KPWiG ma uważniej obserwować rynek

Tadeusz Stasiuk
opublikowano: 2001-05-31 00:00

KPWiG ma uważniej obserwować rynek

Zdaniem Jacka Sochy, przewodniczącego KPWiG, o ile polski rynek kapitałowy już dziś spełnia ostre normy prawne UE, o tyle warszawskiej giełdzie ciągle daleko do unijnych standardów.

„PB”: Czy w związku z globalizacją rynków istnieje prawdopodobieństwo, że któraś z dużych zagranicznych giełd wejdzie na polski rynek?

Jacek Socha: Istnieje spora szansa, by jeden ze znaczących rynków amerykańskich szukał sojuszu z rynkiem w Europie Środkowej i Wschodniej, tak by powstała możliwość notowania spółek z tego regionu, np. na Nasdaq czy New York Stock Exchange. Decyzja, w którym miejscu usytuuje się w Europie jeden z dużych amerykańskich rynków, zdecyduje o tym, która giełda odgrywać będzie rolę giełdy paneuropejskiej.

Jak ocenia Pan atrakcyjność rodzimej giełdy? Czy ma ona szansę odgrywać w przyszłości ważną rolę na rynku, czy też istnieje groźba, że zostanie wchłonięta przez konkurencję?

— W moim przekonaniu, wybór partnera dla GPW powinien być dokonany jak najszybciej. Należy przy tym pamiętać, że nadrzędną sprawą jest wejście do takiego układu, który zagwarantuje nam ważną pozycję w strukturze, adekwatną do naszej wielkości.

Z kim GPW jest po drodze?

— Chociaż ostatnie wydarzenia wskazują, że najbliżej nam do sojuszu z Euronextem, trzeba sobie zadać pytanie, czy współpraca z tym rynkiem zapewni nam pozycję partnerską i czy któryś z pozostałych sojuszy nie byłby dla nas atrakcyjniejszy. Wiele czynników wskazuje jednak, że to właśnie Euronext jest rynkiem, z którym byłoby nam najłatwiej przebrnąć przez fazę negocjacji i określenia właściwego dla nas miejsca. Podoba mi się to, że w holdingu Euronextu giełdy lokalne, będąc częścią grupy, zachowują autonomiczny charakter.

Czy Warset może mieć decydujące znaczenie przy wyborze partnera dla GPW?

— Warset kosztował sporo, w związku z tym zmieniła się optyka spojrzenia na ewentualny sojusz. Nie sądzę jednak, by determinowało to w decydującym stopniu kierunek negocjacji. Być może gdybyśmy nie mieli Warsetu, wybór partnera byłby łatwiejszy, w grę mógłby bowiem wchodzić każdy z systemów notowań. Implementacja nie jest wszak problemem. Nie jestem przeciwnikiem aliansu z Euronextem. Jeśli ten rynek nie będzie dla nas za drogi, zapewni nam partnerstwo i silną pozycję w Europie Środkowej, to moglibyśmy już dzisiaj wejść do tego sojuszu. Obiektywnie jednak patrząc, droga do tego jest jeszcze daleka.

Jakie zmiany czekają rynek w związku z przystąpieniem Polski do UE?

— Polski rynek papierów wartościowych jest przygotowany do natychmiastowego wejścia do Unii. Choć jako państwo nie jesteśmy jeszcze jej członkiem, od wielu lat nasz rynek PW działa w jej strukturach. W ubiegłym roku dostosowaliśmy przepisy ustawowe do dyrektyw UE. Obecnie kończymy prace związane z aktami wykonawczymi, znajdzie się w nich jeszcze wiele elementów dostosowawczych.

Co z prywatyzacją giełdy?

— Prywatyzacja giełdy może i nie jest aż tak pilnie potrzebna, bo od 10 lat giełda funkcjonuje bez większych problemów. Sytuacja na rynku wymusza jednak zmiany właścicielskie na GPW. W obecnej strukturze akcjonariatu nikt nie będzie chciał włączyć GPW do sojuszu.

Procesy prywatyzacyjne powinny się jednak zacząć już 3-4 lata temu. Opóźnienie tych działań może spowodować, że stracimy sporo do innych rynków. Potrzebne są bardzo trudne decyzje co do terminu i metody prywatyzacji warszawskiego parkietu.

Nie wiem, czy znajdzie się minister skarbu, który zdecyduje się na podjęcie takiej decyzji. Powinna ona być powiązana ze zmianami ustawowymi. W moim przekonaniu, w ostatniej nowelizacji giełda nie wystąpiła z dostatecznie daleko idącymi propozycjami zmian. Brakuje między innymi zapisu mówiącego o tym, że w określonym trybie giełdę można byłoby tak sprywatyzować, że Skarb Państwa niekoniecznie musiałby dostać tyle pieniędzy, ile wynika z wartości księgowej. Moim zdaniem, trudno będzie znaleźć konsensus. Z jednej strony SP powinien z prywatyzacji uzyskać jak najwięcej środków z tytułu sprzedaży, z drugiej jednak, takie rozwiązanie eliminuje z gry domy maklerskie. Są one zbyt słabe finansowo, by mogły spełnić oczekiwania MSP. Pominięcie DM w prywatyzacji będzie jednak rodziło w przyszłości negatywne następstwa. Będą one miały gorszy start w momencie wejścia do UE i utrudnioną konkurencję z zagranicznymi podmiotami. Rozwiązaniem mogłoby być rozłożenie na raty zapłaty za kupowane udziały w GPW dla domów maklerskich. Pytanie tylko, czy jest to rozwiązanie wystarczające?

Jakie zmiany czekają rynek w przypadku obowiązków informacyjnych?

