109,9 proc. wyniosła stopa zwrotu indeksu WIG za ostatnie 36 miesięcy. To niemal 50 pkt proc. więcej niż amerykańskiego S&P 500. W efekcie to indeks z GPW stał się podstawą pomiaru efektywności funduszy we wrześniowym odczycie naszego rankingu aktywnie zarządzanych otwartych funduszy akcji prowadzonych przez krajowe TFI. By punktować, musiały one w okresie od 9 września 2022 r. do 12 września 2025 osiągnąć średnioroczną stopę zwrotu przekraczającą 28 proc. Taki wynik osiągnęły cztery produkty zbiorowego inwestowania: PKO Akcji Rynku Złota, Goldman Sachs Akcji CEE, PZU Akcji Polskich, Uniqa Akcji Małych i Średnich Spółek. To im przyznaliśmy symboliczne puchary za mistrzostwo zarządzania, jakie od początku naszego rankingu przyznajemy funduszom, które w przeprowadzanych co kwartał odczytach osiągają za ostatnie 36 miesięcy średnioroczną stopę zwrotu wyższą od lepszego z dwóch wymienionych indeksów.
Konieczność pokonania obu indeksów, czyli w praktyce lepszego z nich, sprawia, że trudniej jest zdobyć puchar. Wzięliśmy pod uwagę te dwa indeksy z dość prostych powodów. S&P jest niemal synonimem amerykańskiego rynku akcji, a Wall Street wyznacza światowe trendy. Niekiedy jednak lepiej zachowuje się swojski WIG, uwzględniający nie tylko kursy spółek, ale też wypłacane przez nie dywidendy.
Nie interesuje nas, czy fundusz koncentruje się na jakimś szczególnym segmencie rynku definiowanym branżowo, wielkością spółek lub geograficznie. Wszystkie wrzucamy do jednego worka. Fundusze akcji polskich mogą mieć w portfelach spółki zagraniczne bez szczególnych związków z Polską, a w tych od małych i średnich spółek można znaleźć blue chipy. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by fundusz o charakterze uniwersalnym przeważył się w kierunku jakiejś branży, gdy ma ona dobre perspektywy. W końcu TFI pobierają opłatę za zarządzanie właśnie za myślenie o perspektywach poszczególnych spółek i branż.
Analizujemy średnioroczną stopę zwrotu, gdyż ułatwia to porównanie z lokatami bankowymi czy obligacjami. Ich oprocentowanie podawane jest w stosunku rocznym, nawet jeśli okres zapadalności jest inny. Należy jednak podkreślić, że fundusz inwestycyjny to nie jest lokata. Nawet najlepsze wyniki mogą zamienić się w straty.
O miejscu w klasyfikacji decyduje nie stopa zwrotu za ostatnie 36 miesięcy, ale liczba aktualnie posiadanych symbolicznych pucharów za mistrzostwo zarządzania. Celem rankingu jest bowiem wskazanie funduszy dających względną rękojmię dobrego zarządzania pieniędzmi klientów w dłuższym okresie, a nie promowanie tych, którym splot dość przypadkowych okoliczności pozwolił akurat wykręcić stopę zwrotu lepszą od konkurencji. Dlatego też aktualna zdobycz PKO Akcji Rynku Złota, Goldmana Sachsa Akcji CEE, PZU Akcji Polskich i Uniqi Akcji Małych i Średnich Spółek niewiele zmienia w tabeli rankingowej. Te fundusze dotychczas raczej nie miały czym się pochwalić. Najlepszy z nich — Uniqa Akcji Małych i Średnich Spółek — ma razem z ostatnio zdobytym pięć pucharów. To oznacza, że nie jest lepszy od naszego dwuindeksowego benchmarku choćby w co drugim kwartalnym odczycie stóp zwrotu.
Tymczasem najlepsze z klasyfikowanych funduszy mają 8-11 pucharów, co oznacza, że pokonują nasz dwuindeksowy benchmark co najmniej w dwóch z trzech odczytów 36-miesięcznych stóp zwrotu. Żaden fundusz nie może przy tym mieć na koncie więcej niż 12 pucharów. Jako że analizujemy trzyletnią stopę zwrotu, fundusze mogą też tracić przyznane wcześniej puchary. Chodzi o to, by zbyt stare wyniki (sprzed 36 miesięcy) nie wpływały na postrzeganie aktualnego poziomu zarządzania funduszem. Zajmujące się tym osoby mogą zarówno stracić wyczucie rynku, jak też po prostu odejść z pracy. Właśnie dlatego Quercus Agresywny zajmuje obecnie trzecie miejsce ex aequo z Goldmanem Sachsem Średnich i Małych Spółek oraz Pekao Dynamicznych Spółek, a nie drugie wspólnie z Uniqą Selektywnym Akcji Polskich. W aktualnym odczycie stracił bowiem jeden puchar, podczas gdy dorobek pozostałych funduszy z pierwszej piątki się nie zmienił. Pozycję samodzielnego lidera trzeci odczyt z rzędu zajmuje Santander Akcji Małych i Średnich Spółek zarządzany przez Jakuba Płotkę.
