Od ośmiu miesięcy branża mierzy się z poważnymi skutkami pandemii COVID-19. E-papierosy sprzedawane są w przeważającej mierze w galeriach i pasażach handlowych, więc ograniczenia w handlu doprowadziły albo do zamknięcia niektórych punktów sprzedaży albo drastycznego spadku ich obrotów, co zagroziło ich funkcjonowaniu. Dodatkowo od 1 października płyny do e-papierosów zostały objęte akcyzą, co spowodowało drastyczny wzrost cen tych produktów.

Klienci szukają za granicą
Według szacunków na rynku e-papierosów w Polsce funkcjonuje obecnie kilkaset drobnych przedsiębiorstw wyłącznie z polskim kapitałem - producentów, importerów i dystrybutorów, a także około 1-1,2 tys. specjalistycznych punktów, nie licząc sprzedaży na stacjach paliw, w kioskach i sklepach ogólnospożywczych. Branża zatrudnia bezpośrednio około 3 tys. osób, a cały sektor zapewnia w sumie kilka tysięcy miejsc pracy i ponad rocznie 283 mln złotych wpływu do budżetu z tytułu podatku VAT. Dlatego Stowarzyszenie Obrony Praw Przedsiębiorców (STOPP), organizacja non-profit, zrzeszająca małych i średnich producentów i sprzedawców e-papierosów, wystąpiła z apelem o zalegalizowanie sprzedaży przez internet.
- Gdy w wielu punktach nie ma możliwości sprzedaży stacjonarnej, e-handel pomógłby zarówno branży, jak i konsumentom. Takie rozwiązanie obowiązuje np. w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Czechach, czy na Słowacji - i działa. Polska jest jednym z nielicznych krajów w Unii Europejskiej, w których taki zakaz został wprowadzony - mówi Krystian Kozakiewicz, przedstawiciel STOPP.
Branża podkreśla, że skutkiem zakazu jest sięganie przez kupujących po produkty dostępne za granicą. W związku ze swobodą przepływu towarów nie jest znany mechanizm, za pomocą którego można monitorować lub regulować to, czy papierosy elektroniczne sprzedawane przez przedsiębiorców z innych krajów trafiają do Polski.
- Dobrze wiemy, że za pośrednictwem internetu do kraju napływa mnóstwo towarów z naszej branży, choćby z wymienionych rynków - i nikt tego nie kontroluje. Efekt jest taki, że podatki są płacone w innych krajach, a nie w naszym - podkreśla Krystian Kozakiewicz.
Kodeks Dobrych Praktyk
Stowarzyszenie ma też odpowiedź na podstawowy argument za wprowadzeniem zakazu sprzedaży elektronicznych papierosów w internecie, czyli ograniczenie dostępu nieletnich do produktów zawierających nikotynę.
- Sformułowaliśmy tzw. Kodeks Dobrych Praktyk dla sklepów. Zależy nam na samoregulacji
i zablokowaniu sprzedaży nieletnim. Ale są też inne sposoby na to, aby przy umożliwieniu sprzedaży na odległość produkt nie trafił w ręce nieletnich. Zakaz był wylaniem dziecka z kąpielą, bo nie jest równoznaczny z brakiem dostępu dla nieletnich. Są inne metody służące ograniczeniu dostępności tego produktu, gwarantujące, by mimo wszystko był dostępny w sprzedaży online, szczególnie w takim okresie, jaki mamy obecnie - mówi Małgorzata Zielińska, członek zarządu STOPP.
Dodaje, że istnieją możliwości np. weryfikacji wieku, jakie daje wykorzystanie aplikacji e-dowodu osobistego (e-DO app), którą oferuje Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, a stosują m.in. ZUS czy Główny Inspektorat Sanitarny.