Lansowane przez rząd zwolnienie opodatkowania umowy pożyczki ma jedynie charakter kosmetyczny. Na pewno nie skorzystają z niego duże firmy, a tylko nieliczni drobni przedsiębiorcy.
W ramach pakietu „Przede wszystkim przedsiębiorczość” powstał projekt nowelizacji ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych. Jedną z ciekawszych zmian w nim zawartych ma być wprowadzenie zwolnienia podatkowego od niektórych umów pożyczki.
Teraz fiskus pobiera od nich podatek wysokości 2 proc. kwoty pożyczki.
Tylko dla małych
Proponowane zwolnienie może ucieszyć jedynie drobne firmy.
— Z punktu widzenia obrotu gospodarczego wprowadzenie tego zwolnienia nic nie zmieni. Na pewno nie będzie ono dotyczyć firm korzystających z kredytów bankowych. Od tych nie wnosi się podatku od czynności cywilnoprawnych. Natomiast zyskać na tym mogą przedsiębiorcy pożyczający pieniądze m.in. od rodziny i znajomych — mówi Robert Krasnodębski, prawnik z kancelarii Weil, Gotshal&Manges.
Dodaje, że skala tego zjawiska jest niewielka.
Niejasności
W projekcie wątpliwości budzi pewien wymóg. Zgodnie z nim przedsiębiorca chcący skorzystać ze zwolnienia będzie musiał udokumentować, że pieniądze z pożyczki zostały przeznaczone na rozpoczęcie lub prowadzenie działalności gospodarczej.
— Nie wiadomo konkretnie, jakie dokumenty będzie on musiał przedstawić fiskusowi. Proponowane przepisy o tym nie wspominają. A to otwiera pole do popisu organom podatkowym, które mogą przyjąć w tym przypadku własną interpretację, nie zawsze korzystną dla podatnika — mówi Robert Krasnodębski.