Na giełdach za oceanem znowu przeważają optymiści

Przemek Barankiewicz
opublikowano: 2003-03-25 22:12

Postępy koalicjantów w Iraku okazały się dla amerykańskich inwestorów ważniejsze niż słabe dane makro. Do patriotycznych zakupów skłonił graczy George W.Bush, który zażądał od Kongresu 75 mld USD na finansowanie wojny na Bliskim Wschodzie. Inwestorów tym razem dobrze odebrali słowa „nie wiemy jak długo potrwa wojna, ale znamy jej wynik”.

Poniedziałek wydaje się jednodniową przerwą w marszu amerykańskich indeksów do góry. Stratę blisko 4 proc. wskaźniki Dow Jones i Nasdaq, dla których ostatni tydzień był najlepszy od wielu lat, zaczęły odrabiać już dzień później. Tylko pierwsza godzina handlu mogła niepokoić graczy. Rynek szybko jednak otrząsnął się ze złych danych makroekonomicznych o spadku nastrojów inwestorów i sprzedaży nieruchomości na rynku wtórnym. Lepsze nastroje panowały tym razem na Nasdaq.

Mocno w górę poszły kursy linii lotniczych. To efekt zapowiedzi pomocy dla sektora ze strony Kongresu. Po około 10 proc. zyskują American Airlines i Northwest Airlines.

Słaby jest Hewlett-Packard. Kurs spółki spadał, bo Dell Computer zaprezentował nową markę drukarek, które będą stanowić konkurencję dla wyrobów HP.

Jeszcze słabsze od HP były akcje American Express, także wchodzące w skład głównego indeksu Dow Jones. Gigant finansowy, którego przychody tradycyjnie są związane z ruchem turystycznym, może mocno ucierpieć w wyniku irackiej wojny. Z tego powodu analitycy Merrill Lynch obniżyli tegoroczną prognozą zysku AE.

Do najlepszych papierów należały we wtorek akcje Symantec. Największy producent programów antywirusowych zyskał kilka procent. Spółka zastąpi Household International w składzie indeksu Standard&Poor’s 500.

O kilkanaście procent podrożały akcje UnumProvident. Największy amerykański ubezpieczyciel niepełnosprawnych rozwiązał wątpliwości towarzyszące swym obligacjom śmieciowym, co otwiera drogę do dalszy emisji akcji i długu.

ONO