Jak podał w czwartek urząd statystyczny w Wielkiej Brytanii, liczba zakończonych budów wyniosła 31 670 w pierwszym kwartale, co stanowi spadek spowodowany zwolnieniem na rynku nieruchomości po zeszłorocznym wzroście stóp procentowych kredytów hipotecznych. To o jedną czwartą mniej niż w czwartym kwartale 2023 roku i o 15 proc. mniej niż rok wcześniej.
Dane te ukazują skalę wyzwania, przed jakim stoi nowy rząd Partii Pracy, który zobowiązał się zwiększyć liczbę dodatkowych mieszkań netto — wskaźnika uwzględniającego zarówno nowe budowy, jak i konwersje — do 1,5 miliona w ciągu pięciu lat. Nawet ten cel może okazać się niewystarczający, aby nadążyć za rosnącą populacją. Biorąc pod uwagę opóźnienia między rozpoczęciem budowy a jej zakończeniem, dane sugerują, że liczba zakończonych budów może pozostać niska na początku kadencji Starmera po jego zwycięstwie w wyborach 4 lipca. Rozpoczęto budowę 23 730 domów w pierwszym kwartale, co jest niewielkim wzrostem w porównaniu z 15-letnim minimum osiągniętym w czwartym kwartale 2023 roku, ale wciąż prawie 40 proc. mniej niż rok temu.
Partia Pracy planuje pobudzić boom budowlany i napędzić wzrost gospodarczy, przekształcając powolny i kosztowny system planowania w Wielkiej Brytanii. Rząd konserwatystów miał trudności z realizacją własnego zobowiązania do zwiększenia podaży mieszkań o 300 tys. rocznie do połowy lat 20. XXI wieku, co zniechęciło młodszych wyborców, którzy nie mogą wejść na rynek mieszkaniowy, do głosowania na partię w wyborach. Dane z badań wskazują na wzrost liczby budowanych domów w ostatnich miesiącach, gdy ożywienie na rynku mieszkaniowym nabiera tempa. Ekonomiści z Nomura szacują, że dostarczenie przez Partię Pracy 300 tys. domów rocznie mogłoby podnieść poziom PKB nawet o 0,8 proc.