To, co jest wypowiadane pod adresem mojej małżonki i Fundacji "Porozumienie bez barier", jest draństwem - ocenił prezydent Aleksander Kwaśniewski w piątek w radiowych Sygnałach Dnia.
„Myślę, że ci, którzy przyjrzą się wpływom i rozchodom Fundacji, to przeproszą moją żonę i nie będą próbować dezawuować tej działalności charytatywnej" - powiedział prezydent.
Zapewnił, że jeżeli ktoś, przekazując pieniądze na konto Fundacji, miał w tym jakiś interes polityczny, to na pewno tego celu nie zrealizował.
Prezydent przyznał, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przyszłości lista sponsorów była publikowana. "Mamy w kraju rzesze ludzi, którzy potrzebują wsparcia, i mamy w Polsce ludzi, którzy chcą pomagać biednym i czynią to z potrzeby serca. Jeśli uważamy, że to jest podszyte jakimś indywidualnym interesem, to jesteśmy zdemoralizowanym społeczeństwem. Ja takiej tezy nie przyjmuję" - powiedział szef państwa.
We wtorek prezydium sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen postanowiło, że jej przewodniczący Józef Gruszka (PSL) wystąpi o "udostępnienie akt przepływów finansowych" do Fundacji. Chodziło m.in. o wpłaty od PKN Orlen. Następnego dnia Jolanta Kwaśniewska na konferencji prasowej poinformowała, że Fundacja otrzymała od koncernu 350 tys. zł, które przeznaczono na budowę kliniki onkologii dziecięcej w Gdańsku.
Pytany o informacje w mediach, że ma konto za granicą, Kwaśniewski zapewnił: "Żadnego konta za granicą nie mam i nie miałem. Mam konto tylko w polskim banku".
W środę "Super Express" napisał, że fakt posiadania przez prezydenta konta za granicą ujawnił jeden ze świadków przesłuchiwanych przez krakowską prokuraturę w sprawie afery paliwowej. Chodzi o Janusza B., oskarżonego o pranie brudnych pieniędzy w firmie paliwowej. W zamian za złagodzenie wyroku miał zeznać przed prokuratorem, że aby dostarczać ropę do PKN Orlen, należało płacić prowizję pracownikom koncernu. Stwierdził również, że widział dokumenty i numery kont w Szwajcarii należących do Aleksandra Kwaśniewskiego.