InCredibles Sebastiana Kulczyka to jeden z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce i regionie Europy Środkowo-Wschodniej „szytych na miarę” programów mentoringowych dla młodych przedsiębiorców technologicznych. Zaproszeni do niego zostali zwycięzcy Impact Arena powered by InCredibles & Puls Biznesu. Konkurs dla start-upów został rozstrzygnięty na scenie tegorocznego kongresu gospodarczo-technologicznego Impact w Poznaniu.

Finałowa rywalizacja była na tyle wyrównana, że jury zadecydowało o przyznaniu nie jednej, a dwóch nagród głównych. W konkursowej rywalizacji najlepsi okazali się: NanoSci (technologia oczyszczania powietrza), reprezentowana podczas finału przez Adama Kądzielę i Rebread (metoda zagospodarowywania niesprzedanego pieczywa), reprezentowany przez Bartłomieja Raka. Przekonali do siebie zarówno jury, jak i publiczność, która także miała swój udział w wyborze zwycięzców.
Ich projekty – poza technologicznym i biznesowym wymiarem – mają charakter impaktowy. Zgodnie z założeniami konkursu odpowiadają na współczesne wyzwania cywilizacyjne i społeczne, mogą więc zwiększyć komfort funkcjonowania społeczeństwa – lokalnie i globalnie.
Zacięta rywalizacja o akceleracje w InCredibles
Impact Arena powered by InCredibles & Puls Biznesu mocno przykuł uwagę technologicznych start-upów z Polski. Pięć projektów, które rywalizowały w ścisłym finale na scenie Impact’23, oceniało jury w składzie: Sebastian Kulczyk, prezes Kulczyk Investments i założyciel InCredibles, Tomasz Karwatka, współtwórca Catch The Tornado, a wcześniej m.in. Divante, Maria Belka, prezes i współtwórczyni Mentors4Starters, Grzegorz Mazurek, rektor Akademii Leona Koźmińskiego. O tym, kto zakwalifikował się do finału decydowała kapituła, w której oprócz wspomnianych członków jury, uczestniczyli również m.in. Bartek Gola, współzałożyciel SpeedUp Group, czy Michał Rokosz, partner w Inovo Venture Partners. Osoby te są doskonale znane w środowisku startupowym, same z sukcesem rozwijały firmy, inwestują w start-upy lub wspierają ich twórców w programach mentoringowych. Szansę na sukces i zaprezentowanie się na scenie Impact’23 dali pięciu zespołom - finalistom konkursu Impact Arena: Rebread, Feyenally, Dynamic Air Cooling (DAC), Humati.co i NanoSci.
Finał rozegrany został w innowacyjnej formule, odmiennej od znanego z innych konkursów pitchowania. Startupowcy rywalizowali w trzech rundach tzw. challengach. W pierwszej musieli zaprezentować projekt i odpowiedzieć na pytania konkurentów. W drugiej rozwiązywali na żywo zadania, jakimi były potencjalne sytuacje kryzysowe w biznesie. W trzeciej mierzyli się z pytaniami członków jury.

Projekty finalistów mają biznesowy potencjał
Zdaniem Tomasza Karwatki, finałowe zespoły zaprezentowały się na bardzo wysokim poziomie, są bardzo świadome rynkowych i biznesowych wyzwań, jakie przed nimi stoją.
- Każdy z przedsiębiorców ma już przemyślaną dystrybucję, co jest na duży plus. Często widzę wchodzące na rynek start-upy, których założyciele skupiają się głównie na produkcie, nieco pomijając inne elementy, w tym właśnie dystrybucję. Wierzę więc, że w ich przypadku wygrana w konkursie Impact Arena może przełożyć się na wygraną na rynku. Spodobał mi się zwłaszcza Rebread, który dystrybucję opiera na modelu open source, bliskim mnie osobiście. Formuła taka nie jest może najbardziej efektywna na starcie projektu, ale ma bardzo duży potencjał impaktowy – podkreślił Tomasz Karwatka, już za kulisami komentując przebieg i wyniki konkursu.
Wszystkie pięć spółek-finalistów konkursu w pełni wpasowują się w inwestycyjne kryteria Sebastiana Kulczyka.
- Z każdą z tych firm chciałbym już na spokojnie porozmawiać i zadać pytania, które na scenie – ze względu na czas i charakter wydarzenia – jeszcze nie zostały zadane. Wierzę w ich potencjał, choć w przypadku spółek impaktowych droga do komercyjnego sukcesu nie jest łatwa i szybka. Ja jestem cierpliwym inwestorem – powiedział inicjator programu InCredibles.
