Lula prezydentem, giełda odbija

Marcin Gesing
opublikowano: 2002-10-29 00:00

Luiz Inacio Lula da Silva zdobył 61 proc. głosów i został nowym prezydentem Brazylii. Rynki finansowe zareagowały na tę wiadomość z dystansem, oczekując pierwszych decyzji lewicowego prezydenta.

Po drugiej turze wyborów prezydentem Brazylii został Luiz Inacio Lula da Silva. Kandydat lewicowej partii robotniczej otrzymał w niedzielnych wyborach 61 proc. Od razu zapowiedział, że będzie pracował 24 godziny na dobę, by poprawić los 170 mln ludzi, z których około 50 mln żyje w nędzy.

— Do tej pory wszystko było proste. Trudny etap zaczyna się teraz — mówi nowy prezydent Brazylii.

Rynki zareagowały różnie. Obligacje Brazylii potaniały wprawdzie po zwycięstwie najmniej popieranego przez rynek kandydata. Jednak akcje hiszpańskich spółek zaangażowanych w Brazylii poszły w górę. Bank Santander Central Hispano zyskał 3,3 proc., Banco Bilbao Vizcaya Argentaria 3,2 proc., a Telefonica, której piąta część zysku operacyjnego generowana jest w Brazylii, 2,8 proc. Na dodatek real, który ostatnio spadł do najniższego w historii poziomu na dwa dni przed wyborami, bo ich wynik był przesądzony, zyskał 5 proc., a giełda, która była w najgorszej od 1999 r. sytuacji, wzrosła o 20 proc.

— Wybór Lula oznacza koniec niepewności dla rynku. Nowy prezydent zapewnił, że zastosuje się do zaleceń Międzynarodowego Funduszu Walutowego — mówi Laura Rambaud, analityk Eurodeal.

Lula da Silva przejmuje Brazylię pogrążoną w głębokim kryzysie, po dekadzie prorynkowych reform gospodarczych, których efekty z jednej strony pozwoliły na zduszenie hiperinflacji i przyciągnęły inwestorów zagranicznych, z drugiej jednak spowodowały nie notowaną dotąd skalę bezrobocia. Nowy prezydent musi w pierwszej kolejności zapanować nad deficytem budżetowym i przekonać Międzynarodowy Fundusz Walutowy, że obiecane w sierpniu 30 mld USD (121,8 mld zł) pożyczki nie zostanie zmarnowane. Pewnym paradoksem jest fakt, że kryzys brazylijskiej gospodarki, z którym będzie się musiał zmierzyć Lula da Silva, został po części wywołany obawami o kształt ekonomii tego kraju w przypadku wygranej lewicy.