Artykuł „Kasa w Interbroku jest pusta” („PB” 12 lipca) sugeruje, że współwinna afery Interbroka jest Komisja Nadzoru Finansowego (KNF), bo nie umieściła firmy na internetowej liście podmiotów bez licencji. To nieprawda. Na stronie www KNF znajduje się lista podmiotów posiadających licencję na prowadzenie działalności maklerskiej. Skoro nie było na tej liście Interbroka, powinno to wzbudzić podejrzenia klientów. Sugerowanie, że „...to nie wszystkie grzechy Stanisława Kluzy” (podpis pod zdjęciem) jest całkowicie oderwane od kontekstu artykułu. Przecież to KNF wykryła nielegalną działalność Interbroka i zawiadomiła prokuraturę. KNF przestrzega inwestorów przed powierzaniem środków w zarządzanie firmom nieposiadającym licencji nadzoru. Lista licencjonowanych domów maklerskich jest dostępna na www.knf.gov.pl.
Z poważaniem.
Adam Płociński
dyrektor biura relacji zewnętrznych i współpracy międzynarodowej Komisji Nadzoru Finansowego
Odpowiedź autora
Szanowny Panie Dyrektorze,
Ma Pan rację, że Interbroka nie było na liście licencjonowanych domów maklerskich. Jeśli jednak to miało wystarczać, by wzbudzić podejrzenia klientów, do czego służy druga lista KNF — tzw. ostrzeżeń publicznych? I czy nie zakrawa na ironię fakt, że Interbrok pojawił się na niej na początku maja, czyli po tym, jak przestał działać?
Zawiadamiając w lutym 2007 r. prokuraturę o nielegalnej działalności Interbroka, KNF mogła nie tylko umieścić tę spółkę na liście ostrzeżeń, ale też wystąpić do śledczych o zablokowanie kont. Ani jednego, ani drugiego nie zrobiła. Czy gdyby zrobiła, straty klientów Interbroka byłyby mniejsze? Tego, niestety, już się nie dowiemy, ale może w przyszłości, przy podobnych sprawach, dobrze byłoby nie zadawać takich pytań?
Dawid Tokarz