Mocne i zaskakujące cięcie stóp przez RPP. Są dwie możliwe przyczyny

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2023-09-06 16:57

Rada Polityki Pieniężnej zszokowała rynek, dokonując bardzo mocnego cięcia stóp procentowych. Wprawdzie wielu ekonomistów oczekiwało obniżki, ale nikt w takiej skali – 0,75 pkt proc.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W naturalny sposób pojawia się pytanie: czy Rada Polityki Pieniężnej włącza się w kampanię wyborczą i chce wesprzeć nastroje kredytobiorców tuż przed wyborami? Czy też posiada wewnętrzne prognozy głębokiego spadku inflacji? Bez względu na przyczynę, jest to decyzja bardzo niekonwencjonalna, podążająca wbrew spojrzeniu większości banków centralnych na to, jak należy prowadzić politykę pieniężną. Czas pokaże, czy to ryzyko się opłaci, czy będzie słono kosztować.

Stopa referencyjna NBP została obniżona z 6,75 do 6 proc. Ruch w takiej skali jest duży, ostatni raz obniżka o 0,75 pkt proc. została przeprowadzona w szczycie kryzysu finansowego w 2008 r. Co więcej, Adam Glapiński, prezes NBP, jeszcze w lipcu mówił tak o możliwych obniżkach: „Nie wykonujemy gwałtownych ruchów. Przewiduję, jeśli coś się będzie działo, to po 0,25 pkt. proc.”. Wydawało się, że przy wciąż wysokiej inflacji bank centralny będzie postępował niezwykle ostrożnie. To prawda, że inflacja szybko spada, ale jej przyszła ścieżka jest niepewna.

Przez ostatnie dwa miesiące nie pojawiły się żadne zaskakujące informacje – inflacja podąża mniej więcej przewidywaną ścieżką, dane z realnej gospodarki są nieco gorsze od oczekiwań, ale bez szokujących niespodzianek. Spadek PKB jest nieco głębszy od przewidywań NBP, ale jest to wyłącznie efekt redukcji zapasów, czyli czynnika przejściowego. Popyt konsumpcyjny i inwestycyjny łącznie są nawet mocniejsze od prognoz.

Co więc skłoniło RPP do tak głębokiej obniżki stóp? Można postawić dwie hipotezy: polityczną i makroekonomiczną.

Pierwszą przyczyną mogą być nadchodzące wybory parlamentarne. Adam Glapiński otwarcie angażował się w kampanię polityczną, wielokrotnie mówiąc, że zmiana obecnego rządu i partii rządzącej byłyby tragicznym dla Polski wyborem. Obniżka stóp procentowych może być elementem wspierającym kampanię rządu, ponieważ przełoży się na szybki i wyraźny spadek raty kredytowej. Będzie to zapewne odczuwalne dla kredytobiorców. W kampanię wyborczą angażują się obecnie spółki skarbu państwa i wiele instytucji, które powinny pozostać apolityczne. Bardzo możliwe, że włącza się w nią także NBP. To oczywiście byłaby zła informacja z punktu widzenia inflacji. Byłaby to też zła informacja z punktu widzenia oceny jakości polskich instytucji.

Jest też jednak druga interpretacja, bardziej ekonomiczna. Możliwe, że wewnętrzne analizy NBP pokazują w nadchodzących miesiącach bardzo szybki spadek inflacji. Bank nie dzieli się wszystkimi prognozami. Publikuje Raport o inflacji raz na cztery miesiące, ale ma też inne modele ekonometryczne. Co więcej, autorzy tego raportu mogą uaktualniać model bez informowania o tym opinii publicznej. Niewykluczone, że modele banku zaczęły pokazywać szybszy spadek inflacji po głębszym od ich oczekiwań spadku PKB w drugim kwartale. Niektóre zjawiska w gospodarce mogą sugerować, że tak się stanie: na przykład znaczący spadek prognoz podwyżek cen przez firmy. Są to jednak tylko poszlaki. Bank powinien otwarcie poinformować o tym, co pokazują jego wewnętrzne analizy i jakie dokładnie czynniki stoją za taką decyzją.

Bez względu na przyczynę, jest to decyzja bardzo niekonwencjonalna w wielu wymiarach.

Przede wszystkim większość banków centralnych w krajach rozwiniętych ma dziś ograniczone zaufanie do prognoz. Podkreśla się, że polityka pieniężna powinna doprowadzić do wyraźnego i przekonującego spadku inflacji i oczekiwań inflacyjnych – wyłącznie prognozy nie mogą być tutaj decydujące. Błąd zbyt wysokich stóp można szybko naprawić, a zbyt niskich – nie do końca.

Ponadto banki centralne starają się współcześnie bardzo precyzyjnie komunikować swoje motywacje i zarządzać oczekiwaniami rynków i opinii publicznej. NBP zdecydował się na prowadzenie polityki niespodzianek.

Polityka NBP jest ryzykowna. Może to ryzyko się opłaci, jeżeli się okaże, że inflacja spada na łeb, a gospodarka wchodzi w recesję. Dbanie o bezpieczeństwo i stabilność pieniądza nie do końca jednak współgra z takimi zakładami.