Mali przewoźnicy mogą stracić na ESG

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2024-05-14 20:00

Obowiązek raportowania ESG na razie dotyczy dużych firm. Już dziś jednak powinny zainteresować się nim małe podmioty. W przeciwnym razie mogą tracić zlecenia.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co ESG oznacza dla przewoźników
  • dlaczego mali przedsiębiorcy mogą stracić na obowiązku, który dotyczy dużych firm

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Dyrektywa CSRD wprowadza obowiązek raportowania zrównoważonego rozwoju. W pierwszej kolejności obejmie największe podmioty, które zatrudniają co najmniej 500 osób i spełniają co najmniej jedno z dwóch kryteriów finansowych: 40 mln EUR zł obrotu i 20 mln EUR aktywów. Od 2025 r. dyrektywa obejmie wszystkie duże podmioty oraz średnie i małe, które zatrudniają powyżej 10 pracowników, mają 700 tys. EUR obrotu i 350 tys. EUR aktywów.

Co to oznacza dla firm z branży TSL?

— Przede wszystkim muszą mieć świadomość, że podmioty zobowiązane do raportowania ESG będą opierały swoje dane na całym łańcuchu dostaw. Oznacza to, że wymogi będą dotyczyć również średnich i małych firm, bo ślad węglowy lub zużycie energii może mieć wpływ na działalność dużych, z którymi współpracują. Będą też musiały wymagać odpowiednich danych od swoich kontrahentów czy podwykonawców — wyjaśnia Joanna Porath, właścicielka agencji celnej AC Porath.

Według Dariusza Brzezińskiego, dyrektora zarządzającego Centrum BPO Meritoros, nawet małe i średnie firmy z branży TSL, które są podwykonawcami dużych podmiotów, muszą zacząć zbierać dane do raportowania ESG. Już się zdarza, że firma dowiaduje się o konieczności wdrażania zasad ESG np. w toku postępowania przetargowego czy w ramach starań o finansowanie.

— Tę zależność świetnie widać na przykładzie Niemiec, gdzie już obowiązują unijne regulacje. Duże koncerny, które deklarują działania zgodne ze zrównoważonym rozwojem, wymagają podczas przetargów wypełnienia kwestionariuszy ESG. Ich ignorowanie może oznaczać utratę kontraktu, ponieważ coraz częściej kryteria wyboru podwykonawcy oparte są na środowiskowej odpowiedzialności firmy i wygrywają te, które spełniają standardy zrównoważonego rozwoju — mówi Dariusz Brzeziński.

Dla wielu małych i średnich firm z branży TSL, które działają jako podwykonawcy dużych, może to oznaczać nie tylko podwyższone bariery w zdobywaniu nowych zleceń, ale też utratę dotychczasowych klientów.

Co w praktyce oznacza raportowanie ESG? Firmy powinny zbierać dane o tym, w jaki sposób wprowadzają w życie zasady zrównoważonego rozwoju. Raport będzie podlegał audytowi, a podanie nieprawdziwych informacji grozi odpowiedzialnością karną i finansową.

Tymczasem wiele firm nadal nie wie, jakie dane będą potrzebne.

— Raportowanie ESG jest wyzwaniem dla wszystkich firm, ale duże, które korzystają z usług outsourcingu, mają łatwiej, bo gromadzone dane są oparte na procesach. Kontrakty outsourcingowe zwykle zapewniają też sprawny system kontrollingu na wielu płaszczyznach, co pozwala nie tylko sprawnie zarządzać firmą, ale ułatwia też zbudowanie metod pomiaru na potrzeby ESG. Dla mniejszych firm, które nie działają systemowo, raportowanie ESG może okazać się dużym ciężarem, a wdrożenie procedur może zająć sporo czasu, nie mówiąc o ryzyku kosztownych błędów, jeśli będą to robić pod presją czasu — tłumaczy Dariusz Brzeziński.

Joanna Porath dodaje, że firmy z branży TSL muszą sobie uświadomić, że ESG może zdecydować o utracie lub wzmocnieniu pozycji rynkowej. Jeśli planują ekspansję, muszą myśleć o zrównoważonym rozwoju, bo obecnie to właśnie ESG może zapewnić im przewagę konkurencyjną.