Stan zdrowia to sprawa zaufania pomiędzy lekarzem a jego pacjentem - powiedział we wtorek PAP lekarz-kardiolog John Coltard, który badał Jana Kulczyka w Londynie, dokąd poznański biznesmen przyleciał z USA.
Coltard potwierdził, że Kulczyk przebywa obecnie w szpitalu w Londynie, ale nie chciał wskazać, w którym. We wtorek pełnomocnik poznańskiego biznesmena mec. Jan Widacki przekazał komisji śledczej ds. PKN Orlen pisemną informację o przyjęciu Kulczyka na badania do kliniki w Londynie 8.11. Dokument ma nagłówek szpitala The Harley Street Clinic. "Stwierdza się, że wyżej wymieniony (Kulczyk - PAP) został dzisiaj przyjęty do tego szpitala na badania medyczne" - głosi pismo.
Po południu we wtorek prywatny Harley Street Clinic informował, że pacjenta o nazwisku Jan Kulczyk nie ma w tym szpitalu. Według informacji uzyskanych przez PAP, prawo obowiązujące w Wielkiej Brytanii zezwala na anonimowy pobyt w szpitalu. Nie jest więc wykluczone, że Kulczyk mógł się tam poddać badaniom.
"Ponieważ jest moim pacjentem, stan jego zdrowia jest sprawą poufną" - oświadczył Coltard, który jest konsultantem w Guy's and St Thomas' Hospital w centralnym Londynie.
"Także okoliczności jego pobytu w Londynie są poufne" - dodał.
Pod ręcznie napisanym dokumentem, do którego kopii dotarł PAP, widnieje nieczytelny podpis Coltarda. Na papierze z nagłówkiem szpitala Guy's and St Thomas z wtorkową datą Coltard napisał, iż przewiduje leczenie Kulczyka w ciągu 3-4 dni.
"Nie będzie on (Kulczyk - PAP) mógł w tym czasie podróżować" - głosi dokument.
mc/ mag/