Przygotowując cykliczne zestawienia najlepszych depozytów w PB zawsze staramy się uwzględnić wszelkiego rodzaju oferty, które mogą zainteresować czytelników. Jedną kategorię stale pomijaliśmy, ponieważ nie dawała ona oszczędzającym prawie żadnych korzyści. Mowa o lokatach walutowych, których oprocentowanie na polskim rynku w najlepszym przypadku przekracza 0,1 proc. w skali roku.
Zapotrzebowanie na tego typu rozwiązania jednak rośnie wraz ze wzrostem inflacji i stóp procentowych w strefie euro - jak wskazują dane NBP, w ciągu ostatnich dwóch lat wartość depozytów walutowych wzrosła o 50 proc. i na koniec grudnia 2022 r. wynosiły 150 mld zł. Z tego aż 56 proc. stanowiły lokaty w euro.
Obecnie tylko Citi Handlowy daje na lokacie w euro więcej niż 0,1 proc. - w ramach rocznego produktu oferuje jednak maksymalnie 0,9 proc. Działający w Polsce Inbank sonduje zainteresowanie klientów podobnymi produktami, więc całkiem możliwe, że wkrótce oferta będzie bardziej rozbudowana.
Lukę postanowiły wykorzystać Portu i Finax, działający w Polsce robodoradcy, oferujący personalizowane portfele inwestycyjne. Firmy udostępniły produkty w euro, które mają roczne oprocentowanie zbliżone do tego wskazanego przez stopę docelową Europejskiego Banku Centralnego (EBC).
Produkt proponowany przez Finax jako alternatywa dla lokaty w euro o nazwie Euro Depozyt ma stosunkowo proste zasady. Jest to portfel inwestycyjny złożony z ETF-ów rynku pieniężnego przeznaczony na okres poniżej jednego roku. Wykorzystuje instrumenty replikujące bazowe stopy procentowe strefy euro. W rezultacie jego wartość w euro stale rośnie i zmienia się tylko wtedy, gdy zmieniają się stopy procentowe ustalane przez EBC. Obecnie jest to 3,3 proc. w skali roku. Finax pobiera jedną roczna opłatę w wysokości 0,5 proc. wpłaconych środków. W każdej chwili można zrezygnować - środki wraz z odsetkami wrócą na konto inwestora w ciągu maksymalnie dziesięciu dni.
Rezerwa inwestycyjna w Portu jest nieco inna, jeśli chodzi o strukturę. 99,5 proc. wpłaconej przez klienta kwoty instytucja wrzuca na depozyt w partnerskim banku europejskim, a pozostałą część wykorzystuje do pokrycia kosztow korekt operacyjnych czy zakup niektórych instrumentów w ramach rebalancingu. W sumie roczne oprocentowanie obejmuje tylko tę część gotówki pracującą na depozycie i wynosi 3 proc. w skali roku (przy obecnych stopach EBC). Opłata za zarządzanie to 0,25 proc. od całości wpłaconych środków. Podobnie jak w Finaksie, rezygnacja jest dozwolona, a na zwrot pieniędzy z zachowaniem odsetek trzeba czekać góra dziesięć dni.
W obu przypadkach ważną kwestią, na jaką robodoradcy zwracają uwagę, jest ryzyko walutowe. Portu i Finax przypominają, że nominalna stopa zwrotu może się różnić od realnej po uwzględnieniu różnic kursowych.
Zainteresowanie depozytami w euro nie powinno dziwić. Chodzi o kwestię dywersyfikacji i bezpieczeństwa. Nie raz się przekonaliśmy, że w obliczu zawirowań globalnych złoty się osłabia, dlatego warto zabezpieczyć się poprzez ulokowanie części oszczędności w euro czy dolarze.
Jeżeli chodzi o oszczędzanie w krótkim okresie, np. na zakupy towarów zagranicznych czy wyjazdy wakacyjne, możemy po prostu przechowywać gotówkę i nic nam to nie zmienia, jeżeli straci ona trochę na wartości w ujęciu realnym. W przypadku podejścia długoterminowego i oszczędzania większych środków sytuacja jest zupełnie inna - to, czy pieniądze pracują, ma duże znaczenie. Czasem kilka pkt proc. może zrobić gigantyczną różnicę.