List do premiera w butelce wódki

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2014-07-24 00:00

Zrobić z Polski Szkocję — to ambicje branży spirytusowej. Producenci apelują do rządu o deregulacje, które pozwolą jej odżyć.

Sezon na listy otwarte rozpoczął się w branży spożywczej na dobre. Dwa tygodnie temu pismami wymieniali się producenci porzeczek z przetwórcami, zaś werbalnie angażowali ministra rolnictwa. Teraz do pisemnej ofensywy przystąpiła branża spirytusowa. Zrzeszający większość producentów (m.in. Diageo, Stock, Pernod Ricard, CEDC, Brown Forman czy Akwawit-Polmos)

Związek Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego skarży się Donaldowi Tuskowi na nierówne traktowanie przez rząd i brak wsparcia w rozwoju. „Przykład Szkocji pokazuje, że inwestowanie w narodowy trunek może być sposobem na rozwój gospodarczy całego kraju.

Eksport szkockiej whisky stanowi 80 proc. eksportu żywności i napojów tego regionu oraz 25 proc. Wielkiej Brytanii. Popularna szkocka jest obecna na ponad 200 rynkach na całym świecie, a wartość eksportu rocznie sięga 22 mld zł. W Szkocji operuje 109 gorzelni, a sektor oferuje 35 tys. miejsc pracy, zasilając budżet kwotą 5 mld zł rocznie” — można przeczytać w liście ZP PPS.

Te dane producenci spirytualiów zestawiają z wynikami polskiej wódki, która — ich zdaniem — mogłaby podążyć drogą szkockiej. Na razie jednak — według przytoczonych w liście danych — w Polsce funkcjonuje zaledwie 27 mikroprzedsiębiorstw w branży spirytusowej, podczas gdy np. w Niemczech jest to około20 tysięcy.

„W latach 2008-12 upadło 8 polmosów, a kolejnych 10 prywatnych firm zrezygnowało z produkcji mocnego alkoholu. Eksportujemy blisko połowę mniej wódki niż w czasach PRL, a na spotkaniach dyplomatycznych serwowane jest węgierskie wino, a nie polskie wódki i nalewki” — skarżą się producenci.

Nieustająco też narzekają na podwyższoną o 15 proc. od stycznia 2014 r. stawkę akcyzy. Do końca zeszłego roku producenci zrobili tak duże zapasy, że od początku tego produkcja spadała w tempie dwucyfrowym.

Zdaniem zrzeszonych w ZP PPS producentów, zmiana złej sytuacji branży będzie możliwa tylko wtedy, gdy urzędnicy stworzą im warunki funkcjonowania przystające do obecnych realiów rynkowych. Autorzy listu podkreślają, że wódka nie jest już narodowym trunkiem Polaków. W 2012 r. statystyczny Kowalski wypił 99,4 l piwa, 8 l mocnych trunków i 6,5 l wina.

„Zmieniła się branża, jej produkty i konsumenci. Wyroby spirytusowe pozostają jednak najbardziej uregulowaną i opodatkowaną kategorią alkoholi” — piszą producenci. Podsuwają rządowi liczne pomysły, głównie deregulacyjne, na zrobienie z Polski Szkocji. Wśród nich — zmniejszenie obciążeń administracyjnych przez m.in. wydłużenie terminów płatności akcyzy. Dzisiaj to 25 dni, podczas gdy w Czechach 55 dni. Producenci mocnych trunków apelują też o stworzenie spójnego i długofalowego programu rozwoju eksportu i promocji polskich mocnych alkoholi w świecie oraz o skuteczniejszą walkę z szarą strefą, która stanowi obecnie 15 proc. rynku. [MICH]