Na Zachodzie rekordy, a w Polsce ugór

Ewa Bednarz
opublikowano: 2014-10-24 00:00

Ceny autografów gwiazd na Zachodzie rosną z roku na rok. W Polsce kolekcjonerzy zarabiają tylko na podpisach postaci historycznych.

Na odbywających się właśnie Targach Książki miała zostać zorganizowana przez krakowski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich pierwsza aukcja rękopisów osób ze świata sztuki, teatru i kina. Do kupienia miały być m.in. słynne wyklejanki Wisławy Szymborskiej, autografy: Piotra Skrzyneckiego, Grzegorza Turnaua, Czesława Mozila i Krystyny Jandy.

— Naszym celem nie jest przeprowadzenie jednorazowej aukcji, ale wyrobienie w społeczeństwie kultury zbierania i kolekcjonowania rękopisów po znanych osobach. Tak jak zbiera się obrazy, rysunki, ryciny, antyki — zapowiadała przed miesiącem Agnieszka Lisak z zarządu SPP.

Rynek bez rynku

Impreza w ostatniej chwili została odwołana. Obawiano się braku większego zainteresowania i niskich wycen. Wydaje się, że słusznie. Wprawdzie chętni pewnie by byli, ale na pewno nie hojni. Wyjątek mogłyby stanowić wycinanki Wisławy Szymborskiej, bo nie dość, że są dowcipne i mają wdzięk, to wyszły spod ręki noblistki.

Autografy gwiazd mają w Polsce ceny symboliczne. Podpis Macieja Stuhra czy Anny Marii Jopek można mieć za 10 zł, Jerzego Stuhra za 20 zł, Joanny Brodzik za 25 zł. Droższe jest starsze pokolenie, ale ceny, tak jak w przypadku Tadeusza Łomnickiego, dochodzą najwyżej do 150-200 zł i zależą od miejsca złożenia autografu. Podpis na fotografii lub okładce płyty zawsze jest cenniejszy niż wklejony do albumu. W serwisach aukcyjnych dostępne są także autografy gwiazd zagranicznych, ale ceny też nie szokują. Kupujący boją się nieoryginalności podpisów często zdobywanych korespondencyjnie.I nie zawsze chodzi tu o fałszerstwa, choć i takie się zdarzają. Wiele grafów gwiazd jest zasługą specjalnych autopenów. Posługują się one również pieczątkami z zeskanowanymi podpisami lub własnymi asystentami.

— Podpisy autorstwa sekretarza/asystenta stanowią około 30 proc. przychodzących korespondencyjnie autografów — uprzedzaKrzysztof Maćkowiak, posiadacz ponad 2 tys. autografów, który swoją przygodę z kolekcjonerstwem zaczynał od zbierania podpisów polskich gwiazd filmu, muzyki, sportu i polityki. Zaawansowani kolekcjonerzy, zainteresowani też stroną inwestycyjną swojej pasji, skupiają się na autografach, które mają co najmniej kilkadziesiąt lat i historycznych dokumentach z podpisami wielkich osobistości. Można na nie polować m.in. w Antykwariacie Lamus, który od ponad 20 lat organizuje aukcje bibliofilskie.

Putin kontra McCartney

W Polsce rynek autografów jest niewielką niszą, a na Zachodzie źródłem zysków. Zainteresowani inwestycjami w autografy i inne przedmioty kolekcjonerskie pochodzące od wielkich sław uważnieśledzą ofertę Frasera i zmiany wskaźników, np. PFC40 Autograph Index, w skład którego wchodzi 40 najbardziej pożądanych autografów. Fraser poinformował właśnie, że wskaźnik wzrósł w latach 2013-14 5,8 proc. Można powiedzieć, że nie jest to wiele, ale w długim terminie sytuacja wygląda zupełnie inaczej — indeks wzrósł od 2000 r. 466 proc., co daje 13,2 proc. średniorocznie. Kto 14 lat temu kupił fotografię z podpisem George’a Harrisona, zyskał jeszcze więcej — prawie 1700 proc. Mniej zyskowny był Paul McCartney, który podrożał 1328,6 proc., ale właśnie nadrabia straty — od ubiegłego roku podrożał o 25 proc. Procentowo kroku dotrzymał mu jedynie Władimir Putin, choć jego podpis wart jest zaledwie 100 GBP, podczas gdy McCartneya 2,5 tys. GBP.