Kurs miedzi spadł o 4,3 proc. do 10414,40 USD. To reakcja na groźby prezydenta USA pod kierunkiem Chin opublikowane przez niego w piątek w serwisie społecznościowym. Trump dał również do zrozumienia, że może nie spotkać się w tym miesiącu z prezydentem Chin, jak było zapowiadane. Piątkowa przecena miedzi jest największa od kiedy w kwietniu jej kurs spadał z powodu obaw osłabienia aktywności globalnej gospodarki, a przez to popytu na surowce, po wprowadzeniu w USA zapowiadanych prze Trumpa „ceł wzajemnych”. Wcześniej w tym tygodniu cena miedzi zbliżyła się do rekordu z powodu obaw o podaż po tym jak kilka dużych kopalni miało problemy z produkcją. Innym czynnikiem powodującym wzrost ceny było słabnięcie dolara w związku z oczekiwaniem, że bank centralny USA będzie nadal obniżał stopy.
W piątek Goldman Sachs opublikował prognozę, według której kurs miedzi utrzyma się w przedziale 10-11 tys. USD za tonę przez następne dwa lata. To mniej optymistyczne spojrzenie niż Citigroup, który to oczekuje dojścia kursu miedzi do 12 tys. USD już w pierwszej połowie przyszłego roku. Goldman Sachs wskazał trzy główne powody swojego sceptycyzmu co do dalszego wzrostu ceny metalu. Uważa, że przekroczenie przez kurs 11 tys. USD osłabiłoby popyt w Chinach, jak było w ubiegłym roku. Wskazuje również na możliwość szybkiego zrównoważenia stanu zapasów w miedzi w USA i na giełdzie w Londynie. Trzecim argumentem jest przesadne szacowanie popytu na metal wynikającego z budowy na świecie licznych centrów danych obsługujących sztuczną inteligencję.