Złoto drożało dotychczas głównie z powodu oczekiwania na dalsze słabnięcie dolara w związku ze spodziewanym luzowaniem polityki pieniężnej w USA. Popyt na kruszec stymulowały również napięcia w relacjach handlowych USA i Chin, a także przedłużające się „zamknięcie” rządu USA. Inwestorzy oczekiwali również kontynuacji zakupów kruszcu przez banki centralne.
W czwartek dodatkowym czynnikiem napędzającym popyt na złoto i automatycznie również srebro, były doniesienia o problemach amerykańskich banków regionalnych Zions Bancorporation i Western Alliance Bancorp wynikających z tzw. złych kredytów. Inwestorom przypomniały się wydarzenia z marca i kwietnia 2023 roku, kiedy upadek Silicon Valley Bank i First Republic Bank spowodował panikę na rynku. To wtedy poszukiwanie "bezpiecznych przystani" spowodowało, że kurs złota przekroczył po raz pierwszy 2000 USD. W czwartek skutkiem rosnących obaw było przebicie przez kurs kruszcu pierwszy raz w historii 4300 USD. W piątek rośnie na rynku kasowym o 0,8 proc. do 4361,93 USD. Oznacza to już niemal 70 proc. jego zwyżkę w tym roku. Złoto z najmocniej handlowanego, grudniowego kontraktu drożeje o 1,7 proc. do 4378 USD. Wcześniej jego cena dochodziła nawet do rekordowych 4391,80 USD.
Wraz ze wzrostem ceny złota rośnie również kurs srebra, który w tym tygodniu pokonał historyczne maksimum ustanowione w 1980 roku, kiedy bracia Hunt, próbowali zrobić tzw. corner na ten metal. W piątek cena srebra ustanowiła nowy szczyt dochodząc do 54,3775 USD za uncję. Metal drożeje w tym roku już o prawie 90 proc.
Złoto i srebro zmierzają do zakończenia wzrostem ceny dziewiątego tygodnia z rzędu i jedenastego z ostatnich dwunastu. W kończącym się tygodniu oba metale drożeją o ponad 8 proc. W przypadku złota to największa tygodniowa zwyżka jego kursu od 17 lat, a srebra od początku czerwca.