W ostatnich dwóch tygodniach mamy kolejny istotny sygnał w tym obszarze. Krzywa rentowności... znów ma normalny kształt (czyli przestała być odwrócona). Tak zwany spread 10y-3m (jeden ze standardowo branych pod uwagę parametrów krzywej rentowności) po pobycie głęboko na minusie wyszedł znów na plus głównie dzięki wzrostowi rentowności obligacji 10-letnich.

Czy to oznacza, że wszystko wróciło do normalności, a takie zachowanie wskaźnika niejako wytrąciło oręż z ręki zwolennikom scenariusza recesja/bessa? Niekoniecznie, bo wystromienie krzywej rentowności obligacji po jej wcześniejszym odwróceniu (inwersji) według danych historycznych wcale nie przekreśla negatywnego sygnału.
Rzecz jasna nie brakuje również argumentów „byczych". Niedawno pojawił się sygnał, który niezawodnie zapowiadał ocieplenie nastrojów na giełdach. Chodzi o sondaż Bank of America Merrill Lynch wśród zarządzających, którzy po raz pierwszy od roku zalecili lekkie przeważenie akcji.
Jak poradzić sobie z tą ciężkostrawną miksturą pesymistycznych i optymistycznych sygnałów?
Przede wszystkim pamiętajmy, że inwestowanie to nie nauka ścisła i żaden sygnał o niczym nie przesądza — wszystko rozgrywa się w kategoriach prawdopodobieństwa. Obecne rzadko spotykane sprzeczności w sygnałach rynkowych przemawiają za jakimś kompromisowym rozwiązaniem, jak przygotowanie odpowiedniej porcji gotówki na wypadek możliwości — ale nie gwarancji — bardziej okazyjnych zakupów.