Wielka piątka stawia wszystko na jedną kartę. Przełom w AI albo recesja

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2025-11-03 17:52

Największe firmy w USA inwestują dziś ponad trzy razy więcej niż wszystkie przedsiębiorstwa w Polsce razem wzięte. W wyścigu technologicznym Amerykanie stawiają na przełomowe modele generatywnej sztucznej inteligencji.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wielkość inwestycji technologicznych w Stanach Zjednoczonych zapiera dech. Z tego musi wyjść albo rewolucja zmieniająca życie ludzi na świecie w wielu wymiarach, albo bańka i recesja. To jest najważniejszy dziś temat makroekonomiczny, poza konfliktami geopolitycznymi.

Fortuna zaprzężona do wyścigu o AI

W trzecim kwartale pięć największych firm na amerykańskiej giełdzie – Amazon, Alphabet, Meta, Microsoft i Oracle – zanotowało wydatki kapitałowe na poziomie 106 mld USD. To o 72 proc. więcej niż przed rokiem, o 150 proc. więcej niż trzy lata temu i o 300 proc. więcej niż pięć lat temu. Wydatki inwestycyjne rosną dużo szybciej niż przychody, dlatego relacja inwestycji do obrotów sięgnęła już 25 proc., czyli połowę więcej niż trzy lata temu.

Żeby pomóc czytelnikowi zrozumieć skalę nakładów, warto nadmienić, że wszystkie przedsiębiorstwa w Polsce – od Orlenu, po najmniejsze firemki – inwestują łącznie niewiele ponad 100 mld USD rocznie. Czyli mniej więcej trzy-cztery razy mniej niż owych pięć największych firm w USA. Przy czym pod względem przychodów są to grupy mniej więcej porównywalne.

Większość nakładów sektora technologicznego jest oczywiście przeznaczona na infrastrukturę obliczeniową, w tym głównie tę związaną ze sztuczną inteligencją. Te inwestycje nie służą już tylko utrzymaniu obecnych usług chmurowych, ale są bezpośrednim zakładem o to, kto pierwszy zbuduje i wdroży na masową skalę przełomowe modele generatywnej AI. To właśnie ta infrastruktura ma stać się nową platformą technologiczną, równie rewolucyjną jak internet czy smartfony, i dlatego giganci są gotowi ponosić koszty w tempie znacznie przewyższającym przyrost ich bieżących przychodów.

Czy będzie przełom czy nie

Świat patrzy z zapartym tchem na skutki tego wysiłku inwestycyjnego. Efektem mogą być trzy scenariusze:

1) Gwałtowny rozwój wydajności usług obliczeniowych, przekładający się na rewolucję w wielu wymiarach naszego życia. John Gray, prezes znanej firmy inwestycyjnej Blackstone, powiedział ostatnio: „Inwestorzy z Wall Street nie doceniają potencjału sztucznej inteligencji, która może sprawić, że całe branże staną się przestarzałe”.

2) Przejęcie wielu rynków przez największych graczy, bez szczególnie istotnych efektów po stronie wydajności dla całej gospodarki. Na przykład Tomasz Smolarek, doradca inwestycyjny i ekspert od technologii w mTFI, napisał na portalu X: „Spółki te są świadome, że technologia sztucznej inteligencji ma potencjał, by niektórych obecnych graczy po prostu zmieść z planszy. Dlatego motywacja do inwestycji w infrastrukturę AI oraz R&D dla technologicznych liderów jest podwójna”.

3) Przeinwestowanie i recesja. Jeżeli ogromne nakłady nie przełożą się na przyrost dochodów, dojdzie do gwałtownej redukcji wydatków inwestycyjnych, a także wycen na giełdzie. Cała amerykańska gospodarka może przez to doświadczyć recesji.

Boom w AI był jednym z głównych tematów ostatniego półrocznego raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego o stanie światowej gospodarki. MFW – jak to fundusz – dostrzega tu istotne ryzyka: „Dzisiejszy gwałtowny wzrost inwestycji w sztuczną inteligencję przypomina boom internetowy z końca lat 90. XX w. Optymizm napędza inwestycje technologiczne, podnosząc wyceny akcji i zwiększając konsumpcję dzięki zyskom kapitałowym (…). Wyceny rynkowe mogą się jednak gwałtownie zmienić jeśli sztuczna inteligencja nie spełni wysokich oczekiwań dotyczących zysków. Spowodowałoby to negatywny efekt majątkowy i ograniczenie konsumpcji, a negatywne skutki mogłyby odbić się na całym systemie finansowym”.

Amerykański system gospodarczy ma niesamowitą zdolność do szybkiej mobilizacji ogromnych ilości kapitału na nowe technologie. Europa, z natury rzeczy bardziej ceniąca stabilność musi być tu o kilka kroków w tyle. Ważne, by te kilka kroków nie zamieniło się w kilometr.