Menedżerowie kontra skarb

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2015-08-19 22:00

Zarządy największych polskich spółek wolą odejść, niż nadstawiać karku za górnictwo. Skarb państwa nie odpuszcza

Jeśli będą chcieli nas zmusić albo odwołają kogoś z zarządu, żeby wymóc decyzję na pozostałych, to solidarnie podamy się do dymisji. Niech ministerstwo samo radzi sobie z problemem — takie wypowiedzi członków zarządów dużych spółek giełdowych z udziałem skarbu państwa zaczęły padać w ostatnich dniach. Powód to, oczywiście, presja Ministerstwa Skarbu Państwa (MSP) na zarządy Tauronu, PGE, Energi i PGNiG — resort oczekuje od nich finansowego zaangażowania w wyciąganie z kłopotów polskiego górnictwa. W przypadku Tauronu miałoby to być przejęcie nierentownej kopalni Brzeszcze, w przypadku pozostałych spółek — dokapitalizowanie Nowej Kompanii Węglowej, która musi powstać do końca sierpnia, bo inaczej stara Kompania Węglowa, mimo państwowego zastrzyku finansowego, upadnie. Sytuacja jest bardzo napięta, bo ministerstwo — jako główny akcjonariusz spółek energetycznych i PGNiG — oczekuje od ich zarządów posłuszeństwa i współpracy przy ratowaniu górnictwa i uspokajaniu nastrojów na Śląsku w gorącym okresie przedwyborczym. Zarządy natomiast wybijają się na niepodległość, bo wiedzą, że po wyborach nowy rząd i tak prawdopodobnie je wymieni, a nie mają ochoty brać odpowiedzialności za wsypywanie setek milionów złotych w górnicze szyby.

ZWOLENNICY FEDROWANIA:
ZWOLENNICY FEDROWANIA:
Wiceminister Wojciech Kowalczyk odpowiada za górnictwo w resorcie skarbu, który chce, by Tauron kupił kopalnię Brzeszcze, a PGE, Energa i PGNiG zainwestowały w Nową Kompanię Węglową. Spółkom się do tego nie spieszy.
Marek Wiśniewski

Przerzucanie odpowiedzialności

Pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, że według ministerialnego planu PGE ma wyłożyć na Nową Kompanię Węglową 400 mln zł, Energa 300 mln zł, a PGNiG Termika i TF Silesia po 100 mln zł. 300 mln zł dorzuciłyby fundusz BGK i PIR. Nasze źródła, zbliżone do dużych spółek z udziałem skarbu państwa, zgodnie twierdzą, że taki model ma pozwolić na dofinansowanie upadających kopalni przez spółki, zdejmując bezpośrednią odpowiedzialność z ministra skarbu.

— Kopalnie ma dofinansować PGNiG Termika, a nie spółka matka, bo w wówczas nie będzie to wymagało zgody walnego zgromadzenia akcjonariuszy PGNiG, a uzyskanie zgody walnego oznaczałoby konieczność osobistego podpisania się pod tą decyzją ministra. W MSP wolą przerzucić odpowiedzialność na zarządy i rady nadzorcze — mówi jedno z naszych źródeł.

W statucie PGNiG rzeczywiście znajduje się zapis, który mówi o konieczności uzyskania zgody walnego na „objęcie albo nabycie akcji lub udziałów w innej spółce”, jeśli jej działalność nie wpisuje się w strategię PGNiG. Takich zapisów w statutach nie mają spółki energetyczne.

— Jeżeli inwestycja spółek energetycznych w Nową Kompanię Węglową miałaby polegać tylko na objęciu udziałów za wkłady pieniężne, to nie byłoby potrzeby uzyskiwania zgody walnych zgromadzeń spółek PGE, Tauron, Energa czy Enea. W zależności od wysokości inwestycji wystarczająca byłaby odpowiednia uchwała zarządu spółki, opatrzona ewentualnie dodatkowo, w zależności od spółki, aprobatą rady nadzorczej, wyrażoną w formie uchwały — tłumaczy Radosław Kwaśnicki, partner zarządzający w kancelarii RKKW.

Tymczasem zarządy dysponują analizami doradców, którzy na ich zlecenie badali finanse Kompanii Węglowej. Wnioski z tych analiz są jasne — zaangażowanie kapitałowe w nią mogłoby zostać uznane za działanie na szkodę spółki.

