Otwarcie dyskontu w okolicy sprawia, że w ciągu pół roku statystycznie padają trzy małe sklepy w pobliżu, nic dziwnego więc, że drobni przedsiębiorcy szukają wsparcia — tak przedstawiciele sieci hurtowni Makro Cash & Carry tłumaczą szybki rozwój sieci franczyzowych. Na rynku liderem jest Eurocash (tylko pod najpopularniejszym szyldem ABC ma ok. 5,4 tys. współpracujących sklepów), ale Makro goni go od dwóch lat, gdy uruchomiło sieć Odido. W tym tygodniu w Mińsku Mazowieckim ruszyła dwutysięczna placówka sieci.
— Mamy najszybciej rozwijającą się franczyzę na rynku. Od kilku miesięcy należący do sieci przedsiębiorcy mogą nie tylko robić zakupy w naszych halach, ale też korzystać z opcji dostawy — robi to już ok. 20 proc. z nich — mówi David Boner, od stycznia szefujący polskiemu Makro. Hurtownie mają pomagać małym sklepom w przetrwaniu na rynku m.in. dzięki bardziej rentownym produktom pod marką własną.
— Marki własne w Odido to dziś przeciętnie 10-15 proc. asortymentu sklepów. Rozwijają je właściwie wszyscy gracze, a klienci powoli się do nich przekonują, na pewno więc będą odgrywały coraz większą rolę — w Wielkiej Brytanii stanowią nawet 60 proc. asortymentu — mówi David Boner.
Makro ma w Polsce 30 dużych hal cash & carry i 11 mniejszych Makro Punktów. Te drugie zaczęło otwierać cztery lata temu — i nie wiadomo, czy będzie chciało stawiać kolejne.
— Jesteśmy teraz w trakcie oceny wyników tego projektu. Na razie nie ma żadnych konkretnych planów czy decyzji, dotyczących jego przyszłości — mówi David Boner.
Makro oficjalnie nie ujawnia danych finansowych, ale wiadomo, że jego przychody w Polsce w ostatnich latach spadają. Z giełdowych raportów jej właściciela, niemieckiej Grupy Metro — do której należy również Media Markt, Saturn i sprzedawana właśnieAuchanowi sieć hipermarketów Real, wynika, że w ubiegłym roku prowadząca hurtownie spółka miała niespełna 7,1 mld zł przychodów wobec 7,9 mld zł rok wcześniej. Na koniec ubiegłego roku w hurtowniach pracowało 6,1 tys. osób. Cała Grupa Metro zatrudnia nad Wisłą prawie 20 tys. pracowników.
— Otoczenie ekonomiczne jest trudne, ale patrząc na wstępne wyniki pierwszego półrocza 2013 r., jestem ostrożnym optymistą — mówi David Boner.