Po tym jak w ubiegłym roku funt stracił do dolara 5,5 proc., ankietowani przez Bloomberga specjaliści zapowiadają, że do końca marca, nawet mimo niepewności związanej z brexitem, umocni się o 1,5 proc., do 1,30 USD. Z chóru ostrożnych optymistów wyłamuje się jednak Sean Callow, najlepszy prognosta kursu brytyjskiej waluty w ankiecie agencji Bloomberg. Jego zdaniem w dwa i pół miesiąca, jakie zostały do zapowiadanego terminu brexitu, funt osłabi się z obecnie notowanych 1,28 USD do 1,24 USD, czyli o 3,2 proc.
- Niezależnie od tego, na jakich warunkach Wielka Brytania ostatecznie opuści UE, nawet najbardziej sprzyjające rynkowi rozwiązania postawią gospodarkę w gorszej sytuacji, niż była przed majem 2016 r. Naszym zdaniem to sprawia, że wszelkie próby odbicia natrafią na szklany sufit – tłumaczy Sean Callow w rozmowie z Bloombergiem.
Według niego niemal pewna porażka porozumienia wynegocjowanego przez Theresę May w parlamencie zwiększa ryzyko wyjścia kraju z UE z końcem marca bez umowy. Po spadku do 1,24 USD kurs funta utrzyma się w okolicach tego pułapu do połowy roku, a wszelkie dobre wiadomości pozwolą co najwyżej na krótkoterminowe próby odreagowania. Tymczasem konsens zebranych przez Bloomberga prognoz zakłada, że funt da w tym roku drugą co do wysokości stopę zwrotu wśród 10 głównych walut. W powrót jego notowań do 1,40 USD wierzy między innymi Valentin Marinov z Credit Agricole, zdaniem którego ewentualne zniżki w reakcji na zawirowania dotyczące brexitu będą dobrą okazją do zakupów. Jednak Sean Callow zapewnia, że atutem jego analiz jest pozwalająca na zachowanie dystansu duża odległość z Australii do Londynu.
- Staramy się nie prognozować, jaki będzie wynik głosowania, ani na jakich dokładnie zasadach dojdzie do brexitu. Dla nas liczy się tylko obraz z lotu ptaka – twierdzi Sean Callow.
