Kryzys nam niestraszny

Maciej Kossowski
opublikowano: 2011-09-19 00:00

Inwestycje alternatywne definiujemy jako alternatywę dla rynku finansowego. Zasady obrotu na rynku finansowym (akcje, obligacje, waluty, surowce itp.) sprzyjają spekulacji. Szybkość i prostota dokonywania transakcji i przenoszenia środków pomiędzy różnymi aktywami, brak fizycznej dostawy (w przypadku tych aktywów które mają fizyczną postać), powszechnie dostępne lewarowanie zakupów, krótka sprzedaż — to wszystko narzędzia które powodują duże wahania notowań, podatność na stadne paniczne, reakcje. Dobrym przykładem są rynku surowców, metali szlachetnych i towarów rolnych gdzie wraz ze wzrostem udziału inwestorów wzrosła zmienność, a więc ryzyko inwestowania.

Rynki finansowe mają oczywiście swoje zalety jednak nie można budować swojego portfela wyłącznie o tego typu instrumenty. W przypadku inwestycji alternatywnych kupujemy realne obiekty — wina, dzieła sztuki, hektary ziemi, znaczki, autografy, monety (ta lista może być znacznie dłuższa). Motorem wzrostu wartości jest ograniczona podaż (często mówimy o pojedynczych obiektach, czy np. określonej liczbie butelek wyprodukowanych w danym roku) połączona z popytem ze strony kolekcjonerów i/ lub konsumentów. To bardzo stabilna grupa nabywców. To im rynki alternatywne zawdzięczają swoją niezależność od rynków finansowych. Nie ma żadnego powodu, by np. w czasie spadków na giełdzie ktoś panicznie wyprzedawał zawartość swojej piwnicy. A nawet jeśli to się zdarzy to nie będzie miał większego wpływy na rynek, bo dominują na nim nabywcy kupujący wina w celach konsumpcyjnych.

Rynek inwestycji alternatywnych jest oczywiście bardzo zróżnicowany. Mankamentem niektórych segmentów jest niska płynność (dotyczy to np. dzieł sztuki), niewielka skala obrotu (za czym też idzie niewielka płynność, ale też nieefektywność wyceny), brak standaryzacji (trudno wycenić coś jeśli nie ma porównywalnych obiektów).

Maciej Kossowski

prezes Wealth Solutions