NANOSCI
Jakość powietrza jest problemem wymagającym pilnego rozwiązania. Deeptechowa spółka opracowała i opatentowała nanotechnologię silników fotokatalitycznych oczyszczających powietrze. Stworzyła materiał, który po oświetleniu światłem ultrafioletowym rozkłada materię – szkodliwe gazy, wirusy, bakterie itp. Materiał mógłby stać się tworzywem do produkcji nowego typu odświeżaczy powietrza, które pozwoliłyby na ograniczenie smogu, ale również transmisji chorób np. między pracownikami w biurach.
REBREAD
O marnowaniu żywności mówi się wiele. Wciąż poszukiwane są nowe metody na ograniczenie tego negatywnego społecznie zjawiska. Celem firmy Rebread jest ratowanie niesprzedanego pieczywa, nim stanie się bezużytecznym odpadem. Pierwszym produktem była okowita z czerstwego chleba. Firma poszła jednak dalej i chce promować tworzenie innowacyjnych produktów żywnościowych, które pozwolą na zachowanie w obiegu maksymalnie dużej ilości pieczywa. Opracowała technologię zachowania surowca w łańcuchu spożywczym, którą będzie się dzielić w modelu open source. Wchodzi przy tym w rolę brokera know-how i brokera surowca. Jak podaje spółka, w Polsce w piekarniach i sklepach pozostaje 800 tys. ton niesprzedanych wyrobów piekarniczych rocznie, w skali Unii Europejskiej to aż 35 mln ton.
Dynamic Air Cooling (DAC)
Opracowała technologię chłodzenia imitującą tornada, bazującą na rekuperacji energii cieplnej powietrza. Rozwiązanie nie wykorzystuje freonów, zużywa znacznie mniej energii elektrycznej niż konwencjonalne urządzenia i może obniżyć temperaturę powietrza o 90 °C. Twórcy DAC zapewniają, że technologia jest wydajna i przyjazna dla środowiska naturalnego. Rozwiązanie może przyczynić się do znacznego obniżenia śladu węglowego w procesie chłodzenia. Jest kierowane na rynek chłodzenia przemysłowego (chodzi głównie o transport i magazynowanie).
FEYENALLY
Założyciele start-upu wcześniej prowadzili e-commerce i sprzedawali okulary. Zauważyli, że przeszkodą w rozwoju biznesu jest brak możliwości badania wzroku online. Opracowali więc własną metodę diagnostyki wad wzroku za pomocą smartfona. To alternatywa wobec tradycyjnego badania wzroku w stacjonarnych placówkach świadczących usługi badań optometrycznych. Firma opracowała aplikację mobilną, z pomocą której można wykonać zdjęcia oka w określonych konfiguracjach. Dane zebrane w ten sposób są analizowane przez algorytmy. Narzędzie korzysta z metod obiektywnych, nie bazuje na odczuciach pacjenta.
H+H Labs PSA, projekt HUMATICO
Rolnictwo jest jednym z głównych emitentów gazów cieplarnianych. Potrzebne są więc innowacje, które zminimalizują ich wydzielanie i negatywny wpływ na środowisko. Produktem firmy jest mobilna mikrobiofabryka, która przerabia odpady na nawozy organiczne. Tego typu przedsięwzięcia pozwalają na przywrócenie organicznej warstwy gleby, redukcję śladu węglowego w produkcji rolnej i umożliwia prowadzenie agrobiznesu w obiegu cyrkularnym. Technologia została przetestowana na 900 ha pól uprawnych. Odnotowano wzrost rekultywacji gleby i uzysku z hektara, a także redukcję zapotrzebowania na nawozy sztuczne.
Bez promocji nie da się ratować świata
Dla zwycięzców udział w konkursie to okazja do pokazania światu swoich projektów i nawiązania kontaktów z osobami, które mogą ułatwić wprowadzenie ich rozwiązań na rynek oraz wesprzeć w dalszym rozwoju.
- Udział w tego rodzaju wydarzeniach traktujemy jako kolejną cegiełkę dołożoną do idei ratowania niezużytego pieczywa, zwiększenia jej nośności i rozpoznawalności. To ważne ze względu na nasz model biznesowy. Udostępniamy dużą część naszego know-how na otwartej licencji, a to rodzi ryzyko pojawienia się na rynku wielu naśladowców. Zabiegamy więc o to, by Rebread stał się niejako synonimem idei ratowania pieczywa – zaznaczył Bartłomiej Rak.
- Można opracować technologię, która uratuje świat, ale i ona nie pomoże, jeśli nikt się o niej nie dowie. Przedsięwzięcia takie jak Impact Arena są na tym polu niezwykle skuteczne. Obecnie NanoSci potrzebuje kontaktów biznesowych i zainteresowania firm, które chciałyby przetestować i wdrożyć technologię – dodał Adam Kądziela.

