W piątek na giełdzie ICE za baryłkę ropy brent płaci się 67,70 USD, dokładnie dwuipółkrotnie więcej niż na dnie sprzed dwóch lat (baryłka ropy WTI kosztuje 61,23 USD). Dla cen surowca brent grudzień był szóstym wzrostowym miesiącem z rzędu, do czego przyczyniły się przedłużenie przez kartel OPEC cięć wydobycia, zakłócenia w produkcji m.in. na Morzu Północnym i w Libii oraz oczekiwania kontynuacji ożywienia w globalnej gospodarce.
Zdaniem agencji Moody’s potencjał zwyżkowy cen ropy jest już jednak na wyczerpaniu, a do końca roku będą one utrzymywały się w przedziale 40-60 USD (zarówno w przypadku odmiany brent, jak i WTI). Amerykańska produkcja łupkowa będzie nadal rosnąć, globalna podaż – choć może spadać – to pozostanie wysoka, przestrzeganie przez kraje OPEC limitów wydobycia będzie się dalej pogarszać, a ceny ropy stabilizować będzie duża dostępność taniego gazu, zapowiada Moody’s.
