć „mocną funkcję inspiracyjną” w tworzeniu kodeksu etyki dziennikarskiej. Nie będzie to cenzura. Trzeba jednak rozgraniczyć, czy dziennikarz to profesjonalista czy zwykła świnia.

— Gdzie jest ta granica? Gdy dziennikarz wykorzystuje plotkę, by ośmieszyć osobę publiczną, wiedząc, że to nieprawda. Trzeba odróżnić śmiałego dziennikarza od tego, który zasługuje na miano zwykłej świni — podkreśla członek rady.

KRRiT mogłaby skodyfikować te wymagania w kodeksie etyki mediów, który mógłby powstać przy Radzie Etyki Mediów.

— Dotyczyłoby to tylko mediów publicznych — zastrzega Witold Kołodziejski.

Okiem Prezesa

Życzenia zainteresowanego

Krajowa rada ma duże pole do działania na rynku mediów i nie powinna się ograniczać do regulowania mediów publicznych. Jeżeli ma funkcjonować sprawnie, jej działania naprawcze nie powinny koncentrować się wyłącznie na zmianie rad nadzorczych Telewizji Polskiej. W Polsce działa około 200 stacji radiowych i każda z nich składa różnego rodzaju wnioski do KRRiT. Oczekuję, że rada przyspieszy procedury i będzie zajmować się prostymi wnioskami krócej niż teraz. Bywa, że mała sprawa jest rozpatrywana przez sześć miesięcy. Chciałbym, by procedury koncesyjne nie ślimaczyły się tak jak do tej pory i by szybciej wydawano zgodę na zmiany własnościowe.

Kazimierz Gródek, prezes RMF FM

Okiem eksperta

Wszystko już było

Z zapowiedzi Jarosława Sellina, wiceministra kultury, wynikało, że konstrukcja krajowej rady będzie daleka od patologii związanych z upolitycznieniem poprzedniej rady. Na jej członków miały być mianowane osoby apolityczne, ale z tych planów niewiele wyszło. Zadziałały rozwiązania podobne do poprzednich, choć z odmiennym znakiem politycznym. Trudno powiedzieć a priori, że wszystko będzie źle. Bardzo dobrym kandydatem jest na przykład Wojciech Dziomdziora. Chciałbym, by członkowie rady byli w stanie wznieść się ponad polityczne powiązania, a ona sama odzyskała autorytet. Takim sygnałem mogłyby być wybory rad nadzorczych mediów publicznych. Liczę, że nie będą uzależnione od wyborów partyjnych.

Andrzej Zarębski, ekspert medialny