Konwencja o praniu czeka na ratyfikację
RYNKOWE PRZEMIANY: Relatywnie niby nie jest ich jeszcze dużo, ale jednak z każdym rokiem rośnie liczba stwierdzanych w Polsce przestępstw, objętych konwencją.
Komisje sejmowe (spraw zagranicznych oraz sprawiedliwości) otrzymały do pierwszego czytania rządowy projekt ustawy o ratyfikacji Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu praniu, ujawnianiu, zajmowaniu i konfiskacie dochodów pochodzących z przestępstwa, sporządzonej w Strasburgu 8 listopada 1990 r., a obowiązującej od 1 września 1993 r. W chwili obecnej konwencja wiąże już 27 państw — UE i inne europejskie (w tym Szwajcarię) oraz Australię. Polska podpisała ją 5 listopada 1999 r. W podobnej jak my sytuacji — między podpisaniem a ratyfikacją — są obecnie m.in. Liechtenstein, Luksemburg i Rosja.
ISTOTA konwencji opiera się na przeświadczeniu, że pozbawianie sprawców przestępstw dochodów z ich działalności stanowi najbardziej skuteczny środek zwalczania przestępczości. Dotyczy to zwłaszcza grup zorganizowanych, generujących znaczne zyski, które w celu wprowadzenia do legalnego obrotu poddawane są czynnościom noszącym zbiorczą nazwę prania pieniędzy (nie używa się dopisku „brudnych”). Ze względu na transgraniczny charakter tego typu przestępczości, do jej zwalczania niezbędna jest ścisła współpraca międzynarodowa. Dlatego państwa przystępujące do konwencji przyjmują trzy kategorie zobowiązań:
- możliwość konfiskaty dochodów pochodzących z przestępstw;
- obowiązek penalizacji prania pieniędzy;
- obowiązek współpracy międzynarodowej zmierzającej do ujawnienia dochodów pochodzących z przestępstwa i ich skonfiskowania.
W ARTYKULE szóstym autorzy konwencji zdefiniowali w czterech punktach (przy czym trzeci i czwarty mogą być przez sygnatariuszy zastrzegane) przestępstwo prania pieniędzy, polegające na:
- konwersji lub transferze mienia ze świadomością, że stanowi ono dochód, w celu zatajenia lub ukrycia nielegalnego pochodzenia tego mienia lub udzielenia pomocy osobie, która uczestniczy w popełnieniu przestępstwa źródłowego, dla umożliwienia jej uniknięcia prawnych konsekwencji swego czynu;
- zatajeniu lub ukryciu prawdziwej natury mienia, źródła jego pochodzenia, miejsca położenia, rozporządzania nim, przemieszczania, własności lub praw do takiego mienia, ze świadomością, że mienie to stanowi dochód;
- nabyciu, posiadaniu lub korzystaniu z mienia, ze świadomością w chwili jego otrzymania, że mienie to stanowi dochód;
- udziale w popełnieniu któregokolwiek z czynów uznanych za przestępstwo zgodnie z niniejszym artykułem, udziału w związku lub zmowie w celu jego popełnienia, pomocnictwa, podżegania, ułatwiania oraz doradzania przy jego popełnianiu.
KONWENCJA tego typu nie należy do kategorii umów międzynarodowych, po ratyfikacji bezpośrednio stanowiących część krajowego porządku prawnego, a zatem jej stosowanie wymaga odpowiednich zmian w ustawach. Dlatego między innymi trwają prace nad nowelizacją kodeksu karnego, która umożliwi orzekanie przepadku korzyści majątkowej pochodzącej choćby pośrednio z przestępstwa lub przepadku jej równowartości. Zniesione zostałyby dotychczasowe ograniczenia, czy to o charakterze podmiotowym, czy przedmiotowym.
DLA PRAKTYCZNEGO zrealizowania postanowień konwencji podstawowe znaczenie ma także rozpatrywany już od grudnia przez komisje sejmowe (finansów publicznych oraz sprawiedliwości) rządowy projekt ustawy o przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu finansowego wartości majątkowych pochodzących z nielegalnych lub nie ujawnionych źródeł. Proponuje się w nim powołanie Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, którego zadaniem ma być uzyskiwanie, gromadzenie, przetwarzanie i analizowanie informacji od zobowiązanych podmiotów — w celu przeciwdziałania praniu pieniędzy. Do działalności GIIF nie miałyby zastosowania przepisy o tajemnicy bankowej.
UNIA EUROPEJSKA zalicza konwencję z 8 listopada 1990 r. do swojego dorobku prawnego. Od Polski bezwzględnie wymagane jest przystąpienie do niej w procesie dostosowywania naszego prawa do unijnych standardów. Z tego względu ratyfikacja konwencji uznana została w Narodowym Programie Przygotowania do Członkostwa za priorytetową, z zakreśleniem daty wykonania do końca 1999 r. Widać, że już jesteśmy w tej sprawie o parę miesięcy opóźnieni. Wypada zatem parlament zdopingować, i to z dwóch powodów. Po pierwsze — każde opóźnienie tego typu jest dla UE argumentem do odkładania określenia terminu przyjęcia Polski, po drugie zaś — akurat ta konwencja ma radykalnie wpłynąć na czystość prowadzenia biznesu.