- Jeśli popatrzeć gdzie zaszły ruda żelaza, węgiel koksujący i ropa w tym roku widać, że miedź została w tyle – mówi Tyler Broda, analityk RBC Capital Markets w Londynie. - Nie ma wątpliwości, że obecnie miedź jest relatywnie słabsza jeśli chodzi o perspektywy. Zdecydowanie mamy bardziej neutralną ocenę krótkoterminowej perspektywy miedzi niż wcześniej – dodał.
Największy wpływ na ocenę perspektyw miedzi ma sytuacja w Chinach. Liberum Capital Ltd. spodziewa się tam spadku cen nieruchomości mieszkaniowych w drugim półroczu po wyraźnym spowolnieniu sprzedaży spowodowanym słabnącym wpływem wcześniejszych działań stymulacyjnych.
- W miarę spadku cen domów spadną także inwestycje – tłumaczy Ben Davis, analityk Liberum, według którego rynek nieruchomości i związany z nim biznes są największym motorem napędowym rynku miedzi.
Spadek popytu i cen miedzi szkodzi jej największym producentom. Koncerny górnicze Antofagasta i Kaz Minerals są najgorzej w tym kwartale notowanymi komponentami indeksu FTSE 350 Mining.
Największym problemem są zapasy miedzi w magazynach w Chinach i na całym świecie. Zapasy w składach LME, giełdy metali w Londynie, wzrosły o 25 proc. w czerwcu, a Chiny zgromadziły już w ubiegłym roku zaspokajający ich potrzeby zapas częściowo przetworzonej miedzi, twierdzi Morgan Stanley. Analitycy banku przekonują, że sytuacja na rynku jest trudna, bo główni konsumenci, spółki z sektorów infrastruktury i nieruchomości, korzystają wciąż z ubiegłorocznych zapasów.
- Wydaje się, że miedź ominął rajd na rynku surowców – powiedział Tom Price, analityk Morgan Stanley w Londynie. - Dlatego cena została w tyle – dodał.