— Po wyborach przyjdzie nowy zarząd, spojrzy na analizy, spojrzy na naszą decyzję o zaangażowaniu się wbrew nim w Nową Kompanię Węglową i skieruje sprawę do prokuratury. W imię czego mielibyśmy brać na siebie takie ryzyko? — pyta członek zarządu jednego z państwowych gigantów.

Resortowa presja

Dziś zbiera się rada nadzorcza PGE, która może zdecydować o zmianach w zarządzie największej energetycznej spółki. Według naszych źródeł, zbliżonych do resortu, do żadnych zmian jednak nie dojdzie. MSP w tym tygodniu zwołało też nadzwyczajne walne zgromadzenie PGE na 14 września, które ma decydować o zmianach w… radzie nadzorczej. W PGE ministerstwo może za pomocą oświadczenia odwoływać i powoływać tylko jednego członka rady nadzorczej, resztę powołuje walne — w tym połowę członków spośród kandydatów wskazanych przez MSP. Wiadomo, że „PGE nie odrzuca całkowicie koncepcji inwestowania w sektor węgla kamiennego”, ale nie chce szczegółowo odnosić się do tego, w jaki sposób mogłaby potencjalnie zaangażować się w NKW i jakie rodziłoby to dla niej korzyści i ryzyko.

W innych spółkach energetycznych o zmiany w radach nadzorczych, które mogą wymieniać członków zarządu, jest dużo łatwiej, bo ponad połowę ich członków minister może w każdej chwili odwołać lub powołać za pomocą oświadczenia. Ten scenariusz przećwiczono już w Tauronie, gdzie w pierwszym tygodniu sierpnia — po tym jak zarząd spółki postawił twarde warunki, na jakich ewentualnie mógłby przejąć kłopotliwe Brzeszcze — rada nadzorcza miała odwołać prezesa Dariusza Luberę. Jej członkowie nie stawili się jednak w komplecie, więc MSP najpierw odwołało jednego z członków, Marka Ściążkę, a potem do dymisji podał się przewodniczący rady Antoni Tajduś. Resort w końcu odwołał trzech pozostałych swoich nominatów i powołał czterech urzędników, a także Jarosława Zagórowskiego, byłego prezesa JSW. Rada nadzorcza Tauronu po raz kolejny miała zająć się zmianami w zarządzie, ale „nie ukonstytuowała się”, czyli nie wybrała przewodniczącego. Jej kolejne posiedzenie zaplanowane jest na 26 sierpnia.

OKIEM PRAWNIKA
Co grozi za działanie na szkodę spółki?

MACIEJ KÓPCZYŃSKI, starszy prawnik w dziale postępowań spornych kancelarii CMS

Członkowie zarządu — jako kierujący spółką — mogą z tego tytułu ponosić odpowiedzialność cywilną, karną lub organizacyjną, np. odwołanie, w przypadku wyrządzenia spółce szkody. Jeżeli zostanie udowodnione, iż członek zarządu wyrządził szkodę i możliwe jest przypisanie mu winy, ponosi on w tym zakresie odpowiedzialność odszkodowawczą (cywilną), jeżeli jego działanie lub zaniechanie było sprzeczne z prawem lub postanowieniami statutu. Spółka może w takich sytuacjach pozwać członka zarządu o naprawienie szkody w terminie roku od dnia ujawnienia jego działania (lub zaniechania) wyrządzającego szkodę, po tym zaś czasie możliwość ta przysługuje również wspólnikowi lub akcjonariuszowi. Nieco inaczej sytuacja przedstawia się na gruncie prawa karnego. Nadużycie uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na członku zarządu obowiązku może stanowić przestępstwo niegospodarności, o ile spółce została wyrządzona szkoda majątkowa o wartości powyżej 200 tys. zł. To przestępstwo jest ścigane z urzędu. Członek zarządu może odpowiadać karnie również w przypadku samego narażenia spółki na szkodę.

OKIEM PRAWNIKA
Co grozi za działanie na szkodę spółki?

