Nieruchomości wakacyjne to dobro luksusowe. W czasie prosperity stać na nie było nielicznych. Teraz to grono stało się jeszcze węższe.
Góry i morze szturmują nie tylko turyści, ale i deweloperzy wznoszący kolejne budynki mieszkalne
Nieruchomości wakacyjne to dobro luksusowe. W czasie prosperity stać na nie było nielicznych. Teraz to grono stało się jeszcze węższe.
Góry i morze szturmują nie tylko turyści, ale i deweloperzy wznoszący kolejne budynki mieszkalne
Nieruchomości wakacyjne to dobro luksusowe. W czasie prosperity stać na nie było nielicznych. Teraz to grono stało się jeszcze węższe.
Potencjalni nabywcy nieruchomości wakacyjnych to zdaniem analityków rynku nieruchomości zazwyczaj osoby bardzo zamożne, których sytuacja, nawet w czasie gospodarczego spowolnienia, z dnia na dzień nie pogarsza się drastycznie. Właśnie dzięki takiej grupie docelowej ten sektor nieco łagodniej przeżywa obecną sytuację na rynku nieruchomości. Jak zapewniają deweloperzy, zainteresowanie tego typu nieruchomościami wciąż nie wygasło, choć jest nieco niższe niż przed kryzysem.
— Klientów zainteresowanych zakupem nieruchomości wakacyjnych można podzielić na dwie grupy. Pierwsza, to osoby, które taką nieruchomość traktują jak inwestycję i nabywają ją z myślą o wynajmie, a kiedy zmieni się koniunktura i nieruchomości zaczną wyraźnie drożeć, są gotowe ją sprzedać — zauważa Przemysław Szkutnik, analityk Ober — Haus.
Takie osoby najczęściej finansują inwestycję z pieniędzy pochodzących z bankowych kredytów, choć nie brakuje i takich, które za wakacyjne lokum płacą z własnego konta. Osobom, które zakup takiej nieruchomości traktują jako inwestycję na lata sprzyjają obecne spadki cen. Jednak wciąż większość klientów zadaje sobie pytanie czy to już koniec obniżek, czy dopiero ich początek.
Przemysław Szkutnik dodaje, że druga grupa to klienci, którzy chcą kupić wakacyjny apartament wyłącznie dla siebie. Ci są zazwyczaj zainteresowani mniejszymi — dwu lub trzypokojowymi apartamentami, położonymi w atrakcyjnych turystycznie rejonach.
Z widokiem na morze…
Nad polskim morzem najchętniej kupowane są nieruchomości w Juracie i na Półwyspie Helskim (Jurata, Jastarnia, Władysławowo) lub w jego bezpośrednim sąsiedztwie — Jastrzębia Góra. Od kilku lat sporym zainteresowaniem cieszy się środkowe wybrzeże — Łeba, Kołobrzeg i okolice. Wzrost zainteresowania tymi ostatnimi miejscowościami jest po części spowodowany problemami komunikacyjnymi związanymi z dojazdem na Półwysep Helski. Latem na drogach dojazdowych powstają tam olbrzymie korki. Z kolei dla klientów z zagranicy, szczególnie dla Niemców, atrakcyjną lokalizacją są Międzyzdroje. Już dawno deweloperzy odkryli, że korzyści finansowe mogą płynąć także z tego segmentu rynku jakim są "domy rekreacyjne". Prekursorem na rynku trójmiejskim była firma Inpro, która wybudowała w Jastarni Dom Zdrojowy — hotel (z pokojami hotelowymi) oraz apartamentami na sprzedaż (wszystkie znalazły nabywców). Inwestycje przeznaczone na wynajem lub do własnego wykorzystania podczas wakacji, powstały już m.in. w Juracie, Łebie, Kołobrzegu, Międzyzdrojach. Obecnie deweloper z Trójmiasta — firma Margo buduje tego typu kompleks w Krynicy Morskiej na Mierzei Wiślanej, a Inpro — w Mikołajkach. Głównym atutem przyciągającym coraz więcej osób do tych obiektów jest możliwość korzystania z usług porównywalnych z tymi świadczonymi przez najwyższej klasy hotele, a jednocześnie posiadanie apartamentu na własność. Niemal idealną sytuacją jest system wynajmu condo — w którym podczas nieobecności właściciela firma zarządzająca zajmuje się poszukiwaniem najemców wakacyjnego mieszkania z czego oczywiście płyną dodatkowe zyski, zarówno dla posiadacza takiego lokum jak i dla zarządcy.
…i górskie szczyty
Niezmiennie od lat oprócz morza, na wakacyjne lokum Polacy wybierają góry. Sprzyja temu choćby fakt, że sezon trwa tam niemal cały rok. Zimą przyciąga możliwość poszusowania na górskich stokach, a latem wycieczki na najwyższe szczyty. Nie brakuje także zwolenników wiosennych czy jesiennych wypadów w góry.
— Najbardziej popularną miejscowością w polskich górach jest Zakopane, zaraz po nim Krynica Zdrój w Beskidzie Sądeckim oraz Szczyrk i Wisła w Beskidzie Śląskim, a także Karpacz w Karkonoszach — wylicza Małgorzata Pajor z Ober — Haus.
Rynek nieruchomości wakacyjnych w górach, choć istnieje od kilku lat i był pierwszym eksplorowanym pod tym kątem obszarem wciąż jest w początkowym stadium rozwoju. Duże pole do popisu wciąż mają nie tylko deweloperzy budujący obiekty na wynajem, ale także firmy zajmujące się profesjonalnym zarządzaniem tego typu obiektami czy kompleksowym wyposażeniem wnętrz.
— Analiza rynku apartamentów wakacyjnych w górach wskazuje na dalszy, stały rozwój nie tylko pod względem ilości powstających lokali mieszkaniowych, ale również pod względem ich jakości — podsumowuje Małgorzata Pajor.
Podpis: Marta Sieliwierstow