W piątek notowania miedzi na giełdzie w Londynie przekroczyły pierwszy raz od blisko pięciu miesięcy pułap 6 000 USD za tonę. Inwestorzy kupowali kontrakty na metal po informacjach o zagrożeniu strajkami w kopalniach latynoamerykańskich. Pracownicy należącej do koncernu Antofagasta chilijskiej kopalni Zaldivar odrzucili zgłoszoną przez zarząd ofertę nowego układu zbiorowego, co grozi wybuchem strajku. W Peru drugi dzień trwa strajk w części mniejszych kopalni.
- Spory pracownicze wspierają miedź – zauważa Xu Maili, analityk szanghajskiego biura maklerskiego Everbright Futures, wskazując także na lepsze dane z gospodarki chińskiej.
Zagrożenie ciągłości dostaw wypadło w mało sprzyjającym momencie. Nowo opublikowane dane instytutu ICSG pokazują pogłębienie się globalnego deficytu metalu. W kwietniu sięgał on 53 tys. ton i był trzykrotnie wyższy niż miesiąc wcześniej. Jednocześnie obecnej fali wzrostowej nie towarzyszy jeszcze tak optymistyczne pozycjonowanie inwestorów, jak miało to miejsce w czasie zwyżek kulminujących w lutym. Długich pozycji spekulacyjnych jest obecnie o 13 proc. więcej niż krótkich, podczas gdy w szczytowym momencie w styczniu „longów” było aż o 122 proc. więcej. To daje zarządzającym pole do zwiększania długich pozycji i ogranicza potencjał korekty związanej z ewentualną realizacją zysków, zauważa Dee Perera, analityk Marex Spectron Group.
Do zwyżek wracają też notowania KGHM, które od początku miesiąca zyskały 8,7 proc.
