Nawet mimo ostatniego odreagowania wciąż 79 proc. spółek z GPW jest obecnie notowane poniżej poziomów z początku roku. Nadal spore jest jednak grono firm, które wykazały się względną odpornością na skutki epidemii bądź nawet na tym zyskały. Upraszczając, można je podzielić na dwie kategorie: spekulacyjne okazje i bezpieczne przystanie.

W pierwszej odnaleźli się inwestorzy poszukujący mocnych wrażeń i szybkich zysków. Ruszyli oni do spekulacji na firmach biotechnologicznych, kosmetycznych i wszystkich innych, w których był cień szansy na to, że obecna sytuacja wpłynie pozytywnie na ich notowania. Wśród obserwatorów rynku finansowego powstało nawet określenie WIG- Covid. Spółki takie jak m.in. Mercator, Biomaxima, Biomed, Global Cosmed, Cormay notowały gwałtowny wzrost na przemian z gwałtownym spadkiem, jednak wiele z nich wciąż może pochwalić się wysoką stopą zwrotu w 2020 r. To zaś tworzy ogromną presję na wyniki za I kwartał i najprawdopodobniej zdecydowana większość firm z tego grona po prostu nie zaspokoi wygórowanych oczekiwań inwestorów.
Dodatkowo, jeżeli kryzys będzie się powoli przekształcał z medycznego w gospodarczy, atrakcyjność tej grupy w oczach spekulantów może dodatkowo ucierpieć. Widać było to zresztą już w minionym tygodniu, gdy po informacjach o wyhamowywaniu krzywej zachorowań indeksy GPW szły w górę, a spółki „koronawirusowe” mocno traciły.
Odporni na lockdown
Nieco bardziej zachowawczy inwestorzy, którzy zdecydowali się pozostawić kapitał na GPW, mogli natomiast poszukiwać bezpiecznych przystani wśród spółek, którym koronawirusowy lockdown nie zaszkodzi albo zaszkodzi w mniejszym stopniu.
O ile zamknięte galerie handlowe i zakłady zaowocowały gwałtownym spadkiem notowań akcji spółek przemysłowych i detalicznych, o tyle sklepy spożywcze na brak klientów nie narzekają. Podobnie jest z telekomami, dla których problemem jest zbyt duży popyt, a nie jego brak. W efekcie sieci są przeciążone i sztucznie zaniża się jakość połączeń. Kwitnie też handel internetowy, a ręce mogą zacierać też producenci gier. Zamknięcie ludzi w domach sprawiło bowiem, że rośnie sprzedaż konsol, a na platformie Steam bite są rekordy liczby graczy. Spółki te zatem w oczach inwestorów urosły do miana bezpiecznych przystani podczas koronawirusowego sztormu. Pierwsze firmy zresztą już udowadniają swoją odporność na lockdown. Ten Square Games poprawiło wyniki w I kwartale 2020 r. o 20 proc. w porównaniu z IV kwartałem 2019. Tim, hurtowy dystrybutor artykułów elektrotechnicznych, oszacował przychody ze sprzedaży w pierwszym kwartale 2020 r. na 215,8 mln zł, co oznacza wzrost rok do roku o 12,9 proc. To głównie zasługa sprzedaży online. Eurocash podał natomiast, że z powodu pracy na podwyższonych obrotach potrzebuje 2 tys. dodatkowych pracowników.
Bezpieczeństwo kosztuje
Sam pozytywny bodziec dla wyników zacznie oczywiście znikać wraz z rozpoczęciem procesu wyjścia z kwartantanny, nawet jednak po jej zakończeniu firmy te powinny wyróżniać się pod względem wyniku na tle innych branż. Sezon publikacji raportów za I kwartał dopiero się rozpoczyna, na raporty za II kwartał czekać będziemy zaś co najmniej do wakacji. Teoretycznie więc grupa ta powinna w krótkim terminie pozostać atrakcyjnym wyborem dla inwestorów także na drugą fazę kryzysu, czyli po wyjściu z kwarantanny. Zdaniem Piotra Żółkiewicza, przewodniczącego komitetu inwestycyjnego w Zolkiewicz & Partners, problemem są jednak wyceny takich spółek.
— Nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. Takie spółki rosły w ostatnim czasie bądź spadały mniej i działo się tak właśnie dlatego, że były postrzegane jako bezpieczniejsze. Nie są zatem tanie. Nie zawiodą wprawdzie wynikami, ale wzrosną jeszcze po kilka, kilkanaście procent. Trudno liczyć, że inwestor dorobi się na nich jakichś wielkich pieniędzy. Pytanie, czy w sytuacji, gdy mamy do czynienia z jedną z największych przecen w naszym życiu, to czy w takim momencie naprawdę warto rozglądać się wśród spółek bardzo stabilnych, czy może jednak lepiej wykorzystać tę wielką przecenę i pokusić się o szukanie okazji wśród spółek, które spadły „za bardzo” — tłumaczy Piotr Żółkiewicz.
