Lepper: Polska delegacja wróciła z Brukseli na tarczy

opublikowano: 2004-06-19 14:15

Polska delegacja wróciła z zakończonego w piątek wieczorem szczytu UE w Brukseli na tarczy - ocenił w sobotę szef Samoobrony Andrzej Lepper. Zapowiedział, że jego partia będzie agitować za odrzuceniem Traktatu w referendum.

"To żaden sukces dla Polski - nic Polska nie zyskała" - powiedział Lepper PAP.

Szef Samoobrony opowiada się za tym, by w sprawie Traktatu odbyło się w Polsce referendum. Jak podkreślił, Samoobrona "oczywiście" będzie namawiać Polaków do jego odrzucenia. Lepper uznał też, że rządzący "już kombinują", aby nie było referendum w tej sprawie.

Uważa on ponadto, że rząd Marka Belki z uwagi na to, że nie ma jeszcze wotum zaufania Sejmu, nie miał legitymacji, by negocjować w Brukseli ten dokument.

Lepper nawiązał też do postawy szefa klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, Jana Rokity, w sprawie Traktatu Konstytucyjnego: "Ten, kto powiedział -Nicea albo śmierć-, powinien popełnić polityczne harakiri".

Zgodnie z Traktatem, podejmowanie decyzji w Radzie UE odbywać się będzie podwójną większością państw i obywateli, zdefiniowaną jako co najmniej 55 proc. państw (nie mniej niż 15) reprezentujących co najmniej 65 proc. liczby ludności.

Do zablokowania decyzji potrzeba więc będzie ponad 45 proc. państw lub 35 proc. ludności zamieszkującej co najmniej cztery państwa. Polska wywalczyła "hamulec bezpieczeństwa", umożliwiający odwlekanie decyzji przez "rozsądny czas" przez państwa zamieszkałe przez co najmniej 26,25 proc. unijnej ludności.

Nie udało się wpisać do preambuły Traktatu odwołania do Boga lub do chrześcijaństwa (jest wzmianka o "dziedzictwie religijnym" Europy).

son/ ktt/ la/ bno/