Indeks dolara, pokazujący zmianę jego wartości wobec koszyka walut, spadał we wtorek nawet o 1,5 proc., najmocniej od 2016 roku. Tym samym zakończył dziesięciodniowy rajd wzrostowy, który wyniósł wartość dolara do rekordowego poziomu.

- Rynki zaczynają czuć to tsunami płynności, które teraz dostarcza Fed – powiedział Nathan Sheets, szef analizy makroekonomicznej w PGIM, były ekonomista FOMC. – Płynność, którą dostarcza z pierwszej linii frontu, linii swapowych, a także innych krajowych rozwiązań, to sygnał Fed, który ma jasno pokazać rynkom, że będzie odgrywał rolę międzynarodowego pożyczkodawcy ostatniej szansy – dodał.
Viraj Patel, strateg walutowy w Arkera w Londynie uważa wtorkowe słabnięcie dolara za chwilową korektę. Jego zdaniem słabe dane makro w Europie i USA prawdopodobnie obudzą popyt na dolara.
- Wciąż jesteśmy w oku cyklonu – powiedział. – Potencjalnie zobaczymy więcej krajów w Europie, które będą musiały się zamknąć, podobnie jak więcej stanów w USA. Wówczas będzie większy popyt na dolara - dodał.