Nest Bank zaczął zarabiać

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2023-08-08 20:00

Całkowita przebudowa modelu biznesowego przynosi owoce. Bank wychodzi na plus mimo darmowych usług i wysoko oprocentowanych depozytów.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaki wynik z działalności bankowej miał Nest w pierwszym półroczu
  • na czym zarabia
  • ilu klientów detalicznych, a ile mikrofirm chce zdobyć w tym roku
  • jakie usługi zamierza dodać do oferty
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przeczytaj także wywiad z Januszem Mieloszykiem, pierwszym wiceprezes Nest Banku.

Dwa lata temu Nest Bank wykonał biznesową woltę, przekształcając się z dostawcy kredytów konsumpcyjnych z rozbuchaną siecią kilkuset oddziałów w instytucję niemal butikową, z kilkunastoma placówkami, skupioną na finansowaniu mikrofirm. Był to w pewnym sensie powrót do korzeni, bo bank lata temu został ufundowany na bazie Funduszu Mikro, oferującego tanie pożyczki dla najmniejszych przedsiębiorców. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Model biznesowy Nest Banku jest dużo bardziej złożony i ciekawie pomyślany.

- Jesteśmy bankiem zarówno dla detalu, jak i dla mikroprzedsiębiorców, przy czym finansujemy tylko klientów z tej drugiej grupy. Nie kredytujemy klientów indywidualnych – mówi Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku.

Klient detaliczny nie może liczyć na debet, gotówkę, nie mówiąc o hipotece, ale dostanie od banku zupełnie darmowy rachunek bieżący, kartę, przelewy, a także dobrze oprocentowane konto oszczędnościowe. Przy czym, jak wynika z raportu rocznego banku, połowa pieniędzy i tak leży na nieoprocentowanym rachunku bieżącym. Dla Nest Banku klient detaliczny jest przede wszystkim dostawcą finansowania dla mikrofirm, a także źródłem przychodów transakcyjnych.

Aktywną część bilansu Nest buduje na współpracy z mikroprzedsiębiorcami, przy czym tylko jedna trzecia z nich korzysta z kredytu. Zresztą Nest pożycza nader ostrożnie. Jeśli jesteś start-upem, musisz zaczekać dwa lata, żeby zawnioskować o finansowanie. Dojrzałym firmom bank udziela kredytów wyłącznie ze wsparciem programu de minimis. Efekt jest taki, że portfel kredytowy, który po przygodzie z consumer finance nie był najlepszej jakości, wraca do zdrowia.

- Koszt ryzyka wynosi mniej niż 2 proc. – mówi Janusz Mieloszek.

Wszystko za zero

Wyjaśnia, że podstawową potrzebą mikrofirm nie jest kredyt, lecz dobry serwis bankowy. I to właśnie stara się oferować Nest Bank. Wśród bankowców panuje konsensus, że klienta detalicznego specjalnie kasować nie można, bo też niespecjalnie się da, ale na kliencie firmowym można sobie pofolgować. Nawet jednoosobowa działalność, kwalifikująca się do detalu, wchodzi w taryfę opłat i prowizji jak dla firm. Wysoko płatne jest konto, przelewy od pewnej puli również, nie wspominając o płatnościach do ZUS czy skarbówki. W Neście wszystko jest za darmo.

- Jesteśmy bankiem transakcyjnym, wyspecjalizowanym w finansowaniu określonej grupy klientów. Zarabiamy przede wszystkim na odsetkach. Dynamika wyniku odsetkowego wyniosła w 2022 r. 20 proc., a w tym roku będzie jeszcze wyższa – mówi Janusz Mieloszyk.

Wynik prowizyjny w ujęciu rocznym był natomiast całkowicie płaski. To cena darmowego bankowania. Janusz Mieloszyk zapowiada, że i tu przychody będą szły w górę wraz z rozwojem dodatkowych usług związanych z platformą wymiany walut udostępnianą przez bank czy leasingiem, który ma zostać uruchomiony jeszcze w tym roku.

Bank zarabia też na płatnościach, do których przykłada bardzo dużą wagę. Nest ma bramkę płatniczą w internecie – co nie jest standardem na rynku. Udostępnia mikrofirmom terminale płatnicze i tzw. softposy (aplikacje zmienianiące telefon w terminal), a także usługę Visa Mobile.