— Chcemy doprowadzić przede wszystkim do rzeczywistego rozróżnienia poszczególnych rynków regulowanych w Polsce. To oznacza, że będą inne obowiązki informacyjne na rynku giełdowym urzędowym i na rynkach nieurzędowych: giełdowym i pozagiełdowym. Za kilka miesięcy dostępna będzie bardzo szeroka paleta propozycji dla tych inwestorów, którzy chcą kupować papiery bardziej ryzykowne, bo będzie mniej informacji, jak i dla tych, którzy chcą wprowadzić spółkę na rynek, na którym są mniejsze obowiązki informacyjne, a tym samym niższe koszty funkcjonowania. Już sama ustawa wprowadza zasadniczą zmianę. Obowiązki informacyjne dla emitentów, jakie obowiązywać będą na rynku nieurzędowym, określi rynek, nie będzie rozporządzenia Rady Ministrów, tylko giełda i CeTO stworzą odpowiednie regulacje.

Myślę, że na przełomie sierpnia i września zostaną uchwalone odpowiednie rozporządzenia.

Jak postrzega Pan tworzące się lobby drobnych inwestorów?

— Bez wątpienia trzeba postawić na inwestorów indywidualnych. Jest ich dużo, ale patrząc na rozmiary rynku powinno ich być jednak zdecydowanie więcej. Polska potrzebuje inwestycji.

Inwestor musi jednak pamiętać, że rynku papierów wartościowych nie należy traktować jako miejsca gwarantującego pewny zysk. Do tej gry trzeba się odpowiednio przygotować i wiedzieć, jak się będzie inwestowało w zależności od różnych scenariuszy na rynku. Problemem jest to, że drobni inwestorzy nie mają odpowiedniego zaplecza finansowego, które pozwoliłoby im przetrwać okresy bessy.

Jak skomentuje Pan kondycję giełd towarowych, nad którymi KPWiG też będzie sprawowała nadzór?

— Dopóki nie zostaną złożone do KPWiG odpowiednie wnioski, nie ma podstaw, by komisja już teraz zajęła się ich nadzorowaniem. Doświadczenia rynku kapitałowego z ostatnich lat dobitnie pokazały, że także na rynku towarowym nie ma miejsca dla słabeuszy. Budowanie działalności na optymistycznych biznesplanach jest tylko niepotrzebnym wyrzuceniem pieniędzy. To nie restrykcyjne przepisy prawa, ale ostra konkurencja na rynku eliminują podmioty, które nie są w stanie spełnić odpowiednich wymogów i które nie potrafią elastycznie reagować na zmiany na rynku. I to nie nowe przepisy, ale przede wszystkim konkurencja określi, kto będzie miał szansę uzyskać licencję, a tym samym zgodę na funkcjonowanie i rozwój.

Uważam, że nowy prezes WGT Waldemar Pawlak będzie w stanie przeprowadzić ten parkiet przez okres restrukturyzacji. Fuzje w tym sektorze są jednak koniecznością. Według moich ocen, na polskim rynku jest miejsce co najwyżej na dwie tego typu platformy. Dlatego dosyć logicznym rozwiązaniem wydaje się połączenie WGT z Giełdą Poznańską. Ze swojej strony radziłbym zainteresowanym nie odkładać terminu złożenia wniosku o licencję.

Co oznaczałoby wprowadzenie telekomów na GPW, zarówno dla samej giełdy, jak i tego typu spółek?

— Dziwię się, że telekomów jeszcze nie ma na warszawskiej giełdzie. Być może wynika to z nie dokońca jeszcze jasnej struktury własnościowej tych spółek. Operatorzy telefoniczni bardzo silnie ze sobą konkurują. Zastanawia mnie, iż wymuszona przez rynek przejrzystość finansowa oraz wiarygodność spółki publicznej nie są do tej pory wykorzystywane przez operatorów. Przecież tym spółkom potrzebne są ogromne środki na inwestycje, a upublicznienie i wprowadzenie do notowań mogłoby stanowić alternatywne i z punktu ekonomicznego bardzo opłacalne źródło pozyskania kapitału. Słyszałem, że rozpatrywane są już jednak takie projekty. Osobiście czekam na złożenie stosownych prospektów.

Nie bez znaczenia dla przyszłości giełdy jest debiut tego typu firm. Dzięki nim znacząco wzrósłby prestiż rodzimego rynku akcji, a inwestorzy otrzymaliby możliwość handlowania naprawdę bardzo wartościowymi walorami, których na GPW jest ciągle zbyt mało.

Czy fuzja GPW z CeTO była dobrym rozwiązaniem?

— Uważam, że połączenie giełdy z CeTO było niewłaściwie zrobione. Dziwię się, że CeTO zostało przejęte bez fuzji z Polską Giełdą Finansową. Uważałem się w pewnym sensie za promotora konsolidacji tych rynków i było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, kiedy na WZA CeTO została odrzucona uchwała o połączeniu. Tym samym zaprzepaszczona została na razie możliwość zbudowania silnego rynku instrumentów dłużnych i rynku pieniężnego. Wejście giełdy w CeTO razem z PGF miałoby istotne znaczenie, wyeliminowałoby dylemat, który z rynków mógłby stać się ewentualną platformą dla obrotu papierami skarbowymi.

Kiedy można oczekiwać efektów pracy specgrupy prokuratorów?

— Powoli tworzy się specjalna grupa prokuratorów w ramach prokuratury okręgowej. Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało już odpowiednie zapisy. Systematycznie dochodzimy do fazy realizacji. Przejęcie i prowadzenie spraw jest kwestią kilku najbliższych miesięcy. Potrzebny jest jednak czas na odpowiednie przeszkolenie ludzi i zapoznanie ich ze specyfiką rynku. Liczę, że efekty pracy prokuratorów będą widoczne na początku przyszłego roku.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface