Od przybytku głowa boli
Wbrew powszechnie znanemu porzekadłu, sytuacja branży mięsnej rzeczywiście przyprawia o ból głowy. Świńska „górka”, załamanie eksportu na Wschód, wielka masa mięsa zagospodarowana w kraju i popyt, który rośnie, ale powoli, już wystarczałoby, żeby porządnie zatruć życie menedżerom. Na razie najbardziej widocznym skutkiem kryzysu ekonomicznego w Rosji jest gwałtowny spadek polskiego eksportu. Wiele krajowych firm, które widziały swoją przyszłość w handlu ze Wschodem, prawdopodobnie przez długi czas nie znajdzie równie chłonnego rynku zbytu. A Rosja do niedawna była przecież głównym zagranicznym odbiorcą polskiej żywności: mięsa, artykułów mleczarskich oraz przetworów z owoców i warzyw. Załamanie tamtejszego systemu bankowego, dewaluacja rubla i gwałtowny spadek zamówień uderzyły w polski przemysł mięsny, gdy ten dźwigał się po kilkuletniej zapaści. Obecnie trudno jest przewidzieć, jak dalece rosyjski kryzys zmieni sytuację na krajowym rynku mięsa. O optymistyczną prognozę tym trudniej, że nadwyżka podaży wieprzowiny pojawiła się nie tylko u nas, ale także w Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych. Wiele wskazuje na to, że przemysł mięsny jeszcze bardziej niż do tej pory będzie musiał skoncentrować się na rynku wewnętrznym.
„Rynek Zamówień Publicznych”,
nr 50/51 / 1998
Diabeł tkwi w szczegółach
Od 1 stycznia euro jest wykorzystywane w Unii Europejskiej w obrocie bezgotówkowym, równorzędnie z obowiązującymi tam walutami 11 państw — członków Europejskiej Unii Gospodarczej i Walutowej — EMU. Od 1 stycznia 2002 r. euro zastąpi waluty tych krajów, które mają być wycofane z obiegu do 1 lipca 2002 r.
Wbrew pozorom problem euro nie dotyczy tylko firm działających w Unii. Przystosowania do wprowadzenia jednej waluty będą wymagać również aplikacje stosowane przez polskie firmy utrzymujące stałe kontakty z kontrahentami z Europy Zachodniej lub posiadające udziały w tych państwach. Na przykład, marka niemiecka nadal istniejąca jako odrębna waluta (przynajmniej do lipca 2002 r.) musi być teraz przeliczana na inne waluty państw Unii poprzez euro i ustalany codziennie, płynny parytet — podawany z dokładnością do sześciu miejsc po przecinku.
Wprowadzeniu w życie unii walutowej towarzyszy wiele regulacji dotyczących konwersji dotychczasowych walut państw członkowskich EMU na euro. Można wyróżnić kilka podstawowych przepisów, które dotyczą zarówno firm w krajach członkowskich, jak i ich kontrahentów. Przeliczenie między dwiema walutami bazowymi dla euro odbywa się z minimalną dokładnością do trzech miejsc po przecinku, choć oczywiście można stosować dokładniejsze systemy przeliczeń.
„ComputerWorld”, nr 1/99