Największe OFE ruszają do walki transferowej
Największe fundusze emerytalne zaczęły aktywniej zabiegać o klientów z rynku pierwotnego — wynika z codziennych raportów OFE. To odpowiedź liderów na dużą aktywność małych i średnich funduszy. W pierwszym półroczu PTE wydały na akwizycję ponad 158 mln zł.
Od początku 2000 r. transfery klientów funduszy emerytalnych były realizowane w ograniczonym stopniu. Niemal wszyscy przedstawiciele narzekali, że fundusz, z którego odchodzi klient, przetrzymuje dokumenty, tak by transfer nie mógł dojść do skutku. Sprawą szerzej zajął się Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi, nakładając nawet na PTE kary.
— Rynek powinien być konkurencyjny, a to objawia się również przez możliwość przechodzenia klientów do innych funduszy. W innych krajach transfery stanowią nawet 20-30 proc. rynku — mówi Paweł Wojciechowski, prezes Allianz PTE.
Ruch gigantów
Trzy tegoroczne transfery objęły zaledwie około 1 proc. rynku. Do tej pory prym w nich wiodły małe i średnie fundusze, które w takim działaniu widzą szansę na rozwój. Z pięciu największych na rynku funduszy jedynie do ING Nationale-Nederlanden przychodzi więcej osób niż odchodzi. Pozostałe tracą klientów — i to z kwartału na kwartał coraz więcej.
Duże OFE tracą cierpliwość. Przygotowują kontratak. Piotr Szczepiórkowski, prezes CU PTE, stwierdził ostatnio, że obecne sukcesy akwizycyjne małych i średnich OFE są krótkotrwałe. Zmiany już widać. Z codziennych raportów funduszy, powstających z wniosków ich klientów o zmianę funduszu, wynika, że bardziej aktywne stały się największe OFE.
Gra nie fair
Gra o klienta przybiera czasem nieetyczne metody.
— Małe fundusze płacą akwizytorom bardzo wysokie stawki za pozyskanie klientów od konkurencji. Na rynku mówi się nawet o prowizji rzędu kilkuset złotych. Ponadto akwizytorzy okłamują klientów sugerując np., że OFE, w którym się aktualnie znajdują, zostanie sprzedany do funduszu, do którego oferują im przejście — mówi jeden z przedstawicieli rynku.
Fundusze, które są narażone na utratę klientów, nie składają broni.
— Przedstawiciele OFE, z którego zamierza odejść klient, przychodzą do niego namawiając do zmiany decyzji. Przygotowują do podpisania dokument, w którym klient przyznaje, że popełnił błąd. Akwizytorzy nakłaniają także klientów do przesyłania reklamacji do Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi, zanim wniosek o transfer zostanie złożony — mówi inny przedstawiciel OFE.
Jesienny test
Z danych OFE wynika, że klient zmienia fundusz pod naciskiem akwizytorów, pracodawcy, sugestii rodziny i znajomych lub też kierując się lepszymi warunkami finansowymi bądź serwisem. Ostatni w tym roku transfer, który odbędzie się w listopadzie, będzie szczególnie interesujący, ponieważ może pokazać przeszeregowanie aktywności poszczególnych funduszy.
OFE Dom posunął się nawet do reklam w prasie zachęcających do przeniesienia się gratis (po upływie 2 lat członkostwa). Jeżeli inne fundusze zdecydują się na wsparcie akwizytorów kampaniami reklamowymi, może to grozić wojną transferową między funduszami.
Wysokie koszty
Koszty akwizycji PTE w pierwszym półroczu wyniosły blisko 158 mln zł — wynika z danych UNFE. Jest to jeden z najwyższych kosztów ponoszonych przez PTE. Średnia dla poszczególnych PTE kształtuje się na poziomie 8,8 mln zł, a dla pięciu największych OFE (obejmujących blisko 78 proc. rynku) — 24,4 mln zł. Koszty reklamy to z kolei 22,7 mln zł. W rozbiciu na średnią arytmetyczną daje to 1,2 mln zł, a dla piątki największych funduszy emerytalnych — 3,8 mln zł.