MACIEJ KÓPCZYŃSKI, starszy prawnik w dziale postępowań spornych kancelarii CMS

Członkowie zarządu — jako kierujący spółką — mogą z tego tytułu ponosić odpowiedzialność cywilną, karną lub organizacyjną, np. odwołanie, w przypadku wyrządzenia spółce szkody. Jeżeli zostanie udowodnione, iż członek zarządu wyrządził szkodę i możliwe jest przypisanie mu winy, ponosi on w tym zakresie odpowiedzialność odszkodowawczą (cywilną), jeżeli jego działanie lub zaniechanie było sprzeczne z prawem lub postanowieniami statutu. Spółka może w takich sytuacjach pozwać członka zarządu o naprawienie szkody w terminie roku od dnia ujawnienia jego działania (lub zaniechania) wyrządzającego szkodę, po tym zaś czasie możliwość ta przysługuje również wspólnikowi lub akcjonariuszowi. Nieco inaczej sytuacja przedstawia się na gruncie prawa karnego. Nadużycie uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na członku zarządu obowiązku może stanowić przestępstwo niegospodarności, o ile spółce została wyrządzona szkoda majątkowa o wartości powyżej 200 tys. zł. To przestępstwo jest ścigane z urzędu. Członek zarządu może odpowiadać karnie również w przypadku samego narażenia spółki na szkodę.

OKIEM ZARZĄDZAJĄCEGO
Zarządy mogą nie dostać absolutorium

MARCIN ŻÓŁTEK, członek zarządu Aviva PTE

Nie znamy szczegółów projektu Nowej Kompanii Węglowej. Być może z punktu widzenia Ministerstwa Skarbu Państwa całość projektu powiązania energetyki z kopalniami ma wartość dodaną, np. w postaci zapewnienia bezpieczeństwa socjalnego pracownikom, ale my patrzymy na tę sytuację z punktu widzenia akcjonariusza spółek energetycznych. Nie posiadamy dostatecznych informacji, żeby móc ocenić rentowność inwestycji, jakie miałyby zostać podjęte przez te spółki. Musimy więc opierać się na opinii zarządów. Z napływających informacji wynika, że opinia ta jest negatywna. Nie powinno być presji na zarządy, aby podejmowały decyzje mające negatywny wpływ na spółki energetyczne, prowadzące do zmniejszenia ich wartości, a co za tym idzie — do spadku cen akcji. Ostatecznie ma to negatywny wpływ na oszczędności emerytalne klientów gromadzone w OFE. Dlatego akcjonariusze mniejszościowi, w tym my, mogą apelować do niezależnych członków rad nadzorczych o podejmowanie decyzji służących ochronie wartości spółek. Gdyby jednak zarządy proponowały działania wymierzone w wartość spółek, akcjonariusze powinni rozważyć głosowanie przeciwko udzieleniu absolutorium podczas walnych zgromadzeń. Nie należy też wykluczać zaskarżania pojętych decyzji na drodze sądowej. [Jagoda Fryc]

OKIEM ZARZĄDZAJĄCEGO
Zarządy mogą nie dostać absolutorium

MARCIN ŻÓŁTEK, członek zarządu Aviva PTE

Nie znamy szczegółów projektu Nowej Kompanii Węglowej. Być może z punktu widzenia Ministerstwa Skarbu Państwa całość projektu powiązania energetyki z kopalniami ma wartość dodaną, np. w postaci zapewnienia bezpieczeństwa socjalnego pracownikom, ale my patrzymy na tę sytuację z punktu widzenia akcjonariusza spółek energetycznych. Nie posiadamy dostatecznych informacji, żeby móc ocenić rentowność inwestycji, jakie miałyby zostać podjęte przez te spółki. Musimy więc opierać się na opinii zarządów. Z napływających informacji wynika, że opinia ta jest negatywna. Nie powinno być presji na zarządy, aby podejmowały decyzje mające negatywny wpływ na spółki energetyczne, prowadzące do zmniejszenia ich wartości, a co za tym idzie — do spadku cen akcji. Ostatecznie ma to negatywny wpływ na oszczędności emerytalne klientów gromadzone w OFE. Dlatego akcjonariusze mniejszościowi, w tym my, mogą apelować do niezależnych członków rad nadzorczych o podejmowanie decyzji służących ochronie wartości spółek. Gdyby jednak zarządy proponowały działania wymierzone w wartość spółek, akcjonariusze powinni rozważyć głosowanie przeciwko udzieleniu absolutorium podczas walnych zgromadzeń. Nie należy też wykluczać zaskarżania pojętych decyzji na drodze sądowej. [Jagoda Fryc]