Lektury

Grzegorz Kozyra
opublikowano: 2001-01-12 00:00

LEKTURY

Pejzaż z billboardem

Negatywnym efektem szybkiego rozwoju rynku reklamy zewnętrznej w Polsce jest jego nie najlepszy wizerunek. Winę za to ponosi nie tylko sama branża, ale także ustawodawca. O polskiej reklamie zewnętrznej jako tradycyjnym medium reklamowym można powiedzieć wiele złego. Często powtarzają się argumenty o niskiej jakości usług i produktów czy o przewlekłym procesie dochodzenia do standardu badawczego, który zweryfikowałby opis tego segmentu medialnego. Wszystko to prawda, tyle że nie wolno przy tym zapominać, iż rynek ten wciąż się profesjonalizuje. Ilość powoli zaczyna się zmieniać w jakość. Powstają nowoczesne sieci nośników, które niewiele mają wspólnego z nieoświetlonym kawałkiem dykty, przesłoniętej rozłożystym krzakiem. Prace nad stworzeniem analizy jakościowej większości sieci rozpoczęły się i gotowy produkt badawczy ma powstać już w przyszłym roku. Wszystko to może spowodować, że posługiwanie się reklamą zewnętrzną przestanie być czynnością intuicyjną.

W ciągu niespełna dekady na polskim rynku pojawiło się ponad 100 tys. nośników reklamy zewnętrznej. Ponad połowa z dostępnych na rynku powierzchni reklamowych to klasyczne billboardy. To one stanowiły dotąd osnowę i motor napędowy tej branży. Wszystko za sprawą inwestycji zagranicznych z Niemiec, Austrii i Szwajcarii oraz polskiego kapitału (AMS SA i Mercurius Int.). Gwałtowne wzrosty notowane na polskim rynku oraz wyhamowanie tendencji przewagi popytu nad podażą sprowokowały konsolidację kapitałową oraz zainteresowanie tym segmentem polskich mediów kolejnych inwestorów. Polskie spółki połączyły się (Grupa Medialna AMS), zaś w pozostałe zaczęły inwestować międzynarodowe koncerny medialne, takie jak Clear Channel Communications czy News Corp. Do wejścia do Polski szykuje się także francuska firma JCDecaux.

„Rynek Reklamy”