Ifo spadł w czerwcu do 97,4. Indeks oczekiwań spadł do 94,2. Oczekiwano 94,6. To drugi najniższy odczyt od listopada 2012 roku i bliski tego z czasów kryzysu zadłużenia państw eurolandu.
Jako powody niskich odczytów Ifo wskazywane są protekcjonistyczne pogróżki USA, które mają przyczyniać się do utrzymywania się słabości przemysłu przetwórczego Niemiec, a także rosnące obawy osłabienia krajowego popytu.
- Może być gorzej, może nie dużo gorzej, ale trochę – powiedział prezes Ifo Clemens Fuest. – Uzasadnione jest co najmniej odłożenie jakiegokolwiek zacieśniania polityki monetarnej. Ale nie uważam, że dalsze luzowanie dużo by pomogło. Mario Draghi słusznie wskazał, że rządy muszą skorzystać z innych instrumentów – dodał.
Choć prezes Bundesbanku Jens Weidmann spodziewa się poprawy sytuacji gospodarczej Niemiec w drugim półroczu, oznaki jej nadejścia są jak dotąd mieszane.