KOMISY WYPIERAJĄ WYPOŻYCZALNIE

Małgorzata Zdunek
opublikowano: 2000-01-13 00:00

KOMISY WYPIERAJĄ WYPOŻYCZALNIE

Przybywa firm sprzedających używany sprzęt narciarski

W sezonie zimowym rozpoczynają działalność komisy narciarskie. Niskie ceny używanych nart oraz rozwijający się rynek wtórny sprawia, iż na popularności tracą wypożyczalnie. Coraz lepiej powodzi się natomiast firmom sprowadzającym używany sprzęt z Zachodu.

Najwięcej komisów, specjalizujących się wyłącznie w sprzedaży wyposażenia dla narciarzy, mieści się w górskich miejscowościach turystycznych. Mimo sezonowego charakteru, jest to dla ich właścicieli często podstawowa forma działalności.

— Komis narciarski prowadzę już od 20 lat, mam więc wielu stałych klientów niemal z całej Polski. Sezon rozpoczyna się na początku listopada i trwa do późnej wiosny, do ostatniego śniegu na stokach. Tak długo działa również komis. Latem natomiast zajmuję się prowadzeniem kortów tenisowych — wyjaśnia Jan Czyż, właściciel komisu narciarskiego Sport Service z Wisły.

W sezonie używany sprzęt narciarski wprowadzają również śląskie komisy sportowe.

— Specjalizujemy się w sprzedaży używanego sprzętu rowerowego. W listopadzie jednak rozszerzyliśmy ofertę, przyjmując do komisu również deski, wiązania i buty narciarskie. To sposób na przeżycie zimy, kiedy znacznie spada popyt na rowery i akcesoria rowerowe — stwierdza Marcin Musik, współwłaściciel komisu rowerów i sprzętu sportowego Tomar z Katowic.

Carvingowe w modzie

Komplet nart — deski z wiązaniami, buty oraz kijki — kosztują w komisach od 250 do 1000 zł. Oferta jest szeroka — od polskiego sprzętu marki Polsport po cieszące się znacznie większą popularnością deski i wiązania zagranicznych firm: Salomon, Rossignole, Kastle, Tyrolia, Head czy Atomic. Choć komisy sprzedają głównie używany sprzęt, dostać tu można również nowy, który kosztuje od 500 zł wzwyż.

— W narty do komisu zaopatruję się u miejscowych dystrybutorów, którzy sprowadzają je z Austrii i Szwajcarii. Dzięki temu w komisach można kupić nawet zeszłoroczne modele w bardzo dobrym stanie i po znacznie niższej cenie — przekonuje Jan Czyż.

W ofercie wielu komisów narciarskich pojawiły się ostatnio narty carvingowe — ostatni krzyk narciarskiej mody. Dzięki swej specyficznej budowie — wciętej środkowej części deski — ułatwiają one naukę jazdy i pozwalają na szybkie opanowanie sztuki skręcania. Narciarz nie musi też używać kijków. Narty carvingowe są jednak dużo droższe — za najtańsze modele zapłacimy od 700 do 1000 zł.

— Tajemnica ich popularności tkwi w tym, że łatwiej się na nich jeździ, bo one po prostu skręcają same. Myślę, że będzie to jednak sezonowa moda — uważa Jan Czyż.

Wypożyczalnie tracą

Komisy narciarskie często rozszerzają swoją ofertę również o usługi montażu wiązań, ostrzenia nart czy naprawy. Wiele z nich równolegle prowadzi wypożyczalnię sprzętu. Wypożyczenie kompletu nart kosztuje około 25 zł za dobę. Nieco drożej zapłacimy za deski carvingowe (około 60 zł) czy deskę do snowboardu (około 35 zł). Oferta wypożyczalni kierowana jest do turystów, którzy przyjeżdżają w góry na krótko. Zamiast przywozić własny sprzęt, mogą po prostu wypożyczyć go na miejscu.

— Coraz mniej osób korzysta jednak z wypożyczalni. Używane narty są obecnie na tyle tanie i łatwo dostępne, że każdy narciarz może sobie pozwolić na wybrany model. Poza tym zmienił się standard wyjazdów — coraz więcej osób przyjeżdża własnym samochodem, gdzie z łatwością mieszczą się deski. Nie bez znaczenia jest również duża liczba wypożyczalni — obecnie narty wypożyczyć można niemal przy każdym wyciągu — wyjaśnia Jan Czyż.

Dobrym sposobem na przyciągnięcie klienta jest również możliwość wymiany sprzętu. Po sezonie użytkowania klient może oddać go z powrotem w komis i wybrać sobie lepszy model. Płaci wówczas jedynie różnicę ceny. To oferta przeznaczona dla dzieci, które co roku potrzebują większych butów i dłuższych desek. Korzystają z niej również osoby, lubiące jeździć na coraz nowszych i droższych modelach.

WSPÓLNE DZIAŁANIE: Sześć komisów narciarskich z Wisły i Ustronia zjednoczyło się w nieformalną grupę. Wspólnie ustalamy ceny używanego sprzętu. Każdy komis specjalizuje się również w innego typu usługach i naprawach. Klient zostanie więc odesłany tam, gdzie lepiej poradzą sobie z daną usterką — wyjaśnia Jan Czyż, właściciel komisu narciarskiego Sport Service z Wisły.

ROZSZERZYĆ OFERTĘ: Obserwujemy dość duże zainteresowanie sprzętem narciarskim. Mimo iż nie jest to dla nas podstawowa forma działalności, w przyszłym sezonie zimowym zamierzamy znacznie poszerzyć naszą ofertę — tłumaczy Marcin Musik, współwłaściciel komisu rowerów i sprzętu sportowego Tomar z Katowic.