Małe biura podróży czeka próba

Górecki Radosław
opublikowano: 1999-02-25 00:00

Małe biura podróży czeka próba

Zanosi się na wojnę cenową. Na polski rynek agresywnie wchodzą kolejni światowi touroperatorzy. Trwa zamieszanie na rynku usług czarterowych. Małe biura nie będą miały łatwego życia, tym bardziej że przepisy uniemożliwiły im konsolidację.

Polski rynek turystyczny należy do najszybciej rozwijających się w Europie. Według danych GUS i szacunków Instytutu Turystyki, w ostatnim dziesięcioleciu nastąpił ponad pięciokrotny wzrost liczby zagranicznych wyjazdów. W 1996 r. skorzystało z nich 44,7 mln osób, zaś w 1998 r. liczba ta przekroczyła już 51,1 mln osób. Szacuje się, że tempo wzrostu wyjazdów utrzyma się i będzie wynosić około 9 proc. rocznie.

Małe firmy nie będą w stanie wytrzymać narzuconego przez największych wyścigu cenowego.

— W ciągu najbliższych lat na rynku pozostanie 5-10 dużych touroperatorów, oferujących własne programy. Reszta biur podróży, czyli około 3,5 tys., ograniczy się do roli agentów sprzedających oferty wielkich organizatorów ruchu turystycznego — mówi Jerzy Sułkowski, wiceprezes Orbis Travel.

Sprawę komplikuje też fakt, że generalnie turyści nie są zbyt lojalnymi klientami swoich biur.

— W Polsce ten problem jest jeszcze bardziej widoczny — mówi Katarzyna Gala z IBR Focus.

Organizatorzy wyjazdów twierdzą, że większość klientów w ogóle nie zwraca uwagi na markę oraz jakość oferty. Liczy się głównie cena. Dlatego tak duży sukces odniósł Scan Holiday.

Rynek turystyczny sparaliżowała też informacja o częściowym wycofaniu się LOT-u z usług czarterowych.

Radosław Górecki