Zysk w górę

Po dwóch lata od wywrócenia modelu biznesowego do góry nogami można powiedzieć, że nowy pomysł na bank zaczyna działać. O ile w 2019 r. Nest miał aż 207 mln zł straty, a w 2020 r. 137 mln zł, o tyle rok później - po raz pierwszy od przejęcia przez fundusz AnaCap - osiągnął zysk, skromne 4 mln zł. W 2022 r, było to już 35 mln zł. Jak będzie w tym roku? Janusz Mieloszek uchyla się od odpowiedzi. Zapowiada natomiast, że wynik z działalności bankowej po pierwszym półroczu wyniósł 250 mln zł i jest to o 10 proc. więcej niż przed rokiem.

Blisko pół miliona klientów

Patent z darmową bankowością dla klientów zdaje się sprawdzać. Co prawda w 2022 r. ich liczba wzrosła nieznacznie: w detalu ledwie o tysiąc, do 330 tys., a wśród mikrofirm o 4 tys., do 88 tys. Janusz Mieloszyk wyjaśnia, że w części jest to efekt wygaszania biznesu consumer finance oraz odejść klientów depozytowych w związku ze spadkiem oprocentowania depozytów.

- Nie jesteśmy zainteresowani pozyskiwaniem cherry-pickerów [klient porównujący takie same produkty w celu znalezienia najtańszego - red.], natomiast chcemy budować stabilną bazę depozytową, współpracując z dużą grupę relacyjnych klientów – mówi Janusz Mieloszyk.

W tym roku akwizycja klientów mocno przyspieszyła.

- Miesięcznie otwieramy kilka tysięcy rachunków – mówi wiceprezes banku.

Plan na ten rok przewiduje pozyskanie 30 tys. klientów detalicznych i 12 tys. mikrofirm. Nest jest w połowie drogi - otworzył 14 tys. rachunków osobistych i 7 tys. firmowych. Jak na bank o takiej skali działania i budżety marketingowe to naprawdę niemało. Jeśli uda się osiągnąć cele na 2023 r., na koniec roku Nest będzie miał blisko pól miliona klientów: 360 tys. detalicznych i 100 tys. mikrofirm.

Pociąg do płatności

W kwietniu minęło osiem lat od kiedy AnaCap kupił FM Bank. To dość długo jak na fundusz private equity.

- Nie chciałbym się wypowiadać za właściciela, ale sądzę, że jest zadowolony z wyników banku – mówi Janusz Mieloszyk.

Pytany, czy zarząd namawia właściciela do przejęć, które mogłyby wzmocnić pozycję banku, odpowiada, że Nest stawia na rozwój organiczny, choć rozgląda się też po rynku.

- Interesują nas rozwiązania płatnicze. Patrzymy dość szeroko na łańcuch wartości w płatnościach. To jest rynek, który będzie się dynamicznie rozwijać. Nie mamy ambicji i nie będziemy agentem rozliczeniowym, ale są usługi interesujące z naszego punktu widzenia, wnoszące wartość dodaną dla naszych klientów – mówi Janusz Mieloszyk.

Burzliwa przeszłość

Nie ma na rynku instytucji finansowej o tak bogatym życiorysie jak Nest Bank. Powstał na bazie Funduszu Mikro, założonego częściowo za pieniądze MFW, jako instytucja o charakterze pomocowym, wspierająca mały biznes drobnymi pożyczkami. W 2010 r. zmienił nazwę na FM Bank i do oferty dołożył kredyty konsumenckie. Kilka lat później przekształcił się w Smart Bank – całkowicie cyfrowy podmiot z ambicjami zawojowania Europy. Potem połączył się z Polskim Bankiem Przedsiębiorczości, obsługującym średnie firm. Powstał hybrydowy, detaliczno-korporacyjny twór, którego żywot zakończyła decyzja KNF zmuszająca właściciela do sprzedaży banku. W 2015 r. kupił go fundusz AnaCap, przechrzcił na Nest Bank i zmienił go w dostawcę kredytów konsumpcyjnych. Bank obrósł w sieć liczącą kilkaset placówek i wszedł mocno w rynek consumer finance. Efektem były duże straty i w konsekwencji program naprawczy. W 2020 r. zapadła decyzja o likwidacji biznesu masowych kredytów i przejściu na model hybrydowy: detaliczno-firmowy.