Głównym paliwem do wzrostów cen miedzi są relatywnie dobre dane z Chin. Tamtejsze odczyty danych dotyczących sektora przemysłowego nie są tak słabe jak oczekiwano, a import miedzi utrzymuje się na wysokim poziomie. Niemniej, ten optymizm może być złudny. Inwestorzy obecnie koncentrują się bowiem w dużej mierze na sytuacji w Chinach, będących największym globalnym konsumentem miedzi, ale wydają się zupełnie ignorować trudną sytuację pozostałych gospodarek świata.
International Copper Study Group (ICSG) nie spotkała się w maju i nie opublikowała nowych prognoz dotyczących globalnego rynku miedzi. Niemniej, szacunki pojawiły się ze strony International Wrought Copper Council (IWCC), która zapowiedziała nadwyżkę w tym i przyszłym roku na rynku miedzi w wysokości łącznie prawie miliona ton metalu (w tym roku 285 tys. ton, a w przyszłym roku aż 675 tys. ton).
Według IWCC, w skali całego roku pandemia Covid-19 przyczyni się do spadku wydobycia miedzi o 4%, jednak popyt spadnie o 5,4%. Najmocniejszego spadku popytu na miedź prawdopodobnie doświadczy Europa, natomiast najmniejszego – Chiny.
Sytuacja w Chinach faktycznie pozostanie bardzo istotna na rynku miedzi. Niemniej, istnieją poważne wątpliwości co do tego, czy Państwo Środka będzie w stanie tak mocno wesprzeć globalny popyt na miedź jak to było np. podczas kryzysu z lat 2008-2009. Boom gospodarczy w Chinach nieco wyhamowuje, a ożywienie w budownictwie tym razem prawdopodobnie nie będzie tak wyraźne jak dekadę temu. O ile więc na razie sytuacja na rynku miedzi nie jest dramatyczna, to nie można wykluczyć, że najtrudniejsze chwile dla tego rynku są dopiero przed nami.
Na rynku miedzi najgorsze jeszcze przed nami?
Ostatnie sesje na rynku miedzi przynoszą przewagę kupujących. Notowania miedzi w Stanach Zjednoczonych w zasadzie już przez ostatnie dwa miesiące delikatnie, ale systematycznie pną się w górę.