Profesor Krzysztof Rutkowski, kierownik katedry logistyki na warszawskiej SGH zwykł mawiać, korzystając z nomenklatury producenta zabawek — firmy Lego — że polska logistyka to Duplo logistyka. Duplo to nazwa klocków Lego przeznaczonych dla najmniejszych dzieci. Są duże i funkcjonalne, nie można jednak za ich pomocą stworzyć skomplikowanych elementów. Nawet jeśli polski rynek logistyczny wykroczył już poza fazę Duplo, to do poziomu Technic jeszcze mu daleko.
Dowodem na powyższe twierdzenie jest mnogość branż, dla których nie ma na naszym rynku oferty logistycznej. To nie tylko wina przedsiębiorstw logistycznych. Klienci nie są jeszcze gotowi do ponoszenia kosztów specjalistycznych usług.
— Przykładem potencjalnych usługobiorców, dla których nie ma oferty logistycznej na polskim rynku, są szpitale. Myślę, że głównym powodem jest słaba kondycja finansowa publicznej służby zdrowia. Nadal niezagospodarowanym sektorem jest też logistyka archiwami, którą można świadczyć dla banków, funduszy powierniczych czy firm ubezpieczeniowych oraz wszystkich instytucji generujących ogromną ilość dokumentów. Logistyka archiwami jest branżą, której rozwój dopiero nastąpi — to wyzwanie dla operatorów logistycznych — przekonuje Tomasz Oczkowski, menedżer ds. logistyki w Wincanton Trans European Polska.
Jego zdaniem, przyczyną różnic w wachlarzu usług na polskim i europejskim rynku logistycznym jest nie tylko kondycja ekonomiczna Polski.
— Prawo unijne daje więcej możliwości zaistnienia na rynku logistycznym. Przykład: uregulowania dotyczące gospodarki odpadami, sektora elektroniki użytkowej i sprzętu gospodarstwa domowego — podkreśla Tomasz Oczkowski.
Istnieje kilka powodów, dla których firmy, które wydawać by się mogło powinny korzystać z profesjonalnej obsługi logistycznej, tego nie robią. Części brakuje środków, części odpowiedniej oferty, a część jest niezadowolena z dotychczasowej obsługi.
Firmą, która na własną rękę przygotowała system i realizuje obsługę logistyczną, jest Antalis Polska, międzynarodowy dystrybutor papieru.
— Obsługujemy kraj z jednego punktu — centrum dystrybucyjnego zlokalizowanego w Błoniu koło Warszawy. Wszędzie dostarczamy towar na następny dzień (do 14.00). W promieniu około 100 km od magazynu realizujemy zamówienie tego samego dnia. Przyjmowanie zgłoszeń z kraju zamykamy o 17.30 — wyjaśnia Andrzej Goliasz, dyrektor logistyki na rejon Europy Środkowej i Wschodniej w Antalis.
Firma korzysta z siedmiu platform przeładunkowych i z usług ponad 30 firm przewozowych.
Antalis nigdy nie zlecał obsługi całego systemu dostaw zewnętrznej firmie logistycznej.
— Nie pozwala na to specyfika towaru i wymagania serwisowe klientów. Liczy się przede wszystkim szybkość dostawy i jej pewność. Naszymi odbiorcami są m.in. drukarnie — dla nich czas jest kluczową wartością. Po kilku próbach, które przeprowadziliśmy z zewnętrznymi operatorami logistycznymi, mogę powiedzieć, że na rynku nie ma dla nas oferty — mówi Andrzej Goliasz.
— Chcieliśmy kłopotliwe dostawy przerzucić na zewnątrz, ale klienci nie zaakceptowali tego. Głównie ze względu na dużo niższą jakość serwisu. Na przykład jedna z firm, którą testowaliśmy przez 6 miesięcy, deklarowała, że 95 proc. przesyłek dostarczy w następnym dniu. W praktyce okazało się, że zaledwie 85 proc. przesyłek docierało na czas, a aż 15 proc. z opóźnieniem większym niż jeden dzień. Poza tym było dużo uszkodzeń. Sami osiągamy dużo lepsze wyniki — zapewnia Dariusz Robak, menedżer logistyki ds. magazynowania w Antalis Polska.
— Przez kilka lat dokonaliśmy dosyć gruntowego rozpoznania rynku TSL. Często składamy zapytania ofertowe. Muszę jednak podkreślić, że nawet deklarowane przez operatorów logistycznych wskaźniki nie spełniają naszych wymagań — uzupełnia Andrzej Goliasz.
Dariusz Robak dodaje, że praktycznie żadna firma logistyczna w Polsce nie jest w stanie obsłużyć firmy Antalis za akceptowalną dla spółki cenę.
— Najważniejszy dla zewnętrznego operatora jest efekt synergii, czyli łączenie towarów należących do różnych klientów. Dzięki niemu maleją koszty związane z obsługą systemu. Gdyby jakiś operator chciał stworzyć system specjalnie dla nas i wyłączenie nas obsługiwać przerzuciłby całe koszty na naszą firmę. To by nie było już opłacalne — przekonuje.
Tomasz Oczkowski zapewnia, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której przedsiębiorca zgłasza się do operatora i spotyka się z odmową wykonania usługi.
— Oczywiście są przypadki, że usługa jest tak wysoce specjalistyczna, że nie można podjąć współpracy od razu. Niemniej, po poznaniu problemów, z jakimi boryka się klient, rolą operatora jest zaproponować odpowiednie rozwiązania — podkreśla Tomasz Oczkowski.
Ostateczną alternatywą może być skorzystanie z usług operatora logistycznego w zakresie doradztwa przy samodzielnym wdrażaniu projektów.