W sądowych rejestrach pojawiło się sprawozdanie finansowe PG Silesia, największej z trzech prywatnych kopalń węgla w Polsce. Kopalnia, kontrolowana przez czeskiego oligarchę Daniela Křetínskego i jego firmę EPH, zanotowała w 2019 r. aż 1,11 mld zł straty netto, przy 381 mln zł przychodów (rok wcześniej było to 576 mln zł).

„Rozważane są różne scenariusze związane z długością eksploatacji kopalni, obejmujące zmiany właścicielskie, w tym pojawienie się inwestora zainteresowanego dalszym funkcjonowanie kopalni lub pozyskanie państwowych programów pomocowych. Alternatywny scenariusz przewiduje, iż wydobycie nie będzie kontynuowane po roku 2021” — czytamy w sprawozdaniu PG Silesia.
Pauza to 16 mln zł
O ile o kłopotach finansowych zarząd PG Silesia mówi głośno już od wiosny, o tyle liczb dotąd nie podawał. Teraz z raportu można wyczytać, że kopalnia zdecydowała się na potężny odpis aktualizujący wartość aktywów. Wyniósł 818 mln zł i wynikał m.in. z prognozowanego skrócenia okresu eksploatacji kopalni do 2029 r.
Zarząd opisał też w raporcie wpływ kryzysu związanego z pandemią na działalność kopalni. Podał szacunek z kwietnia wskazujący, że wpływ postoju kopalni przez miesiąc spowoduje stratę finansową szacowaną na 16 mln zł (bez uwzględnienia ewentualnych rekompensat z tytułu tarczy antykryzysowej).
Z powodu dużej liczby zakażeń koronawirusem kopalnia pauzowała od połowy lipca do połowy sierpnia. Czeski właściciel zaoferował kopalni wsparcie finansowe, ale pod warunkami. W raporcie wskazano, że domaga się obniżenia wynagrodzeń o 10 proc. i prowadzenia wydobycia z czterech ścian w 2020 r. oraz przez istotną część 2021 r. Jeśli chodzi o wynagrodzenia, plan został spełniony i w maju zawarto odpowiednie porozumienie ze związkami zawodowymi.
Przyszłość niepewna
Do prognoz zarząd PG Silesia podszedł ostrożnie.
„Uzasadnione wydaje się założenie, że sytuacja ulegnie stopniowej poprawie od trzeciego kwartału 2020 r. oraz że państwowy program pomocy zostanie rozszerzony, aby umożliwić przedsiębiorstwom złagodzenie konsekwencji epidemii” — czytamy w raporcie.
Czy tak będzie?
W ostatnich tygodniach zarząd PG Silesia w publicznych komunikatach malował przyszłość firmy dramatycznie. Zapowiedział zwolnienie 250 osób z ok. 1,7 tys. zatrudnionych.Sygnalizował też, że prowadzenie dalszych działań w kopalni może być ekonomicznie nieuzasadnione. PG Silesia należy do Czechów od 2010 r. Zainwestowali w nią 1,5 mld zł, ale zyskowności kopalnia nie osiągnęła do dziś. Daniel Křetínskỳ osiągnął w tym czasie pozycję widocznego inwestora w regionie i inwestuje z rozmachem w energetykę konwencjonalną, ale też w handel i media (np. we francuski „Le Monde”).
Rząd pomoże, ale PGG
PG Silesia wydobywa ok. 3 mln ton węgla rocznie i jest niewielka w porównaniu z państwowymi gigantami, m.in. Polską Grupą Górniczą, która chwali się wydobyciem ok. 30 mln ton rocznie. Kłopoty mają jednak identyczne. Ciepła zima sprawiła, że w kopalniach zalegają zapasy węgla, a klienci nie chcą odbierać surowca.
PGG, w odróżnieniu od PG Silesia, może jednak liczyć na wsparcie państwa. Związkowcy negocjują już z rządem plan ratunkowy. Gigant zanotował w zeszłym roku ponad 400 mln zł straty netto. Pozostałe dwie prywatne kopalnie to Siltech i Eko-Plus. Są jednak kruszynkami w porównaniu z PGG.
OKIEM EKSPERTA
PG Silesia wyróżnia się rentownością
JANUSZ STEINHOFF, były wicepremier i minister gospodarki
PG Silesia ma wydajność pracy o wiele wyższą niż Polska Grupa Górnicza, a jej związki zawodowe już wiele lat temu zgodziły się rozsądnie na lepszą organizację pracy, która umożliwia prowadzenie wydobycia przez siedem dni w tygodniu. Dlatego mam nadzieję, że znajdzie inwestora i będzie mogła działać dalej. Może skarb państwa ją kupi? Choć jednocześnie widać, że skarb kompletnie sobie nie radzi z zarządzaniem górnictwem. Większość kopalni jest deficytowa lub trwale nierentowna, a to efekt populistycznych decyzji związanych z polityką. Kłopoty kopalni rażą tym bardziej, że ceny węgla w Polsce wciąż rosną, podczas gdy w Europie już spadają.