Kancelaria PMR Restrukturyzacje alarmowała w grudniu na łamach PB, że nadchodzi fala restrukturyzacji i upadłości w biznesie – sygnalizowała ich wzrost nawet o 30-40 proc. Czarny scenariusz na razie się sprawdza, a utrzymujące się trudne warunki gospodarcze prowadzą do jeszcze gorszych prognoz dla Polski.

Techniczna recesja pogłębia problemy firm
Jeszcze w ubiegłym kwartale, przed wynikami za marzec, Allianz Trade spodziewał się w całym roku 18-procentowego wzrostu liczby upadłości i restrukturyzacji w Polsce. Teraz prognozuje nawet 30 proc. Oznaczałoby to gwałtowny wzrost liczby niewypłacalnych firm w obliczu umiarkowanego – według Allianz Trade o 0,9 proc. – wzrostu PKB.
„Gospodarka prawdopodobnie wpadnie w techniczną recesję po wyraźnym osłabieniu aktywności gospodarczej w I kw/ 2023 r. Z najnowszych danych wynika, że skorygowana sezonowo produkcja przemysłowa zmniejszyła się w marcu o 1 proc. w ujęciu miesięcznym i o 2,4 proc. w ujęciu rocznym. (…) W marcu spadła również skorygowana sezonowo sprzedaż detaliczna, odpowiednio o: 1,3 i 7 proc. (…) Popyt zewnętrzny również pozostaje słaby: dane dotyczące eksportu towarów za pierwsze dwa miesiące 2023 r. sugerują, że wielkość eksportu prawdopodobnie zmniejszyła się o ok. 2 proc. w I kw. po tym, jak spadek w IV kw. wyniósł 7,2 proc.” – czytamy w opinii Allianz Trade.
W efekcie firma zakłada, że realny PKB zmniejszył się w I kw. drugi kwartał z rzędu, co oznacza techniczną recesję.


Prognozowaliśmy dość duży wzrost liczby upadłości i restrukturyzacji i na razie się to sprawdza – dotyczy to nie tylko spółek prawa handlowego, ale też jednoosobowych działalności. W wielu przypadkach sytuacja jest tak tragiczna, że brakuje nawet zdolności upadłościowej, ponieważ majątek jest zbyt mały.
Kolejne miesiące powinny być pod tym względem jak co roku spokojniejsze, ale pod koniec roku i na początku kolejnego – gdy przedsiębiorcy będą przygotowywać sprawozdania finansowe – jest ryzyko skokowego wzrostu. Problem dotyka nawet sektorów, z którymi nie miałam do czynienia przez 20 lat pracy, np. reklamowego. Mimo że marketing jest istotny dla prowadzenia biznesu, to problem z rentownością jest tak duży, że polskie firmy mocno ścięły wydatki w tym zakresie.
Prawie wszyscy przedsiębiorcy decydują się na uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne. Wynika to m.in. z możliwości wyboru doradcy oraz bardzo krótkiego, nawet czteromiesięcznego okresu postępowania. Pozwala to uniknąć tragicznej sytuacji, w której firma traci dostęp do rachunków bankowych i nie może prowadzić działalności.
Duzi sobie radzą, MŚP się wykrwawiają
Z analiz Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej (COIG) wynika, że pod względem liczby restrukturyzacji było w ubiegłym kwartale źle jak nigdy. Ich liczba prawie się potroiła z 374 do 1052. W minionych latach restrukturyzacji przybywało miesięcznie nie więcej niż 289 – w marcu tego roku było ich 400. W przypadku upadłości dynamika r/r była znacznie mniejsza, choć dwucyfrowa. Ich liczba wzrosła w I kw. z 90 do 105 przede wszystkim za sprawą skoku w styczniu.

Prawie jedna czwarta upadłości w ubiegłym kwartale dotyczyła przetwórstwa przemysłowego, a po jednej piątej budownictwa oraz handlu wraz z naprawą pojazdów. Natomiast restrukturyzacje dotknęły najbardziej handel z naprawą pojazdów, a następnie w podobnym stopniu przetwórstwo przemysłowe, budownictwo, a także transport i gospodarkę magazynową.
Łączna liczba niewypłacalności wzrosła w ciągu 12 miesięcy (do marca) o 54 proc. do 3249. To rekordowy wynik.
Konferencja “Odpowiedzialność członków zarządu”, 24-25 maja 2023, Warszawa >>
„W przeciwieństwie do sytuacji na świecie, gdzie wzrost liczby upadłości dotyczy dużych firm (o obrotach 50 mln EUR i więcej), wzrost liczby upadłości w Polsce dotyczy prawie wyłącznie upadających małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP); tylko dwie z 421 niewypłacalnych firm w marcu miały obroty powyżej 20 mln EUR” – informuje Allianz Trade.
Firma wyjaśnia, że to MŚP są szczególnie narażone na zaostrzenie warunków finansowania, wzrost kosztów oraz utratę rynków zbytu. Natomiast wiele dużych firm zdołało wręcz poprawić udział w rynku i pozycję finansową, a niektóre nawet zwiększyły rentowność i przejęły konkurentów.

Wydłużający się przez ostatnie trzy lata czas turbulencji w gospodarce mocno nadszarpnął finansami, a przede wszystkim płynnością firm. Stara zasada mówi, że biznes jest w stanie przetrwać bez zysków, ale nie bez płynności. Rosnąca liczba upadłości świadczy o tym, że wiele przedsiębiorstw w ostatnim czasie przegrało tę walkę i utraciło możliwość płynnego regulowania zobowiązań.
Obecnie głównym problemem jest tempo, skala i mała przewidywalność zmian cen surowców. Wzrost kosztów jest tak nagły i znaczący, że wiele firm nie ma możliwości ich względnie szybkiego przełożenia na ceny produktów czy usług. Należy też pamiętać, że upadłość powinna być ogłoszona w odpowiednim terminie, co pozwala wyeliminować odpowiedzialność za długi upadłej firmy, dlatego nie należy z nią zwlekać. Świadomie przygotowane i przeprowadzone procesy upadłościowe mogą w praktyce stanowić jedyny sposób dla uratowania biznesu.