Kosztowna kłótnia w rodzinie PGE

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2023-11-02 20:00

Polimex, w którego akcjonariacie jest PGE, chce dostać o 344 mln zł więcej za budowę elektrociepłowni dla Kogeneracji, również należącej do PGE. Sprawa jest w sądzie.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czego domaga się Polimex
  • co go łączy z Kogeneracją
  • jak spór komentuje Damian Kaźmierczak, członek zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Temat waloryzacji cen w kontraktach wciąż jest żywy, zwłaszcza w segmencie budownictwa energetycznego.

W czwartek konsorcjum budowlane Polimeksu złożyło pozew sądowy w sprawie kontraktu z wrocławską Kogeneracją. Polimex wyjaśnia w komunikacie, że chce, by wartość tego kontraktu została zwiększona o 343,9 mln zł do łącznej kwoty 1,5 mld zł netto.

Kolejny taki spór

W sprawie, którą zajmie się Sąd Okręgowy we Wrocławiu, chodzi o projekt budowy „pod klucz” elektrociepłowni gazowo-parowej. Co ciekawe, jest to też sprawa, w której spotkają się podmioty powiązane. Kogeneracja należy do energetycznej grupy PGE, która jest jednocześnie znaczącym akcjonariuszem Polimeksu. To, że mimo to partnerzy nie mogli się porozumieć, nie zaskakuje Damiana Kaźmierczaka, członka zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, który przypomina, że w ramach rozległej grupy PKP też przecież dochodzi do sporów sądowych.

Dla Polimeksu to jeden z licznych podobnych sporów. Kilka dni temu ogłosił, że w wyniku rozmów, mediacji oraz arbitrażu wznawia realizację kontraktu na budowę kotłowni szczytowo-rezerwowej dla zakładów w Kędzierzynie-Koźlu, należących do Grupy Azoty.

Materiały i praca podrożały

Damian Kaźmierczak zauważa, że spory na linii wykonawca-inwestor są niestety cechą polskiego budownictwa.

– To sektor, który charakteryzuje się brakiem partnerskiego podejścia między stronami na etapie realizacji inwestycji. W efekcie zwaśnione strony nazbyt często tracą czas i pieniądze na wygranie konfliktu, zamiast skupić się na skutecznych próbach polubownego rozwiązania sporu – mówi Damian Kaźmierczak.

Zaznacza, że spory nasilają się przede wszystkim w okresach zawirowań na rynku budowlanym, kiedy dochodzi do radykalnego wzrostu kosztów budowy, którego obie strony nie były w stanie przewidzieć.

– Z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie w efekcie nadzwyczajnego wzrostu cen w latach 2021-22, do których doszło najpierw z powodu epidemii COVID-19, a następnie z powodu wybuchu wojny w Ukrainie, bo wywindowała ceny materiałów i kosztów pracy do niespotykanych dotychczas poziomów – wyjaśnia Damian Kaźmierczak.