By pokazać szerszą perspektywę zarządzania poszczególnymi funduszami, dodajemy do listy rankingowej informację o maksymalnej posiadanej kiedykolwiek przez fundusz liczbie pucharów za mistrzostwo zarządzania oraz o tym, czy przy okazji aktualnego odczytu fundusz zwiększył, zmniejszył lub utrzymał bez zmian ich liczbę.
Mechanizm kasowania starych pucharów sprawił też, że na końcu listy rankingowej znalazły się dwa fundusze, które obecnie nie mogą pochwalić się ani jednym pucharem za mistrzostwo zarządzania. Uznaliśmy jednak, że ponieważ kiedyś je miały, to na liście pozostaną.
Ponieważ celem rankingu jest wskazanie funduszy dających względną rękojmię dobrego zarządzania pieniędzmi klientów w dłuższym okresie, pomijamy fundusze, których aktywa netto na początku roku były mniejsze niż 100 mln zł. TFI mają po prostu tendencję do radykalnych zmian strategii inwestycyjnych produktów o małych aktywach, a więc uwzględnianie ich w rankingu nie ma większego sensu. Jako że zależy nam na uwypukleniu jakości zarządzania pieniędzmi klientów, czyli selekcji spółek przez zarządzających i wspierających ich analityków, w rankingu nie uwzględniamy też funduszy pasywnych (ich celem jest samo naśladowanie jakiegoś indeksu) oraz wszelkich mutacji funduszy inwestujących w inne fundusze. Jeśli jakiś otwarty fundusz akcji miał na początku roku 100 mln zł aktywów netto, nie jest funduszem funduszy ani funduszem indeksowym, a mimo to nie ma go na liście rankingowej, to znaczy, że od początku naszego rankingu w dniach, w których odczytujemy stopy zwrotu, nie udało mu się wykazać 36-miesięcznym wynikiem lepszym od naszego dwuindeksowego benchmarku. Odczyty 36-miesięcznych stóp zwrotu ponawiamy zaś od drugiej rocznicy osiągnięcia przez GPW dołka po koronawirusowym krachu.
TFI twierdzą z reguły, że w fundusze akcji należy inwestować na co najmniej pięć lat, czyli 60 miesięcy. Nie podają jednak, co konkretnie przemawia za angażowaniem pieniędzy na taki okres, a nie krótszy lub dłuższy.
My sprawdzamy efektywność funduszy w okresach trzyletnich, gdyż dla przeciętnego klienta TFI to już dość długo jak na zamrożenie pieniędzy. Największe załamania rzadko sprowadzają też indeksy giełdowe więcej niż o 50 proc. w dół. Wystarczy zaś, by wycena jednostek rosła o niespełna 26 proc. rocznie, by w trzy lata odrobić nawet taką stratę. Stopa zwrotu rzędu 26 proc. to niemało, ale odbicia po dużych spadkach są zazwyczaj bardzo dynamiczne. Historia dowodzi też, że przysporzenie klientom 26 proc. zysku rocznie nie jest niczym nadzwyczajnym wśród funduszy akcji prowadzonych przez polskie TFI. Gorzej z powtarzalnością wyników.
Warto pamiętać, że opłatę za zarządzanie TFI pobierają niezależnie od tego, czy ich klienci zarabiają czy tracą. Skoro zaś fundusz jest aktywnie zarządzany, to ludzie, którzy się tym zajmują, nie powinni dopuścić do spadku wartości jednostek tak dużego jak spadki indeksów. Zakładając więc 50-procentową przecenę całego rynku, można oczekiwać, że fundusz straci np. 30 proc. By w ciągu trzech lat odrobić ten spadek, wystarczy uzyskiwać średniorocznie niespełna 13-procentową stopę zwrotu. Na pytanie, czy jest to wysoko zawieszona poprzeczka, każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Naszym zdaniem nie.