Konsument już nie straszy inwestorów

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2020-07-07 22:00

Ekspozycja na kondycję konsumentów przestała być argumentem za unikaniem akcji, oceniają specjaliści

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jak dynamikę aktywności konsumentów oceniają zarządzający akcjami,
  • na które spółki z sektora konsumenckiego warto postawić
  • czy akcje dystrybutorów części do aut to dobra inwestycja 

Mimo postępującego otwierania gospodarki liczba odnotowanych zachorowań na COVID-19 systematycznie, choć powoli, spada od początku czerwca. O ile jeszcze 8 czerwca było ich rekordowe 599, o tyle w ostatnich dwóch tygodniach nie było dnia, kiedy przekraczałyby 400, a przez większość dni utrzymywały się poniżej 300. W ciągu miesiąca liczba osób hospitalizowanych spadła o jedną piątą.

— Zachorowań nadal przybywa, jednak chorych z ciężkimi objawami jest coraz mniej. Przeciętny Polak nie zetknął się bezpośrednio z przypadkami COVID-19, więc atmosfera strachu odchodzi — komentuje Bartłomiej Chyłek, szef analityków NN Investment Partners TFI.

Dzięki temu ludzie powoli wracają do wcześniejszych nawyków, a to dobra wiadomość dla spółek z sektorów nastawionych na konsumenta, zauważa specjalista. Tę obserwację potwierdzają twarde dane. W czerwcu dynamiki sprzedaży spółek handlu detalicznego były już tylko na niewielkich minusach w porównaniu z tym samym okresem 2019 r., a liczba odwiedzin w galeriach handlowych sięgnęła 85-90 proc. stanu sprzed epidemii.

— Sytuacja jest lepsza, niż spodziewaliśmy się na początku, a także w porównaniu z prognozami samych spółek. To powinno znaleźć odzwierciedlenie w lepszych wynikach spółek, co pozwala spojrzeć bardziej przychylnym okiem na ich akcje — ocenia Bartłomiej Chyłek.

Odbicie notowań spółek nastawionych na konsumenta utrzymuje się już od kwietnia, jednak wciąż ma wyraźny potencjał zwyżek, zauważa Piotr Żółkiewicz, zarządzający funduszem Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ. Jego zdaniem marcowy krach przyniósł przesadzoną reakcję na wybuch pandemii, a zamknięcie sklepów zostało szybko uwzględnione w cenach z nawiązką.

— Nie wierzę w drugą falę zachorowań w krajach, które przeprowadzają na dużą skalę testy. Ona jest możliwa, ale raczej tylko w ubogich krajach, których na prowadzenie testów nie stać — ocenia specjalista.

Najszybciej wróci handel

Jego zdaniem wśród branż nastawionych na konsumenta jako pierwszy do stanu sprzed pandemii wróci handel odzieżą i obuwiem. Potencjał mają zwłaszcza te spółki, które przed pandemią mogły się pochwalić zdrowym biznesem. Dlatego mimo silnego odbicia notowań CCC po marcowym krachu to akcje Wittchena wydają się dużo bardziej perspektywiczne.

— Popyt na walizki i inne akcesoria produkowane przez Wittchena powinien wrócić do normy. Tymczasem CCC ma problemy strukturalne, które zaczęły się długo przed pandemią — zauważa Piotr Żółkiewicz.

Zdaniem Bartłomieja Chyłka wolumeny spółek handlowych osiągane w tradycyjnych sklepach nieprędko wrócą do stanu sprzed pandemii, jednak ten ubytek uda się skompensować wzrostem w kanale e-commerce. Sprzedaż przez internet, której udział sięgał 15 proc., podwoiła się, a to wystarczy, by lada miesiąc dynamiki sprzedaży rok do roku zaczęły wychodzić na plus.

— Wśród detalistów odzieżowych warto preferować tych, w przypadku których większy udział w przychodach ma handel internetowy, ale też rynek krajowy w porównaniu z zagranicznymi. To dlatego, że sytuacja epidemiczna w Polsce jest lepsza niż w innych krajach regionu — ocenia Bartłomiej Chyłek.

Przyjęcie tego ostatniego kryterium oznaczałoby preferencję dla chociażby Wojasa, kosztem mających znaczną ekspozycję na rynki zagraniczne CCC i LPP.

Bartłomiej Chyłek przyznaje, że choć jeszcze kilka tygodni temu skłaniał się ku niedoważaniu spółek z ekspozycją na konsumenta, to obecnie ma do nich podejście neutralne. Nieco większą ostrożność zachowuje Bartosz Pawlak, szef strategii akcyjnych w Baltic Capital TFI.

— Konsumpcja zaczęła się poprawiać, jednak zwyżki widać na tle bardzo słabych odczytów z poprzednich miesięcy, a w dłuższej perspektywie prognozy są obciążone dużą niepewnością — zauważa specjalista.

Wrażliwe branże

Jego zdaniem do spółek z ekspozycją na konsumenta należy podchodzić wybiórczo i koncentrować się na tych, które mają silne bilanse, które nie tylko są w stanie przetrwać obecną dekoniunkturę, ale również wykorzystać ją do zwiększenia swoich udziałów rynkowych. Według niego relatywnie bardziej wrażliwe powinny pozostać spółki z branży turystycznej i restauracyjnej.

— Tak jak w przypadku handlu na lepszej pozycji znalazły się te z większym udziałem e-commerce w przychodach, tak wśród operatorów restauracji to samo można powiedzieć o tych, które są silne w segmencie dowozu — zauważa Bartosz Pawlak.

Problem tkwi w tym, że więcej takich spółek można znaleźć na rynkach zagranicznych niż na rynku polskim. Na rynku krajowym ciekawą propozycją mogą być jednak dystrybutorzy części samochodowych — nawet w scenariuszu powolnego wychodzenia z kryzysu zainteresowanie ich ofertą nie powinno ucierpieć.

— Jeśli siła nabywcza konsumentów spadnie, to spadnie popyt na nowe samochody, jednak ludzie nadal będą naprawiać auta używane — przewiduje Bartosz Pawlak.

Zdaniem Bartłomieja Chyłka nadal ciężka jest sytuacja w przypadku branży turystycznej i operatorów kin i siłowni. Dla tych pierwszych sezon jest stracony, bo szczyt planowania wyjazdów zagranicznych przypada na maj. Na świecie ruch lotniczy powoli wraca, a w kraju otwierają się kina i siłownie, jednak w ich przypadku zainteresowanie klientów wciąż jest bardzo słabe.

— Akcje samych linii lotniczych wydają się wciąż ryzykowną inwestycją, jednak na rynkach zagranicznych jest wiele ciekawych spółek, które świadczą dla nich usługi. Na tle operatorów kin całkiem nieźle wyglądają perspektywy operatorów siłowni. Streaming filmów podkopuje fundamenty biznesów kinowych, jednak do siłowni ludzie wrócą — przewiduje Piotr Żółkiewicz.