GŁÓWNY SKŁADNIK SUKCESU START-UPU: DETERMINACJA
Grzegorz Nawacki, redaktor naczelny “Pulsu Biznesu”: Jakie cechy musi mieć startupowy projekt, by przykuł twoją uwagę?
Sebastian Kulczyk: Najważniejszy jest pomysł i jego innowacyjność. Lubię inwestować w firmy impaktowe, które w pozytywny sposób mogą zmienić rzeczywistość wokół nas. Zwracam również uwagę na zespół stojący za danym start-upem, jego potencjał intelektualny i poziom zaangażowania. Zwracam ponadto uwagę na to, czy spółce udało się już wcześniej przekonać do siebie skutecznych inwestorów.
Inwestując, obejmujesz najczęściej mniejszościowe pakiety udziałów w spółkach, czyli zupełnie inaczej niż fundusze przed laty, które założycielom pozostawiały na własność minimalną część biznesu. Jak zabezpieczasz swoją pozycję w spółkach portfelowych?
Duże ryzyko inwestycji jest naturą funduszy venture capital. Nie chodzi jednak o to, by kontrolować spółki, w które inwestujemy, ale dawać założycielom szansę na wykazanie się, pokazanie z jak najlepszej strony. To oni najlepiej wiedzą, co jest siłą ich produktów. Obejmowanie większościowych pakietów strategicznie nie jest więc dobrym rozwiązaniem. Ponadto firmę mają prowadzić „founderzy”, a nie ja czy którykolwiek inny inwestor.
Czy są branże, które z punktu widzenia inwestorów są dziś lub będą za moment „hot”? Obecnie takim gorącym tematem na rynku jest np. sztuczna inteligencja.
Inwestorzy mają do tego dość indywidualne podejście. Jak już wspomniałem, lubię inwestować w projekty, które mają społeczny impakt. Z jednej strony są bliskie mojemu sercu, z drugiej – społeczeństwo staje się coraz bardziej świadome, chcemy żyć zdrowiej i lepiej, wybieramy więc produkty mające pozytywny wpływ na otoczenie.
Nie jest tajemnicą, że mieszkasz poza Polską, obserwujesz też cały świat inwestycyjny. Dostrzegasz specyfikę polskiej sceny startupowej i rynku venture capital? Co nas wyróżnia?
Lokalna przedsiębiorczość. Małe i średnie przedsiębiorstwa w Polsce są silne właśnie dlatego, że mamy wewnętrzną chęć do pracy, tworzenia, kreowania.
A czego nam brakuje?
Czasem odwagi w wychodzeniu z projektami w świat. Polski rynek jest dość spory, ale nie największy. Łatwiej pod tym względem mają start-upy w Stanach Zjednoczonych - osiągając sukces docierają do ok. 330 mln osób, nasze w Polsce do ok. 38 mln. Wiele polskich firm osiada na laurach, a mają potencjał do działania w większej skali.
Co twoim zdaniem decyduje o tym, że start-up odnosi sukces?
Determinacja.
Wiele osób zastanawia się, dlaczego inwestujesz w start-upy. Mógłbyś np. w nieruchomości, które są mniej ryzykownymi aktywami, w dłuższej perspektywie dają stabilny zwrot.
Jedno nie wyklucza drugiego.
Co cię przyciąga do start-upów?
Sam zaczynałem od start-upów. Założyłem kilka w życiu, niektóre z nikłymi sukcesami, inne z dużymi, bo przerodziły się w prężnie działające firmy. Fascynuje mnie ponadto to, w jak ciekawy sposób ludzie chcą zmieniać świat. Chcę dać szansę małym firmom, które nie mają narzędzi do tego, by wdrażać zmiany, pokazać im drogę do sukcesu, wspierać je finansowo i mentoringowo.
Wspomniałeś, że niektóre twoje projekty miały nikły sukces. Jaka była twoja największa porażka, która jednocześnie okazała się najlepszą lekcją?
Wspólnie z przyjacielem stworzyliśmy projekt, który był genialny, ale niestety nie przetrwał próby czasu. Technologia na rynku zmieniała się tak szybko, że nie byliśmy w stanie zeskalować przedsięwzięcia. Nasz produkt przestał być potrzebny. Z tego typu sytuacji wyciągam wnioski i staram się nie popełniać więcej tych samych błędów. Mając w głowie to doświadczenie, życzę dziś start-upom sukcesu, ale też świadomości, że każda porażka może być ważną lekcją.
(redakcja: ANB)


