
Kluczowym czynnikiem cenotwórczym na rynku ropy naftowej pozostają oczekiwania związane z kondycją globalnej gospodarki. Tu pojawiają się raczej pesymistyczne akcenty. W miniony weekend szefowa MFW, Kristalina Georgieva, powiedziała, że 2023 rok będzie trudniejszy dla globalnej gospodarki niż rok poprzedni, głównie ze względu na fakt, że trzy rejony świata, będące jej siłą napędową – USA, Europa i Chiny – notują jednocześnie spowolnienie gospodarcze.
Gorsze dane makro zresztą widać jak na dłoni. Wczoraj pojawiła się seria odczytów indeksów PMI w niektórych krajach azjatyckich i europejskich – w większości odczyty te nie przekraczały 50 pkt., spełniając niewygórowane oczekiwania. Dzisiejszy, poranny odczyt dla Chin, był jedynie symbolicznie wyższy od oczekiwań. Wyniósł on 49 pkt., czyli utrzymał się poniżej bariery 50 pkt., wyznaczającej granicę między wzrostem a spadkiem aktywności sektora przemysłowego.

Dziś w Chinach dodatkowo pojawiły się informacje o zwiększonych limitach na eksport produktów petrochemicznych z Chin. Ta informacja rozbudziła spekulacje, że zmiana ta wynika z oczekiwań słabszego popytu wewnętrznego na paliwa w kolejnych miesiącach.
Ogólnie, nastrojami na rynku ropy naftowej rządzą obecnie głównie spekulacje dotyczące popytu na ten surowiec. Kwestie podażowe zeszły już na dalszy plan, bowiem zostały w dużym stopniu już uwzględnione w cenach.