Potwierdzają to statystyki branżowych indeksów z GPW. Najmocniejsze w tym roku są właśnie WIG-Games, WIG-Informatyka, WIG-Telekomunikacja i WIG-Spożywczy. Choć ostatnia trójka doświadczyła w tym roku przecen, to jednak względem 31 grudnia 2019 r. pozostają jedynie kilka procent pod kreską, podczas gdy na bankach bądź odzieżówce spadki przekraczają 40 proc. Akcje Dino Polska i CD Projektu notowane są w okolicach historycznych maksimów, podczas gdy na GPW można znaleźć spółki, które wciąż notowane są o przeszło połowę niżej niż przed koronawirusowym załamaniem.
Dekoniunktura zdyskontowana?
Dla decyzji o tym, czy warto opuszczać już bezpieczne przystanie i szukać okazji na bardziej niespokojnych wodach, kluczowe są dwie kwestie. Pierwsza to długość trwania kwartantanny, druga zaś to długość kryzysu nią wywołanego. Jeżeli inwestor zakłada, że z lockdownu zaczniemy wychodzić na początku maja, a dekoniunktura będzie trwała rok-półtora, a nie np. 3-4 lata, to wówczas rzeczywiście można pokusić się o szukanie okazji w gronie silnie przecenionych firm. Nawet jeżeli teraz będą rozczarowywać wynikami, wkrótce powinny wyjść na prostą.
— Gdy dobra spółka pokaże przez dwa- -trzy kwartały straty, to wcale nie staje się firmą kompletnie bezwartościową. Inwestorzy w panice wyprzedają akcje takich spółek, później jednak pojawia się rok, gdy zyski zaczynają wracać, a wraz z nimi kurs rośnie o kilkadziesiąt czy nawet kilkaset procent. Nawet modele wycen pokazują, że gdy jakościowym, rozwijającym się spółkom wytniemy przychodowo jeden rok i pokaże się tam strata, to jej całościowa wycena zmniejsza się o 5-10 proc. Wiele przecen z nawiązką uwzględnia już dekoniunkturę, która nas czeka — ocenia Piotr Żółkiewicz.
Długoterminowe okazje
Zdaniem Piotra Żółkiewicza globalnie ciekawie pod względem wycen wyglądają np. spółki z branż związanych z turystyką, rekreacją, hotelarstwem czy gastronomią.
— Trzeba jednak bardzo dokładnie zwracać uwagę na bilanse, zapadalność zadłużenia, kowenanty. Z jednej strony w tych obszarach są gigantyczne okazje, ale też wiele firm z tych branż może nie przeżyć tego kryzysu. Ważna jest zatem odpowiednia ocena spółki i jej bezpieczeństwa finansowego — tłumaczy zarządzający.
Na podobnej zasadzie szans można poszukiwać w przemyśle. Na przykład akcje Amiki są obecnie o 40 proc. tańsze niż dwa miesiące temu. Choć spółka zamknęła zakład, to jednak popyt na jej produkty jest głównie odtworzeniowy — jeżeli komuś popsuje się lodówka, to musi ją kupić. Wyniki spółki za II i III kwartał zapewne będą fatalne, firma ma jednak zdrowy bilans i istnieje spora szansa na to, że po przestoju jej wyniki wrócą na właściwą ścieżkę. Należy tu jednak jeszcze raz podkreślić rolę zadłużenia, bowiem podobnych nadziei na odbicie można byłoby szukać np. w Forte czy Wieltonie. W tych przypadkach w trakcie dekoniunktury może o sobie dać znać gorszy bilans.
Walutowe szanse
Tę przemysłową trójkę łączy zresztą fakt, że to eksporterzy. Tutaj także można poszukiwać inwestycyjnych okazji, bo gwałtowne osłabienie się złotego znacząco zwiększy opłacalność eksportu. W samym przemyśle zbiega się to niestety z problemami podażowymi, waluta będzie więc jedynie nieco zmniejszać skalę spadków wynikających z przestoju. Dla firm bardziej odpornych na wirusowy przestój to jednak dodatkowy element napędzający wyniki. Korzystają na tym producenci gier, ale również innowacyjne spółki skupione na działalności zagranicznej, takie jak LiveChat czy DataWalk. Osłabienie się złotego to typowa reakcja kryzysowa. Obserwowaliśmy ją zawsze, gdy na świecie pojawiały się zawirowania bądź niepokój. Zdaniem Piotra Żółkiewicza w obecnej sytuacji budowanie strategii na krótkoterminowych skokach cen walut nie musi być jednak najlepszym pomysłem.
— Przez pół roku waluty trochę pomogą, a później wszystko znowu zacznie wracać do normy. To są zbyt mało znaczące zmiany, żeby się takimi rzeczami w tak szczególnych warunkach zajmować. Są na rynku spółki po nieuzasadnionych, gwałtownych przecenach i to tam czekają dużo większe okazje inwestycyjne — ocenia Piotr Żółkiewicz.